Zapraszam na DETECTIVE
Camila’s POV:
- Ślicznie wyglądasz. Ile jeszcze
będziesz stała przed tym lustrem ? – Spojrzałam na Kelly ostrzegawczym
spojrzeniem. Dziś chłopaki mają mecz a ja nie mogę razem z cherliderkami im
dopingować, ponieważ do końca roku uniwersyteckiego mam zwolnienie z jakiegokolwiek
wysiłku fizycznego. Więc mogę sobie jedynie oglądać
- Ja w przeciwieństwie do ciebie
moja droga. Nigdy nie wyglądam tak dobrze jak ty, więc zamilcz. – Pomachałam
jej palcem, a ona zaczęła się śmiać.
- Nie zawsze dobrze wyglądam. –
Uśmiechnęła się malując rzęsy.
- Widziałaś się w lustrze ? Ja go
nie potrzebuję aby stwierdzić że świetnie wyglądasz.
Skończyłyśmy te bezsensowną rozmowę.
Kelly martwi się o mnie odkąd wróciłam ze szpitala i nie pozwala mi się
nigdzie poruszać sama tak jak Niall więc na zmianę ze mną siedzą. Pojechałyśmy
jej autem na nasz uniwersytet bo na boisku szkolnym miał odbyć się mecz.
Wyszłyśmy z samochodu, można było zobaczyć, że cała szkoła przeszła dopingować
naszą drużynę która była na pierwszy miejscu rankingu i jak tak dalej pójdzie
to wygramy ten sezon. Szłyśmy na trybuny i usiadłyśmy w loży V.I.P
- Camila. – Przybiegła do mnie
Victoria która ostatnio ochrzaniła mnie za to że chciałam ich ,,osierocić’’, na
całe szczęście już wszystko jest w porządku.
Usiadłam po miedzy Victorią a
Kelly, dziewczyny ostatnio się zaprzyjaźniły. Czekałyśmy na chłopaków, aż
wreszcie wejdą na boisko. Nie mogłam się doczekać aż zobaczę mojego chłopaka
spoconego i zmęczonego, ale jak to na dziewczynę przystało to moje największe
marzenie. Gdy cherliderki weszły na boisko i zaczęły tańczyć. Zaczęłam się
śmiać bo to był mój układ z Liceum z przed dwóch lat. Na koniec Jess zadedykowała
go mi i życzyła szybkiego powrotu do zdrowia. Dziewczyny ledwo zdążyły zejść, a
każdy usłyszał jak ludzie z przeciwnej drużyny wchodzą na boisko. Były wrzaski
i piski, ale większe były przy naszej drużynie.
Chłopcy zaczęli grać przez
pierwszą połowę było dość ciężko bo przegrywaliśmy bramką. Po pierwszej połowie
mieli 15 minut przerwy, a Niall podszedł do mnie.
- Chyba nie zamierzasz mi
powiedzieć że to przegracie ? – Spojrzałam się na blondyna a on się tylko
zaśmiał.
- Przyszedłem po buziaka od
swojej cherliderki, no wiesz nie miał mnie kto wcześniej zmotywować. –
Uśmiechnął się i przysunął mnie o siebie ręką tak, że stykaliśmy się klatkami.
Spojrzałam chłopakowi w oczy a on złączył nasze usta. To chyba był najbardziej
delikatny pocałunek jaki tylko przeżyłam, jego język delikatnie muskał mój. Z
tego pocałunku i stanu błogości ugięły mi się nogi, więc chłopak przysunął mnie
bliżej siebie. Nie potrafię tego opisać, a w moim brzuchu jest wielkie stado
motyli które próbują rozwalić mnie od środka. W tym momencie nie obchodziło
mnie to że dosłownie z 1000 osób na nas patrzy. Dla mnie liczyła się dokładnie
ta chwila.
Gdy Niall postanowił się oderwać
z braku świeżego powietrza ja byłam, no nie wiem jaka była. Nigdy czegoś
takiego nie przeżyłam. Horan tylko się uśmiechnął i odchodząc puścił mi oczko,
a ja z tego wrażenia aż usiadłam bo wiem że nie dałabym rady ustać.
- No powiem Ci że od samego
patrzenia na was zachciało mi się całować. – Zaśmiała się Kelly. Nie odezwałam
się tylko uśmiechnęłam. Nialla najwidoczniej to zmotywowało bo strzelił 3
bramki i tym sposobem wygrali mecz. Byłam z niego cholernie dumna no bo to
w końcu mój chłopak.
Wszyscy zaczęli wiwatować, a ja
wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę mojego chłopaka. Rozglądałam się po
boisku i wreszcie go zobaczyłam ale nie był sam, stała obok niego Ela i kleiła
się. No nie. Podeszłam do chłopaka i kompletnie olewając dziewczynę zawołałam.
- Niall kochanie. – Odezwałam się
i nie czekając na jego reakcję pocałowałam go. Jego delikatny pocałunek był
cudowny, Horan położył swoje ręce na moich biodrach a ja pociągnęłam za jego
włosy. Mruknął więc mogłam się tylko domyśleć że mu się spodobało. Nagle
usłyszałam jak ktoś odchrząkuje. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na
dziewczynę.
- O Ela hej nie zauważyłam cię. –
Udałam zaskoczona a Niall tylko się zaśmiał, musiał wiedzieć że ją widziałam.
- Taaa. – Powiedziała od
niechcenia brunetka.
- Sorry, ale musimy już lecieć.
Wiec pa. – powiedziałam chamsko i ruszyłam z Niallem przed siebie.
- Księżniczko, nie musisz być o
nią zazdrosna. – Powiedział pokazując swoje białe ząbki. Zaśmiałam się pod
nosem.
- Owszem muszę. Jak pamiętasz
chodziłeś z nią i do tego nie raz ją przeleciałeś. – Byłam zła lub rozdrażniona
jakkolwiek to nazwać byłam wkurzona.
- Camila. – Powiedziała kiedy
zorientowałam się że go wyprzedziłam.
- Co. – Uspokój się powtarzałam
sama do siebie.
- Nie pieprzyłem jej. Jedyne co
jej robiłem to palcówkę. – Spojrzałam na chłopaka z niedowierzaniem. Podszedł do
mnie bliżej i złapał mnie za ręce.
- Ile razy mam Ci to powtarzać,
że kocham tylko ciebie i nic jej nie robiłem ? – Spojrzałam mu prosto w oczy
mogłam zobaczyć że mówi prawdę. Zawsze gdy kłamie marszczy czoło, a teraz tego
nie robił.
- Kocham Cię Niall. –
Uśmiechnęłam się.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej. – Pocałował
mnie w czoło i udaliśmy się w stronę jego szatni.
*******
- I jak wyglądam ? – Zapytałam
Kelly która właśnie wyszła z łazienki.
- Świetnie. Myśle że Niallowi się
spodoba a Hazz będzie zazdrosny. – Uśmiechnęła się. Podeszła do szafki i wyjęła
z nich ubrania.
- Oby. – powiedziałam wchodząc do
łazienki nałożyłam tam lekki makijaż a gdy wyszłam Kelly była już ubrana. Jak
zawsze wyglądała olśniewająco.
- Czemu ja nie mogę wyglądać
dokładnie tak jak ty ? – powiedziałam a dziewczyna się zaśmiała.
- Wyglądasz o niebo lepiej niż ja,
wiec nie marudź tylko chodź bo spóźnimy się na koncert.
Gdy dotarłyśmy na miejsce,
mogłyśmy zobaczyć że przed sceną jest mnóstwo osób. Nie wiedziałam, że tyle osób
przyjdzie na ich koncert. I jak sobie tylko pomyśle że te wszystkie dziewczyny
będą pożerać wzrokiem mojego chłopaka
robi mi się nie dobrze. Ponieważ to moi przyjaciele i wiedzą że jestem
ich największą fanką stałam przez barierką. Nie widziałam się z chłopcami przed
koncertem ale po koncercie mieliśmy wyjść świętować ich pierwszy koncert. Wraz
z Kelly byłyśmy bardzo podekscytowane. Światła na scenie zgasły a w tym samym
czasie przyszły do nas dziewczyny. Victoria, Daisy, Sam, Lena i Ela.
- Taka bardzo się cieszę że
zobaczymy naszych chłopców w akcji. – Odezwała się Vicki i obie zaczęłyśmy
piszczeć.
NOTKA : Kolejny rozdział już w piątek. Mam nadzieje że wytrzymacie. Kocham was <3 Chcę też was poinformować iż zbliżamy się małymi kroczkami do końca opowiadania ;D