poniedziałek, 22 grudnia 2014

2. Powinnaś się częściej, szczerze uśmiechać


Camila POV
Wróciłam do domu z imprezy ok. po 2. Strasznie bolała mnie głowa, ale nie wypiłam za dużo, a przynajmniej tak myślę. Day poszła od razu do siebie, a ja weszłam do kuchni żeby nalać sobie soku do szklanki, bo rano będę miała niezłego kaca. Gdy weszłam powoli po chodach otworzyłam drzwi od pokoju, i weszłam do środka. Nie zapalałam światła tylko weszłam do łazienki i tam się przebrałam. Zmyłam makijaż i miałam się już położyć na łóżko kiedy zobaczyłam że u Nialla w pokoju pali się światło. Mieszka naprzeciwko mnie i ma okna od pokoju na wprost mojego, więc mam świetny widok. Usiadłam na łóżku i zobaczyłam jak chłopak wychodzi ze swojej łazienki owinięty ręcznikiem od pasa w dół. Jest szczupły i bardzo dobrze zbudowany a jego brzuch jest wyrzeźbiony, nie powiem bo bardzo mi się to spodobało ponieważ uwielbiam tak dobrze zbudowanych chłopaków. Przyglądałam się mu i zastanawiałam się czego on szuka, a gdy pochylił się ręcznik spadł na podłogę, więc mogłam podziwiać, jego spore przyrodzenie. Zaśmiałam się sama do siebie, a uśmiech pojawił się mi na twarzy. Chłopak spojrzał w moje okno ale miałam zgaszone światło więc nie mógł mnie zobaczyć. Podniósł ręcznik i znów owinął go sobie wokół pasa. Poszedł do łazienki a kiedy wrócił miał na sobie krótkie spodenki. Podszedł do okna i zasłonił rolety, po czym u niego zrobiło się ciemno, więc ja też położyłam się spać.
Rano czekałam na Day i jadłam śniadanie, nasi rodzice znów wyszli wcześniej do pracy i zostawili nam drobne na jedzenie. 30 minut później wyszłyśmy z domu, a Liam wyjeżdżał samochodem z podjazdu i zatrzymał się dokładnie przed nami. Wsiadłam do auta z przodu a Day z tyłu.
- Czemu nie jedziesz ? – Zapytałam bo zawsze gdy wsiadłyśmy do samochodu od razu ruszaliśmy. Zdążyłam wypowiedzieć moje słowa kiedy zobaczyłam jak Niall wychodzi ze swojego domu.
- Żartujesz, prawda ? – Zapytałam ze złością ponieważ nie miałam najmniejszej ochoty jechać z kimś innym niż nasz trójka
- Nope. – Powiedział z uśmiechem na twarzy a Niall usiadł z tyłu obok Daisy.
- Już jestem. – Powiedział blondyn, a ja tylko przewróciłam oczami i ruszyliśmy.
Przez całą drogę do szkoły patrzyłam się w okno. Day rozmawiała cały czas z Niellem i widać że z nim flirtowałam. Przynajmniej pozbierała się już po Maksie. Wyszłam pierwsza z samochodu i udałam się do szafek. Wzięłam książki, po czym poczułam ręce na biodrach. Spojrzałam się do tyłu i zobaczyłam uśmiechniętego Harrego.
- Witaj, słoneczko. – Powiedział z uśmiechem na twarzy i pocałował mnie w usta.
- Cześć. – Powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie.
- Jak Ci minęła noc ? – Zapytał kiedy odeszliśmy od szafki. Szliśmy przez korytarz a wokół nas było pełno ludzi.
- Powiem Ci, że nawet się wyspałam. – Zaśmiałam się sztucznie, i nagle poczułam mokrą bluzkę. Zdenerwowałam się ponieważ to była moja ulubiona bluzka. Spojrzałam przed siebie a chłopak przede mną zamarł.
- Kurwa. – Wrzasnęłam aż pół szkoły się na mnie spojrzało. Chłopak stał nieruchomo i przyglądał się mi.
- Czy ty wież coś ty zrobił. – Warknęłam a Harry chciał złapać mnie za rękę ale odepchnęłam ją.
- ja.. ja … ja  - Zaczął się jąkać co mnie wcale nie obchodziło.
- Ja, ja, ja. Kurwa jak nie potrafisz chodzić to wcale nie chodź. Johnson. To była moja ulubiona bluzka, a ty ją kurwa zniszczyłeś. – Krzyczałam na chłopaka. Znałam go bo grał w szkolnej reprezentacji koszykówki.
