niedziela, 7 czerwca 2015

Epilog cz.4

Przeczytajcie NOTKĘ <3
 Z dedykacją dla wszystkich czytelników
******
- Niall do jasnej cholery, chcesz się spóźnić na zakończenie szkoły własnego syna ? – Nie mogę uwierzyć że Deniese kończy liceum a już za 3 miesiące zacznie naukę na oxsfordzie. Od ostatnie kłótni z Niallem Den poprawił się w nauce i miał bardzo dobre wyniki w nauce. Chce tak jak ojciec grać w piłkę, a jak nie wyjdzie to chce być lekarzem. Niall oczywiście jest bardzo dumny z syna tak samo jak ja.
- Kobieto nie pośpieszaj mnie, co ty myślisz że mam motorek w dupie tak jak ty ? – Niall nic się nie zmienił po mimo upływu lat nadal jest taki sam jak 20 lat temu na studiach.
- Ja w przeciwieństwie do ciebie Horan potrafię zacząć się wcześniej szykować, a nie czekać na ostatnią chwile. – Zaśmiałam się  Wygląda naprawdę dobrze, z resztą jak zawsze.
- Wyglądasz ślicznie księżniczko.   – Spojrzał na mnie od góry do dołu, na co się zaśmiałam.
- Ty też. – Uśmiechnęłam się do męża i pocałowałam go w usta.
- Długo ? – Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy April naszą 16 letnią córkę.  Tak Jest bardzo podobna do mnie a Deniese do Nialla
- Tak już idziemy skarbie. – Powiedziałam do córki i wzięłam torbę. Cała nasza trójka pojechała do liceum w którym kiedyś uczęszczał Niall. Droga minęła w dość spokojnej atmosferze i bardzo szybko. Zajęliśmy swoje miejsca. Ceremonia minęła zwinnie, a ja się popłakałam nigdy sobie tego nie wyobrażałam.
- Starzejemy się Niall – wychlipałam przez łzy. Blondyn spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Nie wiem jak ty kochanie, ale ja jestem młody, a to że mam dzieci to już inna historia. – On nigdy nie będzie poważny, ale kocham go takiego jakim jest.
Czekałam z Niallem na Deniesa który miał nam kogoś przedstawić. Trochę się denerwowałam, ponieważ razem z Horanem podejrzewamy że nasz syn zmienił orientacje. Odkąd Jade dała mu kosza chłopak się załamał. Nie chciał chodzić do szkoły, ale nie buntował się. W domu byli sami koledzy, od dwóch lat nie przyprowadził do domu żadnej dziewczyny, to tak jak ja. Też nie chciałam się nikomu przyznać czy kogoś mam. Moja mama pewnie myślała że jestem lesbijką.
- Gdzie on jest do cholery, mam trening. – Niall oczywiście zawsze wie co powiedzieć.
- Niall do kurwy, teraz nikogo nie obchodzi twój trening, twój syn jest ważniejszy. – Skarciłam męża. Nigdy nie myślałam że będę go miała.
- Mamo, tato to jest moja dziewczyna Amanda  - Zamrugałam kilka razy ponieważ nie bardzo wiedziałam co powiedzieć.
- A ja myślałam że jesteś gejem. – Wszyscy spojrzeliśmy na April, Amanda zaczęła się śmiać, a Deneise zrobił się czerwony jak burak.
- Przestań. – Zdenerwował się Den. Ja z Niellem spojrzeliśmy na siebie zdziwieni całą tą sytuacją.
- Deniese uspokój się, to nawet było śmieszne i wiesz że ja też tak myślałam na początku. – Zaśmiała się dziewczyna. Postanowiłam przerwać tę niezręczną sytuację.
- Bardzo miło cię poznać Amanda. – Dziewczyna wystawiła rękę, ale przytuliłam ją, przy okazji mogłam stwierdzić że ma bardzo ładne perfumy.
- Mnie też bardzo miło państwa poznać. – Uśmiechnęła się kiedy Niall też przytulił dziewczynę.
- Tato Amanda jest twoją wielką fanką jesteś jej idolem. – Powiedział Den.
- Bardzo mi miło jak chcesz możemy sobie zrobić zdjęcie ? – Zaproponował mój mąż. Dziewczyna się zgodziła a ja stałam obok i obserwowałam całą tą sytuację. Boże czemu oni tak szybko dorośli ?
*******
Weszłam za Niallem do restauracji. Dziś jest nasza 20 rocznica ślubu. Nie mogę uwierzyć że to tak szybko minęło. Kobieta zaprowadziła nas do stolika.
- Kochanie czy ta restauracja nie jest zbyt no wiesz droga ? – Zapytałam kiedy zobaczyłam ceny jedzenia. Niall spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Jaja sobie ze mnie robisz ? Gdybyś nie wiedziała sramy pieniędzmi więc nie przesadzaj, poza tym raz nie zawsze, nie przeżywaj tylko wybieraj. – W tym momencie przypomniała mi się nasza randka 23 lata temu.
,, Podjechaliśmy pod restaurację i usiedliśmy na świeżym powietrzu. Spojrzałam na menu, ale tu wszystko jest strasznie drogie.
- Niall za to jedzenie wydasz majątek. – Powiedziałam do blondyna który czytał kartę.
- Raz nie zawsze, nie przeżywaj tylko wybieraj. – Uśmiechną się wracając do czytania. Hmm same dobre rzeczy i nie wiadomo co wybrać.
- Co bierzesz ?- Zapytał Horan.
- Cóż jako danie główne chcę kurczaka po jamajsku do tego sok pomarańczowy a na deser lody czekoladowe.
- Świetnie zamówię to 2 razy. – Powiedział do mnie, a po chwili zjawił się kelner i zabrał nasze zamówienia. ‘’
Zaczęłam się zastanawiać co by tu wybrać, ale nie mogłam się zdecydować. Po kilku minutach podeszła do nas kobieta. Spojrzałam na nią i momentalnie się załamałam to była ta kobieta co mnie prześladowała za każdym razem kiedy byłam w barze.
- Co państwo zamawiają ? – Zmówiła się tylko do Nialla, który powoli nie mógł wytrzymywać ze śmiechu.
- Przepraszam, ma pani męża może ? – Kobieta spojrzała na mnie i się lekko speszyła.
- N-narzeczonego. – Wydukała.
- To niech się pani nim zajmie, a nie gapi się pani na obcych facetów. – Warknęłam. Brunetka lekko pokiwała głową i wzięła nasze zamówienia.
- Wiedziałem że zwrócisz jej uwagę. – Zaśmiał się mój mąż.
- Widzisz jednak nic się nie zmieniłam przez 25 lat. – Uśmiechnęłam się.
Kiedy zjedliśmy wyszliśmy z restauracji i wsiedliśmy do samochodu. Myślałam że wracamy do domu, ale minęliśmy ulicę na której mieszkamy.
- Gdzie jedziemy ? – Zapytałam męża, ale on tylko spojrzał na mnie.
- Niespodzianka. – Położył swoją rękę na moim udzie i wrócił wzrokiem na drogę, droga minęła nam na wspominaniu.
- Pamiętasz jak się poznaliśmy ? – Niall Zapytał kiedy wyjeżdżaliśmy z Londynu.
- Oczywiście, że tak. Nie da się zapomnieć kogoś kogo od pierwszego wejrzenia się nie lubiło.
,,Zamknęłam szafkę po czym się odwróciłam i wpadłam na chłopaka.
- Kurwa, uważaj. – Powiedziałam. Spojrzałam do góry i zobaczyłam wysokiego 1,85 blondyna, farbuje się bo widać odrosty, ma niebieskie oczy i uśmiecha się.
- Przepraszam ja nie chciałem, ale sama na mnie wpadłaś. – Powiedział ciepłym głosem.
- Cokolwiek.  – Powiedziałam i chciałam iść kiedy mnie zatrzymał.
- Czego ? – Zapytałam sucho.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jest klasa 35 ? – Zapytał patrząc mi prosto w oczy
- Ty jesteś ten nowy. – Powiedziała uradowana Daisy.
- Na to wygląda. – Powiedział i podrapał się po głowie.
- Chodź z nami, jesteś u nas w klasie. – Powiedziała Day i złapała chłopaka za rękę i pociągnęła za sobą.’’
- A ty pamiętasz kiedy u mnie spałeś ? Byłeś pierwszym chłopakiem obok którego spałam.
- I jedym z którym spałaś. – Poprawił mnie.
- Pamiętam że nie chciałaś mieć męża i dzieci, a teraz masz ich dwójkę.
,,- Nie chcę mieć męża, ani dzieci. – Ok., to akurat było dziwne. Cam jest pierwszą dziewczyną która nie chce mieć rodziny.
- Czemu ?
- Ponieważ nie ufam ludziom. Nie to że nie lubię dzieci bo ja je nawet uwielbiam ale nie chce zakładać rodziny z kimś kto mnie skrzywdzi. – Jej odpowiedź nie była dziwna ale ona ma fobie. Miałem kiedyś w szkole zajęcia o tym jakie są fobie i później pani zrobiła nam z tego kartkówkę. Podała nam nazwę, przed czym jest i jak się ja leczy. Camila cierpi na traumatofobie jest to strach przed zranieniem, jej nie da się wyleczyć do końca ale można ją załagodzić. Jeśli Camila zacznie stopniowo przekonywać się że w jej otoczeniu są normalne osoby którym może zaufać jej panika się zmniejszy i będzie mogła znów się zakochać.
- Pomogę Ci – Wypaplałem a dziewczyna wyglądała na zdezorientowaną.’’
- Kobieta zmienną jest Niall. – Kiedy wypowiedziałam to Horan zatrzymał samochód. Złapał mnie za rękę i podeszliśmy do punktu widokowego.
- To jest cudownie Niall. – Z tego miejsca mogłam zobaczyć cały Londyn. Ten widok jest niesamowity. 
- Wiem dlatego Cie tu zabrałem. – Przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem.
- Kocham Cię Niall. – Powiedziałam patrząc prosto w oczy mojego męża.
- She's so mean but kinda love it /Jest wredna, ale nawet mi się to podoba
And I just can't let her go / Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
I'm so whipped / Owinęła mnie
She deserves a medal / wokół palca
She's a tempting animal / Jest kuszącym zwierzęciem - Zaśpiewał
- Niall Ja zawsze będę dla ciebie kuszącym zwierzęciem. – Uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka. Tak właśnie życie upłynęło mi z nim jak w bajce. Naszej bajce.

KONIEC 

NOTKA : Kochani chciałabym podziękować za prawie 6 tysięcy wyświetleń, 676 komentarzy (wow), ale przede wszystkim chciałabym podziękować wam za czytanie moich wypocin nie spodziewałam się aż tak wielkiego sukcesu tego opowiadania. A w szczególności chciałam podziękować Madzi i Gosi za pomoc. Będzie mi brakować dodawania postów na New to było wspaniałe pół roku. Kocham was wszystkich. Widzimy się na DETECTIVE a już niebawem usłyszycie o PRINCESS <3
Do następnego <3 <3 <3

piątek, 5 czerwca 2015

Epilog cz.3



Właśnie zostałam wezwana do szkoły do mojego syna Deniesa. Jestem pewna że znów się pobił, ten chłopak ma 15 lat a jest strasznie problemowym dzieckiem, przynajmniej April jest dobrze wychowana. Weszłam do szkoły i udałam się do gabinetu dyrektora. Skręciłam w prawo i znalazłam się przed drzwiami. Zapukałam i gdy usłyszałam ,, Proszę’’ weszłam do środka i zobaczyłam dyrektora a obok mojego syna i jakiegoś chłopaka.
- Dzień dobry panie dyrektorze. – powiedziałam zamykając drzwi.
- Dzień dobry pani Horan. – Westchnął dyrektor. Bardzo dobrze się znaliśmy ponieważ bardzo często mój syn rozrabia.
- Co tym razem ? – Zapytałam dyrektora, ale wzruszył ramionami
- No dobrze, zapytam się syna i porozmawiam z nim. – Mój syn nigdy nic nie chciał mówić dyrektorowi nie wiem czemu. Wstał i wyszliśmy z gabinetu. Droga do samochodu minęła  cicho, ani ja a ni syn nie odezwaliśmy się słowem. Wsiadłam do auta tak jak mój syn.
- Powiesz mi o co tym razem poszło ? – Spojrzałam na syna, ale nie raczył mi nic powiedzieć. Siedział cicho, więc nie zamierzałam naciskać.
- W takim razie twój tata nie zabiera cie na żaden obóz. – Powiedziałam spokojnie do syna opuszczając teren szkoły. Miał umowę aby do końca roku nie wdawać się w bójkę, bo inaczej nici z obozu. Deniese ma potencjał piłkarski po ojcu i też chce być piłkarzem.
- Stanąłem w obronie Jade. Zadowolona ? - . Jade to dziewczyna która podoba się Deniesowi od roku, ale boi się z nią umówić, ponieważ ona nie jest zamożna, a nie chce by ludzie pomyśleli że jest z nią z litości.
- Denies nie możesz jej ciągle bronić, zgłoś to gdzieś że ją zastraszają. Albo umów się z nią. Jade to cudowna dziewczyna, na pewna się zgodzi. – Próbowałam przekonać chłopaka do mojego zdania.
- Wiesz mimo że strasznie mnie denerwujesz, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. Kocham Cie mamo. – Uwielbiam słyszeć to że jednak mój syn uważa mnie za dobra matkę. Tak czy inaczej wychowanie dzieci jest strasznie trudne. Wróciłam z Deniesem do domu, był lekko wystraszony ponieważ Niall już wrócił. Weszłam do domu pierwsza, było cicho nawet za cicho. Weszłam do salonu, a tam siedział mój mąż i pomagał April w lekcjach. To było coś niesamowitego ponieważ Niall rzadko bywa w domu, ale kiedy wraca stara się jak najwięcej spędzać czasu z dzieciakami.
Odchrząknęłam kiedy Horan na mnie spojrzał. Uśmiechnął się, ale zobaczył naszego syna, wstał i podszedł w naszą stronę.
- Deniesie Jamesie Horanie. Do jasnej cholery czy nie może być tygodnia kiedy nie dostaje telefonu że mój syn jest na dywaniku u dyrektora ? – Wrzasnął tak że nawet ja się wystraszyłam.
Chłopak spojrzał jedynie na ojca, ale nic się nie odezwał.
- Co tym razem było powodem, że twoja matka musiała urwać się wcześniej z treningu, aby cie odebrać od dyrektora ? – Widziałam że Niall jest zły, ale też wiedziałam że rozumie iż Deniese przechodzi ciężki okres.
- Przepraszam, ok. Wiem że jesteś na mnie zły i nie tak mnie wychowałeś, ale jeśli chcesz wiedzieć stanąłem w obronie dziewczyny, ponieważ ją wyśmiewali, a jeden z nich chciał podnieść na nią rękę. A z tego co wiem nigdy nie pozwoliłeś podnosić ręki na kobietę. – Wrzasnął. W tym momencie nie poznałam ani mojego męża ani własnego syna. Spojrzeli na siebie w milczeniu po czym Deniese poszedł do swojego pokoju. W salonie zapadła grobowa cisza, nikt nie chciał się do siebie odezwać. Pokręciłam jedynie głową i poszłam do kuchni. Nie minęła chwila kiedy po mnie do pomieszczenia wszedł Niall.
- Nie mam już do niego siły. – Stwierdził biorąc piwo z lodówki, spojrzałam na niego i zaczęłam mu się przyglądać. Minęło już 16 lat od naszego ślubu, a ja nie wiem kiedy Niall tak wydoroślał.
- Niall, nie zrobił tego bo chciał, tylko zrobił to bo musiał. Wiesz doskonale, że zawsze go będę bronić choć nie popieram jego zachowania. – Jako matka zawsze będę po stronie dzieci, oczywiście że po stronie Nialla też, ale wiem że Deniese się stara. On tak bardzo chcę być idealny w oczach ojca, zawsze stara się o jego uwagę. Był taki czas kiedy Niall wyjechał do Manchesteru na mecz i gdyby to było w weekend pojechalibyśmy, a tak dzieciaki musiały iść do szkoły, Den przyszedł do mnie i powiedział że on tak bardzo się stara być dobrym dzieciakiem , ale tata faworyzuje April,  jemu jest smutno bo co by nie zrobił to April jest lepsza. Wiem doskonale że Niall nie robi tego umyślnie, nigdy nie lubił kiedy moja mama faworyzowała Daisy, a mnie pomijała, wiec wątpię że Niall robi to teraz specjalnie.
- Camila on ma prawie 16 lat mógłby się zachować jak normalny człowiek. – Wrzasnął.
- Mam ci przypomnieć jak ty w jego wieku pierzyłeś jakieś przypadkowe laski, do jasnej cholery Niall, nie widzisz tego że on chce zwrócić na siebie twoją uwagę ? Jesteś tak zajęty April że nawet nie widzisz jak twój syn cierpi kiedy go olewasz. Tak bardzo się stara być dla ciebie idealny, ale robi to wszystko bo ty się nim nie interesujesz tak jak on by tego chciał. Może ty w jego wieku nie chciałeś żeby ojciec poświęcał ci tyle uwagi, ale Deniese taki nie jest, zawsze go krytykujesz, mówisz jaka to April nie jest, a ty go tym krzywdzisz. Sam mnie pocieszałeś kiedy moja mama faworyzowała Daisy a zobacz co sam robisz. – Byłam na niego wściekła ja rozumiem że April to jego oczko w głowie ale ty inaczej Deniese to jego syn. Niall nie wiedział co powiedzieć dlatego wyszedł z kuchni bez słowa.
Jakiś czas później słyszałam jak Deniese kłóci się z Niellem, postanowiłam że pójdę posłuchać tego o czym rozmawiają.
- Nie ważne, skoro robię ci tyle kłopotów nie zabieraj mnie na ten obóz po co, zabierzesz April przynajmniej za nią nie będziesz musiał się wstydzić.
- Nie wstydzę się ciebie, ale to miała być kara za to jak się zachowujesz.
- Mnie każesz zawsze a April jeszcze nigdy nie ukarałeś, bo jest córeczką tatusia ? – Drzwi były uchylone więc mogłam ich zobaczyć.
- Wcale nie, ty też jesteś moim synem.
- Doprawdy ? Jakoś nie zauważyłem. Nigdy cię z nami nie ma, a kiedy wracasz prawie całą uwagę skupiasz na mamię i April, a mnie traktujesz jakby mnie nie było. Nawet mama poświęca mi tak dużo uwagi ile powinenem od niej dostawać a nawet więcej.
- Przepraszam, masz rację jako twój ojciec powinienem dawać ci przykład a nie się olewać, zachowałem się jak chuj nie ojciec, ale po prostu kiedy byłeś mały nie sprawiałeś tyle problemu, a ja wystraszyłem się bo nie wiem jak sobie z tobą radzić. Nie chcę cię krzywdzić synu, jesteś dla mnie tak samo ważny jak April. – Nie żeby coś, ale ta scena wygląda jak z filmu, ciesze się że doszli do porozumienia.
- Zaczniemy od nowa ? – Niall próbował jakoś do niego dotrzeć i chyba mu się to udało.
- Zaczniemy. – Przytulili się.
- To oznacza że mogę jechać na obóz prawda ?
- Oczywiście że możesz.

NOTKA : Tak prezentuje się przed ostatnia część epilogu. Ostatnia już w niedziele.

środa, 3 czerwca 2015

Epilog cz.2

******
Wsiadłam do auta Nialla, ale ponieważ Horan stał się tak popularnym piłkarzem że biegają za nim paparazzi nie miałam spokoju. Pytali się Nialla kim jestem, a gdy dowiedzieli się że jestem jego narzeczoną od 2 lat zaczęli się wypytywać o nasz ślub. Po 30 minutach jazdy podjechaliśmy pod wielką posiadłość.
- Mieszkanie powiadasz. – Spojrzałam na blondyna, ale on tylko się uśmiechnął.
- A zamieszkałabyś ze mną gdybym powiedział Ci że to willa ? – Zapytał jadąc dróżką prowadzącą do posiadłości.
- Oczywiście że nie. – Spojrzał na mnie gniewnym spojrzeniem.
- No więc właśnie. – Powiedział parkując. Wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się po okolicy. Jedno wielkie wow.
- Niall ile zarobiłeś w od czau kiedy podpisałeś kontrakt ? – Zapytałam chłopaka kiedy kierowaliśmy się do domu.
- Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to tak ze 100.
- Tysięcy ? – Spojrzałam na blondyna, a on się jedynie zaśmiał.
- Milionów. Sam ten pałac kosztował mnie 10 milionów skarbie.  
- Tobie już całkiem odbiło. – Powiedziałam gdy Niall otworzył drzwi do domu, o ile tak można nazwać ten pałac. Kiedy tylko weszłam do środka zaniemówiłam  ten hol był genialny.
- Chodź oprowadzę Cię. – powiedział i Pokazała mi Salonkuchnię, sypialnię, garderobę oraz miliony innych pomieszczeń w tym domu.
- Zgłupiałeś do reszty. – Powiedziałam wieczorem kiedy zaczęłam się rozpakowywać w garderobie.
- Nie. Po prostu moja księżniczka musi zasługiwać na pałac, a co najważniejsze na królewskie traktowanie. – Z tymi słowami zrobiło mi się cieplej na sercu.
*******
Tak bardzo stresuje się dzisiejszym dniem. Minął rok odkąd zamieszkałam z Niallem, a dziś się pobieramy. Nie mogę w to uwierzyć. Mam 23 lata a do tego dowiedziałam się że jestem w 1 miesiącu ciąży. Niall jeszcze o tym nie wie, ale powiem mu kiedy tylko go zobaczę. Jestem już ubrana w moją suknię ślubną. Można powiedzieć że wszystko już jest zapięte na ostatni guzik.
- Gotowa ? – Zapytała moja siostra Day. Spojrzałam na nią i pokiwałam głową.
Wstałam z krzesełka i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Wyglądasz naprawdę zajebiście, też chcę tak wyglądać na własnym ślubie. Kto by pomyślał że tak szybko wyjdziesz za mąż. – Zaśmiała się, a ja razem z nią.
- Nie musisz mi przypominać, wiesz czasami się zastanawiam czy dobrze robię, wychodząc za Nialla. – Powiedziałam, na co dziewczyna od razu zbladła.
- Nie opowiadaj głupot. Widać że się kochacie, a ty jesteś dla niego najważniejsza na świecie. Już za osiem miesięcy ważne dla niego będzie też wasze dzieciątko, więc nie bredź tylko ciesz się. – Powiedziała i przytuliła mnie. Stanęłam przed drzwiami do kościoła, gdzie stał mój ojciec.
- Jestem z Ciebie taki dumny. – Powiedział i po chwili mnie przytulił. To moment w którym aż łezka kręci się w oku. Weszliśmy do środka, każdy dosłownie każdy w ty mój przyszły mąż spojrzeli na mnie. Czułam się dziwnie, ale czemu tu się dziwić jestem panna młodą i dziś jest mój wyjątkowy dzień. Przeszłam przez cały dywan i doszłam do Nialla  wyglądał zabójczo.
- Czy ty Niallu Horanie bierzesz oto tą Camilę Summer za żonę ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz obiecujesz że nie opuścisz jej w zdrowiu i chorobie do póki śmierć was nie rozłączy ? – Moje serce w tym momencie bił pięć razy szybciej niż powinno.
- Tak.
- Czy ty Camilo Summer bierzesz oto tego Nialla Horana za męża ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz obiecujesz że nie opuścisz jego w zdrowiu i chorobie do póki śmierć was nie rozłączy ?
- Tak. – Powiedziałam drążącym głosem
- A więc ogłaszam was mężem i żoną. Para może się teraz pocałować. – Powiedział ksiądz więc wykonaliśmy jego polecenie. Całowaliśmy się bardzo delikatnie, ale namiętnie. Teraz stoi przed nami otworem nowe życie.
Po licznych życzeniach pojechaliśmy na salę gdzie miało odbyć się wesele. Ja i Niall odbyliśmy swój pierwszy taniec, co też uczyniliśmy.
- Tak bardzo Cię kocham – Powiedział, a raczej wyszeptał do mnie Niall.
- Ja Ciebie też. Już nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. – Stwierdziłam i pocałowałam go.
- Ja też. Teraz będziemy tylko ty i ja. – Uśmiechnął się promiennie.
- Cóż, nie do końca. – Powiedziałam lekko speszona. Spojrzał na mnie z kamienną twarzą.
- Co masz na myśli ? – Była bardzo poważny.
- Jestem w ciąży. – Uśmiechnęłam się, mimo to i tak bałam się jego reakcji.
- O mój boże to niesamowicie, będę ojcem. – Przytulił mnie i okręcił. Przyjął to naprawdę świetnie. No cóż myślałam że na to będzie pora później ale nieplanowane też fajnie.
Tańczyłam później z Harrym, Zaynem, Louisem, Liamem, Victorią, LenąSam  oraz Kelly  Było też mnóstwo znajomych ze studiów i wiele osób z pracy. Cieszyłam się na tę wiadomość tym bardziej że to dla mnie naprawdę szczególny dzień.
*****
Jestem w 8 miesiącu ciąży i siedzę właśnie w kuchni gotując kolację dla Nialla który za niedługo powinien wrócić z treningu. Oczywiście pewnie będzie się wydzierał, że jestem w ciąży i nie powinnam nic robić, i tak jest od naszego ślubu, gdy go powiadomiłam że będzie ojcem. Właśnie zaczęłam nakładać obiad kiedy poczułam Nialla oplatającego mój brzuch i całującego w policzek.
- Jak się ma moja ukochana żona, oraz nasz wspaniały syn ? – Uwielbiałam takie powitania są cudowne.
- Dobrze, a jak ma się mój ukochany mąż ? – Spojrzałam na mojego zarośniętego blondyna, który za nic w świecie nie chce się ogolić. Masakra. Niall chyba chciał coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, więc mój mąż postanowił otworzyć. Nie minęło 5 minut kiedy do kuchni wszedł Niall z Daisy i Zaynem.
- Witajcie gołąbeczki. – Przywitałam się z siostrą i jej chłopakiem. Nie mogę uwierzyć że są ze sobą prawie 5 lat.
- Co was do nas sprowadza ? – Zapytał Niall.
- Cóż chcielibyśmy zaprosić was na nasz ślub. – Kiedy tylko usłyszałam moją siostrę, spojrzałam w jej stronę. Szczęka to mi opadła, byłam w szoku.
- Gratulację. Życzę szczęścia. – Przytuliłam moją siostrę jak i Zayna. Naprawdę to była świetna wiadomość. Widać że są szczęśliwi, tak samo jak ja i Niall.


NOTKA : Kochani nie mam pojęcia kiedy następna część epilogu, ale postaram się dodać jak najszybciej ;)