- Camila, przepraszam. – Wreszcie odważył się powiedzieć, ale nie obchodziło mnie kura, nie obchodziło.
- Gówno mnie obchodzą twoje zasrane przeprosiny, walą mnie mówiąc prościej. – Powiedziałam i podeszłam do chłopaka po czym złapałam go za koszulkę. To trochę śmiesznie wyglądało ponieważ mam zaledwie 1.55, ale nikt nie będzie mnie oblewał sokiem po którym zostaną plamy.
- Słuchaj no Johnson, jeszcze raz mi podpadniesz, a uwierz mi że ta twoja marna osoba i kariera w tej szkole się skończą. I nie obchodzi mnie to ale masz czas do końca tygodnia na kupienie nowej bluzki. Rozumiemy się ? – Zapytałam chłopaka. Widziałam po jego oczach że jest przerażony, tak jak każdy kiedy zadrze ze mną
- Jasne, obiecuje że Ci odkupie. – Powiedział wystraszony
- Mam, nadzieję a teraz zmiataj. – Warknęłam i puściłam chłopaka po czym ten uciekła. Każdy się na mnie patrzył, co było denerwujące.
- Czego się gapicie ? Koniec widowiska. – Powiedziałam a każdy się rozszedł, a ja spojrzałam na Harrego, uśmiechniętego i przyglądającego się mojej osobie.
- Co ? – Zapytałam zdezorientowana.
- Jesteś taka śliczna kiedy się złościsz. – Powiedział i chciał mnie pocałować kiedy usłyszałam głos.
- I taka wredna. – Powiedział Niall i przewrócił oczami. Stał oparty o szafkę ze skrzyżowanymi rękoma na piersi.
- Tak, jestem wredna. – Odpowiedziałam chłopakowi i pocałowałam Harrego. Czułam na sobie wzrok Nialla, ale nie przejmowałam się zbytnio.
W piątek pod koniec tygodnia, były organizowane nabory do cheerliderek i do drużyny. Ponieważ nasza trenerka była chora kazała mi wybrać 5 osób w tym ja aby pomagały mi w wyborze nowych cheerliderek. Miałam 3 wolne miejsca i czwarte dla rezerwowej. Zwołałam radę w której zasiadałam ja, Vicki, Day, Harry i Zayn.
W ciągu dwóch godzin przesłuchałyśmy ok. 30 kandydatek. To było straszne ponieważ osiemdziesiąt procent z nich nic nie potrafiło. Ale zdecydowaliśmy się na 2 dziewczyny, chłopaka i jedną dziewczynę rezerwową.
- Dziękujemy wszystkim za przybycie. Lista przyjętych zawiśnie dzisiaj na tablicy ogłoszeń pod koniec lekcji. – powiedziałam i wszyscy się rozeszli.
- Więc teraz macie nabór do drużyny ? – Zapytałam Zayna ponieważ on był najbliżej.
- No tak, a ty musisz iść z nami bo trener chce jedną z was do rady. – Powiedział i uśmiechnął się szczerze.
Poszłam za nim i siedziałam w 5 osobowej radzie od lewej Louis, Harry, ja, Zayn i Liam. Przed nami ostawiło się 25 chłopaków a na samym końcu stał Niall ubrany w podkoszulek i spodenki. Chłopcy mieli pokonać tor przeszkód w najszybszym czasie, strzelić jak najwięcej goli a mili ich zdobić 10. Potem najwięcej pompek w określonym czasie oraz mieli mnie rozśmieszyć co było wręcz niemożliwe. A my mieliśmy przydzielać punkty przy nazwiska. Od naszej piątki mogli zdobić 50 pkt. Na początek mieli ustawiony tor i zaczęli po kolei go pokonywać. Później mieli strzelać gole. Jakiś chłopak zdobył ich 9 a Niall 8. Następnie robili pompki. W ciągu minuty Jakiś chłopak zrobił ich najwięcej. Ostanie zadanie to rozśmieszenie mnie. Wielu próbowało i nikt mnie nigdy nie rozśmieszył nie licząc moich przyjaciół. Jak ostatni podszedł do mnie Niall. Spojrzał mi prosto w oczy i chciał coś powiedzieć ale ja spojrzałam na jego spodenki. Zobaczyłam małe wypuklenie i automatycznie zachciało mi się śmiać. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie, chciał coś powiedzieć ale wybuchłam nieopanowanym śmiechem. Nikt nie wiedział co się dzieje, nawet sam Niall był zdezorientowany.
- Z czego się śmiejesz ? – Zapytał blondyn
- Bo, przypomniało mi się – Urwałam w połowie zdania ponieważ nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
- Chłopie ty się nie pytaj z czego ona się śmieje, tylko się ciesz bo należysz do nielicznych. – Powiedział Liam a Niall spoglądał na mnie i na chłopaka jednocześnie.
- Dobra chuje, wyniki będą później na tablicy ogłoszeń, a teraz zmiatać pod prysznic bo cuchnie od was. – Powiedział Zayn i wszyscy się rozeszli. Ja też ruszyłam w stronę swojej szatni żeby się przebrać, kiedy podbiegł do mnie, Niall.
- Możesz mi powiedzieć co cię tak bardzo rozśmieszyło ?  - Zapytał i spojrzał na mnie, nie chciałam mu powiedzieć więc stanął przede mną.
- Naprawdę chcesz to wiedzieć ? Powinieneś się cieszyć że zarobiłeś dodatkowe punkty do drużyny. – Stwierdziłam i spojrzałam się na chłopaka, który skrzyżował ręce na piersi.
- Tak, chce wiedzieć. – Powiedział
- Dlaczego ? – Zapytałam
- Może dlatego że powinnaś się częściej, szczerze uśmiechać. Nie wiem jak inni, ale ja jestem tu dopiero tydzień i widzę że twój uśmiech nie jest szczery. – Powiedział. Miałam się odezwać, ale on mówił prawdę, a ja zawsze się z nią liczę. Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam.
- Zadowolony ? – Spytałam chłopaka i chciałam go wyminąć ale zagrodził mi drogę.
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie. – Powiedział nie odrywając wzroku od moich oczu. Odepchnęłam jego rękę i ruszyłam, a on stał w miejscu. Odwróciłam się i szłam tyłem
- Widziałam Cię w nocy nago, masz niezły sprzęt. – Powiedziałam do chłopaka i przygryzłam dolną wargę. Chłopak się zarumienił a ja odwróciłam się i pobiegłam truchtem do szatni.
Niall cały czas przez dzisiejszy dzień spoglądał mi w oczy, nie powiem to było dość fajne, co nie znaczy że go lubię, ale lubię kiedy chłopcy się tak zachowują. Może nie okazuje tego po sobie ale to słodkie. Wywiesiłam listę na tablicy i to samo zrobił Zayn, po czym oboje poszliśmy do klasy. Lekcje minęły dość szybko. Kiedy przechodziłam korytarzem słyszałam piski dziewcząt które dostały się do drużyny cherlideerek, siatkówki i pływania. Gdy wychodziłam ze szkoły Harry trzymał mnie za rękę i odprowadził mnie na parking gdzie czekał na mnie Liam z Niellem. Blondyn kiedy mnie zobaczył, zarumienił się a Li dziwnie na niego spojrzał. Harry pocałował mnie na pożegnanie a my wsiedliśmy do samochodu i czekaliśmy na Day, która pojawiła się chwilę później.
Siedziałam w pokoju i odrabiałam lekcje. Spojrzałam w okno i zobaczyłam, że Niall też odrabia lekcje i ma słuchawki na uszach. Przyglądałam się mu, ponieważ nikt nigdy nie był dla mnie miły tak szczerze miły, mimo tego że ja jestem dla niego wredna. Czasami mam ochotę usiąść i zacząć płakać ponieważ nie mam żadnej motywacji w życiu, a chciałabym znów być tą miłą i radosną dziewczyną, która kocha, czuje i okazuje swoją troskę dla bliskich. Ale wiem że gdy pęknę, znów zostanę zraniona, a tego nie chcę. Trosze Day, ale nie mogę zadbać o nią tak jak bym chciała bo ona nie zawsze chce mnie słuchać. Pamiętam jak jeszcze 2 lata temu miałam już plan na życie, chciałam zostać pisarką lub grać zawodowo w reprezentacji siatkówki. Niestety nie mam czasu na bycie w drużynie ponieważ mam treningi w tym samy czasie co siatka, chciałam założyć rodzinę, mieć dzieci a teraz wiem że szczęśliwe małżeństwo nie istnieje a 65% małżeństw się rozpada, i dzieci też odpadają. Nie chce mieć dzieci z człowiekiem którym jestem rozwiedziona. Więc najprawdopodobniej zostanę samotna…

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

1 komentarz: