sobota, 31 stycznia 2015

14. Zawsze po burzy, przychodzi słońce

Z dedykacją dla Julka xx

Nie minęło może kilka minut, kiedy ktoś zapukał do mojego pokoju. Wytarłam łzy z policzka i poszłam je otworzyć. Zobaczyłam Nialla.
- Camila, co się stało ? – Kiedy tylko mnie zobaczył w takim stanie, przytulił mnie.
- Nic – Wyswobodziłam się z jego uścisku i poszłam usiąść na łóżko.
- Przecież widzę, że coś się stało. – Był zmartwiony, ale to nie jest jego sprawa czy coś mi dolega. No dobra tak właściwie to jest, ale nie chcę z nim o tym rozmawiać.
- Camila, możesz się przede mną otworzyć, wiem że masz uczucia. – No i co, ale ja nie chcę.
- Nie Niall, ja nie mam uczuć. – Oparłam głowę o ścianę a on usiadł obok mnie, byłam zła, nie chciałam się na nim wyżywać.
- Wiem że jest Ci ciężko, mnie też. Ale Zayn nie jest powodem do płaczu. – Jest czy nie, nie ważne zranił mnie i tyle.
- Ty nic nie rozumiesz. On cały czas ma do mnie jakieś pretensje, od 2 miesięcy każda nasza rozmowa kończyła się kłótnią. Ja na przykład nie chce się kłócić dla Day, ale też dla świętego spokoju. To on mnie prowokuje. – Mówiłam prawdę, ale wiem że on stanie po jego stronie.
- Wiesz ja ostatnio zauważyłem, że on serio chce z tobą szczerze pogadać, ale ty jesteś zbyt uparta żeby go wysłuchać. – Wiedziałam, zawsze tak jest, że wszyscy stoją po mojej stronie, a gdy przychodzi co do czego to ja jestem winna.
- Wiesz co, śmieszny jesteś. Myślisz że po tym co on mi zrobił wystarczy zwykłe przepraszam i na złość chodzenie z moją siostrą. – To nie fair, że mój własny chłopak broni Zayna a nie mnie.
- Ja jestem śmieszny ? Ja Tylko chce Ci pomóc, to ty zawsze wszystkich odtrącasz, właśnie przez Zayna. Skąd wiesz że się nie zmienił, skoro jesteś wrogo nastawiona do wszystkich ? – Niall nie przeginaj.
- Jeśli Ci coś nie pasuje nie musisz się ze mną zadawać. Nie ma problemu. – Chcesz teraz prowadzić wojnę, serio ?
- Camila, ja chcę się z tobą zadawać, ty nawet nie wiesz ale ja o tym marzę, tylko ty nie chcesz się do mnie zbliżyć, bo myślisz że przelecę pierwszą lepszą laskę. Nie jestem taki, nie bawię się uczuciami osoby na której mi zależy, ty to robisz, nieświadomie, ale robisz. – Nikogo nie ranię.
- Co masz przez to na myśli ? – Nie rozumiem Cię.
- To że bawiłaś się z Harrym w przyjaciół z przywilejami i skrzywdziłaś go, chłopak był zakochany i wydaję mi się że nadal jest, a kiedy Ci się znudził zostawiłaś go, tak się nie robi. A twoi przyjaciele ? Odtrącasz ich od siebie, bo myślisz że Cię skrzywdzą a w rzeczywistości to ty krzywdzisz ich. Nie spędzasz z nimi czasu, jesteś dla nich chamska. To nie jest fair. – Ok., może i jestem czasami chamska, ale myślę że powiedzieli by mi to ze ich ranię.
- Ty nic o mnie nie wiesz, nie znasz mnie. Te 5 miesięcy nie wystarczy, aby dowiedzieć się jaka jestem naprawdę. Wiesz jesteśmy różni, ty i ja to dwa różne światy, mamy inne charaktery, poglądy na świat. To nie wyjdzie Niall. – Wkurzyłam się, ale on nie będzie mi mówił jaka jestem, nie zna mnie.
- I co, teraz ze mną zerwiesz, bo powiedziałem coś czego nie chciałaś usłyszeć ? – Za moment nie wytrzymam.
- Nie, Zrywam z tobą bo to w ogóle nie ma sensu, to całe ja i ty.  – Nie chce z nim zrywać, ale muszę.
- Co masz na myśli, mówiąc to całe ja i ty ? – Nic, naprawdę nic, serce mi pęka, kiedy to mówię.
- To że, ty chcesz się ujawnić, chcesz mnie dotykać, całować i zachowywać się jak chłopak w związku, trzymać za ręce a problemy jest taki, że ja nie chcę mieć chłopaka. Lubię Cię, nic więcej. – Skłamałam, widziałam w jego oczach ból, nie chciałam go skrzywdzić, musisz mi wybaczyć nie chciałam.
- Wiesz, nie chce już żadnych komplikacji z nami, może tak będzie lepiej. – Spojrzał na mnie i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
Zostałam tam sama, upadłam na kolana i zaczęłam płakać. To nie może być prawda, znów straciłam osobę którą kochałam, jestem taką pizdą. Zawsze ranię tych na których najbardziej mi zależy. Przez Zayna mam teraz tyle na głowie, że nie mogę się pozbierać. Siedziałam na podłodze nie przestając płakać, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Niall się do mnie nie odzywa, a nikogo nie ma w domu. Nie mam nawet z kim porozmawiać. Wzięłam telefon i napisałam do Liama.
Cam : Proszę Cię, przyjdź do mnie jak najszybciej.
Miałam nadzieje że tu przyjdzie. Wiem że on jest chyba jedyną osobą na którą mogę liczyć. Bawiłam się telefonem, nawet nie wiem ile czasu mi to zajęło. Położyłam się na podłodze i przyglądałam w sufit. Usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Camila. – Krzyknął Liam i podbiegł do mnie. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczyma usiadłam i przytuliłam się do chłopaka.
- Co się stało ? – Zadał mi pytanie nie wypuszczając mnie z objęć. Nie odpowiedziała mu. Spojrzałam na niego.
- Chodź usiądziemy na łóżku i porozmawiamy. – Skinęłam głową, wiec Liam podniósł mnie z podłogi i poszliśmy na moje łóżko.
- Powiedz mi od początku co się stało. – Spojrzał na mnie, był przejęty, ale tylko jemu chciałam się wygadać, wiem że postara mi się pomóc.
- Więc w szkole, rozmawiałam z Zanem, zaczęliśmy się kłócić, a potem powiedział że gdyby nie on, nie miałabym tego wszystkiego co mam teraz, gdyby nie to że mnie zranił, byłabym naiwna i zaczął mówić te wszystkie okropne rzeczy. Wkurzyłam się i wyszłam ze stołówki. Później dzwonił Niall, pytał się co się stało, ale nie chciałam mu powiedzieć i stwierdziłam że nikt mnie nie rozumie, później przyszedł, chciał pogadać, nie chciałam, zaczęliśmy się kłócić, a później powiedziałam coś czego żałuję. – Długo mu to tłumaczyłam ponieważ dławiłam się własnymi łzami, był lekko wystraszony.
- Zayn, to totalna Świna, ale ostatnio chciał z tobą pogadać i powinniście to zrobić. Wiesz że zawsze jestem po twojej stronie niezależnie od tego co zrobisz, ale nie możesz złościć się na wszystkich. On chciał dobrze, przez dwa lata zmienił się, serio nie widzisz tego bo jesteś na niego wściekła, ale tak jest. – Cóż może on ma rację, może powinnam z nim porozmawiać, ale to jest teraz wykluczone, nie mam siły na tak poważną rozmowę.
- Co z tego że się zmienił, wobec mnie jest cały czas dupkiem. – Akurat to jest prawda.
- No z tym się akurat zgodzę. Tak czy inaczej powinniście pogadać. – Westchnęłam, będzie mi Ciężko ale muszę to zrobić.
- Dobrze, ale nie karz mi z nim rozmawiać dzisiaj. – Powiedziałam niemalże błagalnie.
- Porozmawiasz z nim, kiedy będziesz gotowa. – Dobrze, porozmawiam z nim.
- A właśnie, co powiedziałaś do Nialla, że żałujesz tego. – Myślałam że nie zada mi tego pytania, ale  on chyba będzie jedyną osobą której o t tym powiem.
- Zerwałam z nim. – Odetchnęłam, że powiedziałam to komuś.
- Cóż, byliście przyjaciółmi z przywilejami, nie … - Przerwałam mu, nie mogłam dalej o tym słuchać.
- Nie, nie byliśmy przyjaciółmi z przywilejami. My, my byliśmy parą. – Powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Co ? – Był zaskoczony, i to bardzo. Wiedziałam że tak będzie, ale on musiał wiedzieć, musiał.
- No ta, nikt nie wiedział, nie chciałam. Ale ty musisz. Jestem, na siebie za to wściekła. – Zaczęłam płakać
- Nie możesz siebie za to winić, wiem że to było trudne powiedzieć mi że byliście razem, ale to nie było nic złego. – Zerwałam z nim ja go kocham, nie chce być bez niego.
- To wszystko moja wina, gdybym nie była taką szmatą, nie zerwałabym z nim. – Jestem strasznie na siebie wściekła.
- Powiem Ci coś ok. – Spojrzałam na niego i patrzyłam mu prosto w oczy.
- Odkąd pojawił się Niall w naszej szkole, wiedziałem że u Ciebie namiesza. Takie rzeczy da się przewidzieć, ale szczerze mówiąc nie wiedziałem, że będziecie razem. Myślałem że skończy się tylko na przelotnym romansie. Nialla, poznałem naprawdę blisko i kumplujemy się, to naprawdę spoko koleś i teraz mam pewność że możesz być z nim szczęśliwa. Pasujecie do siebie. – Serio przelotny romans ? No tak, to w moim stylu, ale zakochałam się w nim, akurat na to nic nie poradzę.
- Serio tak myślisz ? Ja stwierdziłam że nie i dlatego zerwałam. Nie miałam tego na myśli, tak po prostu wyszło. – Nie chciałam z nim zrywać, przysięgam.
- Nie przejmuj się, wszystko da się naprawić. Myślę że mógłbym porozmawiać z Niallem, o was, ale obiecuje że nie powiem że z tobą rozmawiałem i o tym że wiem o was. – Uśmiechnął się, ja też to zrobiłam.
- Uwierz mi, wszystko będzie dobrze. Ale jeśli wrócicie do siebie, nie ukrywajcie tego. – Zaśmiał się Liam. On wiedział jak mnie pocieszyć.
- No tak, w sumie żyje się tylko raz. – Zaśmiałam się, a Liam zaczął żartować. Pocieszył mnie, wiedziałam że na niego zawsze mogę liczyć.
- Liam, a ty jesteś z Leną ? – Ciekawiło mnie to bo wyglądali na parę.
- Tak, zaczęliśmy chodzić po świętach. – Uśmiechnął się.
- Cieszę się, waszym szczęściem. – Zachichotaliśmy. To była prawda, oni do siebie pasowali.
- Dzięki, ty też będziesz szczęśliwa nie przejmuj się. – Mam taką nadzieję Liam.
- A Lou i Vicki ? Też są razem ? – To też mnie Ciekawiło.
- Tak od sylwestra. – Uśmiechnął się do mnie.
- Czyli można powiedzieć że teraz są same pary w naszej paczce. – No tak, tylko Harry i Sam nie mają pary, a może oni będą razem ?
- Dokładnie tak, ja już muszę się zbierać, ale pamiętaj wszystko będzie dobrze, bo zawsze – Uśmiechnął się.
- po burzy przychodzi słońce. – On zawsze mi to powtarza kiedy mam jakiś problem, nie wiem czemu ale ten tekst zawsze poprawia mi humor bo wiem, że będzie lepiej. Odprowadziłam chłopaka do drzwi frontowych i wróciłam do pokoju. Spojrzałam na telefon, była 18:34 a na moim wyświetlaczu było zdjęcie moje i Nialla. To było nasze zdjęcie z sylwestra, wyglądaliśmy naprawdę dobrze, nie wiem czemu ale nie wyobrażam sobie siebie bez Nialla, jest dla mnie zbyt ważny. Kocham go. Kurwa ja tak bardzo go kocham.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
8 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ
Notka : Jesteście strasznie uparci. Ale jak 6 komentarzy to kolejny rozdział. Chcę wam powiedzieć że to opowiadanie nie będzie miało dużo rozdziałów. Więc im częściej będą rozdział tym szybciej się skończy.
Kocham Was <3

czwartek, 29 stycznia 2015

13. Nie jestem tym, kim jestem

 Z dedykacją dla  GOSI W <3

- Niall wstawaj ! – Mój ojciec wparował do pokoju i zaczął krzyczeć mi nad uchem
- Czego ty ode mnie chcesz ? – Otworzyłem jedno oko i spojrzałem na mojego ojca, który stał nade mną.
- Jest poniedziałek, a wolne się skończyło. Wstawaj bo spóźnisz się do szkoły. – Powiedział tym swoim dupnym surowym głosem i wyszedł z pokoju.
Zwlokłem się z łóżka i doczołgałem się do łazienki.
Gdy byłem już w miarę ogarnięty ubrałem się i stwierdziłem że nie będę układał swoich włosów. Wziąłem niebieską czapkę i założyłem na głowę. Przejrzałem się w lustrze i stwierdziłem ze Cam się spodoba. 
Wziąłem plecak i wyszedłem ze szkoły.
Pierwsza lekcja którą mieliśmy to biologia. Była tak nudna że, aż na niej zasnąłem. Na całe szczęście nie siedziałem w pierwszej ławce.
- Niall, wstawaj. Jest przerwa – Odezwała się Camila a ja szybko wstałem z ławki i wyszedłem z klasy.
- Boże, Niall zwolnij. – Krzyknęła dziewczyna. Zorientowałem się że jestem daleko przed dziewczyną. Zatrzymałem się na środku korytarza, a brunetka przyśpieszyła kroku.
- Widzę że nie bardzo się wyspałeś. – Przewróciła oczami a ja się uśmiechnąłem.
- No nie. Mój ojciec przyszedł i zaczął wydzierać mi się nad uchem. – Przewróciłem oczami i spojrzałam na dziewczynę jak wyciągała książki z szafki.
- Ta, to musiało wyglądać komicznie. – Powiedziała ironicznie i poszliśmy na kolejną lekcję.
Kolejne 3 lekcje minęły nam dość wolno i nudno. Wyszedłem z klasy i udałem się na lunch. Byłem prawie przy wejściu i zobaczyłem Camilę, więc postanowiłem ją dogonić.
- Witaj skarbie. – Uśmiechnąłem się i pocałowałem ja w policzek. Dziewczyna spojrzała na mnie i przewróciła oczami.
- Widzieliśmy się już dzisiaj. – No co ty nie powiesz, Cam. Zaśmiałem się i wzruszyłem ramionami.
Usiadłem z jedzeniem przy naszym stoliku, a obok mnie usiadła Camila.
- Zayn nie gap się tak na nią. – Day szturchnęła mulata w ramię, ten tylko zachichotał udając urażonego. Day przewróciła oczami i wróciła do swojego lunchu. Jak nigdy na naszym lunchu nie działo się nic szczególnego. Harry rozmawiał z Louisem, Viki przyglądała się na Louisa. Liam tłumaczył coś Lenie, Day Kłóciła się z Zaynem o jakieś bzdury, a Camila i Sam rozmawiały o jakichś zawodach które mają się u nas odbyć. Ja nie robiłem kompletnie nic tylko słuchałem. Gdy skończyliśmy jeść, wyszedłem ze stołówki z Camilą, trzymając się za ręce.
- Wiesz Niall, czasami tak się zastanawiam. Czy ty coś do mnie czujesz ? – yyyy cóż Camila, kocham Cię ale, nie powiem ci tego bo mnie wyśmiejesz. A tak serio to, to pytanie wybiło mnie z tropu.
- Tak, a czemu chcesz wiedzieć ? – Nie wiedziałem skąd ona bierze te pytania, ale lubiłem je, bo wiedziałem wtedy że myśli o naszym związku.
- Nie, tak po prostu się zastanawiam. Lubię wiedzieć, co czujesz do mnie. – Uśmiechnęła się do mnie. Cóż no ja też chciałbym wiedzieć co ty czujesz do mnie ale pewnie nic nie czujesz.
Dziewczyna pożegnała się ze mną, ponieważ mieliśmy teraz trzy oddzielne lekcje.
Kiedy skończyłem lekcje drugą godziną kultur świata. Ruszyłem prosto do szatni, ponieważ czekały mnie teraz 2 godzinny męczącego trening. Przebrałem się i wszyscy zebraliśmy się na sali gimnastycznej. Usiadłem na podłodze i czekałem na trenera, ale zamiast jego, zastałem panią Simpson trenerkę cheerliderek.
- Witam was chłopcy, dziś macie trening ze mną ponieważ pan Stewart jest chory. Ale nie martwcie się kazał się wami dobrze zając co też uczynię. Dziś będziecie mieć trochę inny trening, ponieważ poznacie wysiłek w innym wydaniu. Jak widać mam złamaną nogę, więc wzięłam sobie do pomocy kilka cheerliderek. – Kobieta usiadła, a do Sali weszły trzy dziewczyny, a mianowicie Camila, Victoria i Daisy.
- Camiala, poprowadź rozgrzewkę. – Kobieta uśmiechnęła się do niej a ta kiwnęła głową.
- Na początek 10 kółek po sali. – Uśmiechnęła się a my wstaliśmy i zaczęliśmy biegać. Gdy skończyliśmy, robiliśmy 100 przysiadów, 200 pompek, 50 podniesień na drążku, slalom, i czołganie.
- Czy wy też robicie takie rzeczy na rozgrzewkę ? – Zadałem pytanie Camili a ona się zaśmiała.
- Cóż robimy podobne rzeczy, o podobnym natężeniu mięśni, więc można powiedzieć że tak. – Przewróciłem oczami i wróciłem do wypadów w przód i tył. Później się rozciągnęliśmy i na koniec mogliśmy zagrać w piłkę. Camila i Day grały a Viki sędziowała ponieważ lubiła oglądać piłkę i znała się na tym. W jednej drużynie byłem ja, Liam Louis, Camila i dwóch innych chłopaków. Na Harrego, Zayna, Day i trzech innych chłopków. Wygraliśmy, a po meczu poszedłem do szatni. Przebrałem się i ruszyłem w stronę wyjście. Zobaczyłem Camilę więc podbiegłem do niej.
- Witam pannę Summer. – Odezwałem się kiedy szedłem za nią z tyłu. Brunetka odwróciła się i spojrzała na mnie.
- Chcesz żebym dostała zawału ? – Zacząłem się śmiać, ale jej najwidoczniej nie było do śmiechu.
- O co Ci chodzi ? – Byłem lekko zdezorientowany kiedy jej wzrok był niemal zabójczy.
- Tylko profesor Morgan tak się do mnie zwraca, a poza tym nie lubię tego. – Skąd mogłem wiedzieć że nie chcesz abym tak do Ciebie mówił.
- Przepraszam skąd mogłem wiedzieć ? – Nigdy nie wspominałaś że Cię to denerwuje.
- No nic się nie stało, nie mogłeś wiedzieć. – Uśmiechnęła się lekko. Stanęliśmy przed autem Liama, ponieważ miał się chwilę spóźnić.
- Wiesz tak sobie pomyślałem, że no wiesz może powinniśmy wybrać się na oficjalną randkę ? – Spojrzałem na nią a ona na mnie. Uśmiechnęła się.
- Ty tak na serio ? – Zmarszczyła czoło. Czy ja wyglądam jakbym żartował ?
- No, a czemu by nie ? – Tylko, gdzie ja ją mogę zabrać ?
- A gdzie byś mnie zabrał na tą ,,oficjalną'' randkę ? – Wiedziałem że zapyta, jest przewidywalna.
- Cóż, mam dwa bilety na mistrzostwa świata siatkówki. – Przypomniało mi się że ojciec mi je dał, bo nie ma na dzisiaj czasu.
- Żartujesz ? – Widziałem w jej oczach podekscytowanie. Brawa dla Nialla
- Nie, chce iść z tobą na ten mecz, czy to dziwne że chłopak zaprasza swoją dziewczynę na mecz ? – Zaśmiała się. Uwielbiam kiedy się śmieje, a tak przy okazji to kocham ją uszczęśliwiać. Zaczęła skakać i piszczeć. Przytuliła się do mnie mocno, serio mocno nie mogłem oddychać.
- Cam, Cam spokojnie, dusisz mnie. – Wyszeptałem a ona pocałowała mnie. Przyciągnąłem ją do siebie i zaczęliśmy się całować, trochę nie pomyśleliśmy że ktoś nas może zauważyć.
- Czy ja o czymś nie wiem ? – Odezwał się Liam stojąc na przeciwko nas. Spojrzeliśmy na niego, a Camila momentalnie się odsunęła. Uśmiechnąłem się.
- No proszę, czekam na wyjaśnienia. – Stał z neutralnym wyrazem twarzy, a na ramieniu miał torbę treningową.
- Więc, ja i Camila jesteśmy p….. – Chciałem powiedzieć parą ale pokiwała lekko że nie więc musiałem zmienić odpowiedź.
- przyjaciółmi z przywilejami. – Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Wiedziałem, że coś się po miedzy wami dzieje. Wiedziałem – Uśmiechnął się do siebie i usiadł za kierownicą. Spojrzeliśmy na siebie i zrobiliśmy to co Liam.
Gdy wysiadałem krzyknąłem do brunetki żeby była gotowa na 19. Zgodziła się a ja wróciłem do domu.

Camila’s POV
To niesamowite że Niall chce mnie zabrać na mecz siatkówki. Miałam kupić sobie bilet ale mama mi nie pozwoliła, bo to była moja kara za to, że nie przyszłam na noc z imprezy. W każdym bądź razie, Niall mnie zaprosił i zamierzam skorzystać z jego zaproszenia. Po treningu nie było dużo czasu, więc poszłam wziąć prysznic a później przebrałam się.
Zeszłam na dół, żeby napić się soku. Miałam się już ubierać, kiedy zatrzymała mnie moja mama.
- Gdzie idziesz ? – Stanęła w progu salonu patrząc na mnie.
- Wychodzę na mecz siatkówki. – Powiedziałam zakładając buty.
- Skąd miałaś pieniądze na bilet ? – No i tu Cię zaskoczę.
- Nie miałam, Niall mnie zabiera. – Uśmiechnęłam się do mamy a ona była zaskoczona i to bardzo. Założyłam kurtkę i wyszłam.
Niall właśnie przechodził przez ulicę.
- Gotowa, kochanie ? – Zapytał a ja poczułam motylki w brzuchu, zawsze je czuje kiedy coś do mnie mówi.
- Zawsze – Uśmiechnęłam się i wsiedliśmy do auta który prowadził jego tata. Byliśmy na miejscu 10 minut przed rozpoczęciem meczu. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce na trybunach.
- Chcesz jakieś picie, lub popcorn ? – Chłopak spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęła.
- Jest mi to obojętne. I tak będę zajęta meczem. – Niall się zaśmiał i usiadł.
- To pójdę jak będziesz coś chciała. – Uśmiechnął się, a ja pocałowałam go w policzek.
- Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy, że zabrałeś mnie na ten mecz. – Jego oczy były jasne, jaśniejsze niż zazwyczaj, on jest taki kochany.
- Dla Ciebie wszystko. – Zaśmiał się, a mecz się zaczął. Przez większość czasu Niall trzymał swoją rękę na moim udzie, najwidoczniej mecz go nie interesował ponieważ, przez większość meczu patrzył na mnie.
*******
- Summer – Krzyknął Malik idąc w moją stronę.
- Czego chcesz. – Powiedziałam z pogardą a ten się tylko zaśmiał.
- Czemu nie ma Day w szkole ? – O mój Boże, jesteś jej chłopakiem powinieneś wiedzieć.
- Powinieneś wiedzieć, w końcu jesteście razem. – Wyjęłam książki z szafki i chciałam odejść, ale on złapał mnie za nadgarstek.
- Słuchaj, możesz sobie być na mnie wściekła, ale nie życzę sobie żebyś mi pyskowała. – Czy on właśnie sobie nie życzy. Ha dobre sobie.
- To nie jest koncert życzeń Zayn. – Wkurzył się, wiem że nie lubi sprzeciwu, ale gówno mnie to obchodzi.
- Słuchaj, nie pogrywaj ze mną, chciałem być miły, ale chyba po dobroci się nie da. – Czy on mi grozi ?
- Grozisz mi ? – Niech sobie nawet nie myśli że się go boje, bo tak się nie stanie.
- Może. – Zwątpił.
- Nie boje się Ciebie. – Spojrzałam na niego z pogardą, a on puścił mój nadgarstek.
- Nienawidzę Cię Zayn. – Powiedziałam i odeszłam od niego. Zrujnował mi psychikę, przepraszam tego nie naprawi.  Wróciłam do klasy i skończyłam lekcje. Nie widziałam dzisiaj Nialla ponieważ to był dzień gdzie mieliśmy wszystkie lekcje oddzielne. Ruszyłam w stronę stołówki. Byłam wściekła na Zayna, on jest taki chamski i on niby się stara ? Ciekawe z której strony. Usiadłam na swoim miejscu a obok mnie usiadł Zayn.
- Kurwa, czego ty ode mnie chcesz ? – On mnie strasznie irytuje, skończy się na tym że zarobi w ryj.
- Wiesz o tym że mnie potrzebujesz ? – O czym on w ogóle mówi, nie potrzebuję go.
- Nie, nie potrzebuję Cię. – Co on sobie myśli, nie jest Niallem że może tak mówić.
- Owszem, to ja Ci zawsze pomagam, zawsze jestem kiedy mnie potrzebujesz i może cię wkurwiam, to gdyby nie ja, nikt by się ciebie nie bał, nie byłabyś popularna w szkole.
- O czym ty w ogóle mówisz ? – Nie rozumiem go. Jak on może twierdzić że to wszystko dzięki niemu.
- Gdybym Cię nie skrzywdził nie byłabyś taka, byłabyś dokładnie jak Day, niewinna, naiwna i nikt by się Ciebie nie bał. – Teraz to już przegiął.
- Słuchaj no kutasie. To że mnie wykorzystałeś świadczy jedynie o twoim wielkim ego, jesteś zapatrzony tylko i wyłącznie w sobie, a to że jesteś z Day to tylko dlatego że nie przypilnowałam jej, ale ona przejedzie się na tobie a wiesz czemu ? Bo tacy jak ty się nie zmieniają. – Wstałam z krzesełka i wylałam na niego swój jogurt który miałam jeść. Spojrzał na mnie zaskoczony a wszyscy dokoła się przyglądali. Spojrzałam na Nialla który szedł w naszą stronę z jedzeniem, odwróciłam się i wyszłam ze stołówki.
Nienawidzę go jest takim podłym skurwysynem, miałam ochotę mu przypierdolić, ale oczywiście wszyscy będą bronić Zayna zamiast mnie. Usiadłam na pierwszych lepszych schodach które spotkałam. Jestem taka wściekła, nie mam już siły. On zniszczył moją psychikę, nie wiem czemu Daisy z nim jest, on ją tylko skrzywdzi, ale ja powiedziałam sobie, że nie będę się już wtrącała w jej życie miłosne. Chciałam dla niej dobrze.
Może ja nie jestem tym kim jestem, a tylko udaje kogoś kim nie jestem ? W sumie sama już nie wiem kim tak naprawdę jestem. Westchnęłam, bo może on ma rację, może gdyby mnie tak nie skrzywdził byłabym, tylko zwykłą naiwną dziewczyną, którą da się manipulować. W sumie powinnam mu podziękować, ale najwidoczniej tak miało by być. Siedziałem tak do momentu kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje. To były moje dwie ostatnie lekcje, po których poszłam do domu.
Leżałam na łóżku i odrabiałam prace z literatury. Mój telefon zaczął wibrować. Zobaczyłam na wyświetlaczu Nialla.
Niall : - Hej kochanie.

Cam : - Cześć, stało się coś ?

Niall : - Nie, ale chciałem się zapytać czemu uciekłaś z lunchu ?

Cam : - Zayn, mnie wkurwił.

Niall : - Zauważyłem, ale o co znowu poszło ?

Cam : - Jest kompletnym dupkiem.

Niall : - To też wiem, ale powiesz mi co Ci powiedział.

Cam : - Nie ważne, Boże nikt mnie nie rozumie

Niall : - Kochanie, ja Cię rozumiem, nie denerwuj się

Cam : - Nie, nie rozumiesz.
Rozłączyłam się, zaczęłam płakać.


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
6 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ
Notka : Cóż chciałam wam ogólnie podziękować, bo jeszcze nie miałam okazji chyba, że bardzo się Cieszę iż ktoś czyta moje wypocinki. Tak i chcę wam powiedzieć że bardzo was kocham ;)

niedziela, 25 stycznia 2015

12. Wyskoczymy gdzieś ?

Cóż dziś jest wigilia, ja i mój ojciec jedziemy na lotnisko po mamę. Siedziałem z przodu i słuchałem muzyki, nie chciałem rozmawiać z ojcem, ponieważ nawet nie miałem o czym. Droga nie była długa, zajęło nam to ok. półtorej godziny. Mój ojciec wyszedł z samochodu i powiedział, że mam poczekać to na niego i na mamę. Byłem oparty o maskę samochodu, przeglądałem instagrama i zobaczyłem nowe zdjęcie Camili. Zacząłem się śmiać sam do siebie.
- Niall. – Krzyknęła moja mama z oddali, kiedy zbliżała się w moją stronę przed tatą, który niósł jej torbę. Uśmiechnąłem się do niej i otworzyłem ramiona aby ją przytulić.
- Synu jak ja się za tobą stęskniłam. – Wtuliła się we mnie. Cóż faktycznie nie widziałem jej od sierpnia, ale to nie był powód aby gnieść moje żebra. Kiedy skończyła mnie ściskać, wsiadła do samochodu co też zrobiłem i pojechaliśmy. Mama cały czas opowiadała jak nudno jej beze mnie w domu i chciałaby, żebym wrócił, ale to raczej nie jest już możliwe. W sumie, aż tak strasznie nie mieszka się z moją matką, ale z tatą jest więcej swobody.
Gdy wjeżdżaliśmy na podjazd domu mojego taty, zobaczyłem że Camila wychodzi gdzieś z Day. Wyskoczyłem z auta jak poparzony i pobiegłem w stronę dziewczyn.
- Cam. – Krzyknąłem a dziewczyny się odwróciły.
- Niall. – Powiedziała Camila i uśmiechnęła się do mnie. Podbiegłem do niej i pocałowałem ją w policzek, następnie tak samo zrobiłem z Day.
- Gdzie idziecie ? – Zadałem im pytanie.
- Mama zapomniała kilku rzeczy ze sklepu i musimy po nie iść. A ty gdzie byłeś ? – Camila była trochę speszona naszą rozmową w obecności Day.
- Sorry Niall, ale śpieszymy się. – Odezwała się jeszcze raz Camila. Posłała mi uśmiech i pociągnęła za rękę swoją siostrę po czym zniknęły za zakrętem. Przewróciłem oczami i wróciłem do domu. Zdążyłem zamknąć drzwi i usłyszałem rozmowę moich rodziców.
- To Camila Summer, ostatnio Niall i ona spędzają sporo czasu razem. Jest naprawdę szczęśliwy z nią. – Kurwa o czym plecie mój ojciec. Skąd on może wiedzieć czy jestem z kimś szczęśliwy.
- Ta sama mała Camia Summer, którą pamiętam ? – To ona ją zna? Wiedziałem że mieszkaliśmy kiedyś w Mullingar ale nie wiedziałem że w tej okolicy.
- Nie wiem Maura czy nadal jest tak samo miła i słodka jak kiedyś, ale na pewno jest uprzejma i kulturalna. – Mój tata się zaśmiał a ja wszedłem do kuchni przerywając także rozmowę.
- Synu, czy ty masz dziewczynę ? – O boże czy ona jest normalna ? Spojrzałem na nią jakbym chciał ją zabić a ona się tylko uśmiechnęła.
- Mamo. – Tylko to udało mi się powiedzieć i wysłać groźne spojrzenie.
- Niall, nie widziałem Cię prawie 4 miesiące. Mam prawo wiedzieć czy mój syn jest zakochany. – Co ją to w ogóle obchodzi. Wiem że się troszczy, ale to tylko i wyłącznie moja sprawa czy mam dziewczynę czy też nie.
- Nie, nie mam dziewczyny. – Powiedziałem jakby to było oczywiste. Ale nie było, ponieważ miałem ją. Potajemnie ale miałem.
- Jeśli tak mówisz, to znaczy że tak jest. – Odezwała się moja mam. Ta, no na pewno. Przewróciłem oczami i wróciłem do swojego pokoju.
**********
Usłyszałem dzwonek do drzwi, więc poszedłem je otworzyć. Zobaczyłem swojego brata Grega z jego narzeczoną. Wpuściłem ich do środka i sam poszedłem za nimi do salonu. Przywitałem się z moim bratem oraz Deniese. Wigilia minęła nam w dość przyjazny sposób. Moja mama cały czas żartowała a ja słuchałem jej opowieści. Cóż na gwiazdkę od mamy dostałem moja ukochane perfumy Bossa, od taty kasę a od Grega dostałem kilka par butów i full capów. Byłem zadowolony z prezentów bo dostałem dosłownie to co chciałem. Kiedy skończyła się wigilia poszedłem spać bo byłem zmęczony. Mama przyjechała i już zaczęła mi rozkazywać.
Rano obudził mnie telefon. Nie spojrzałem nawet kto dzwonił, ale odebrałem.
- Hallo – Powiedziałem do telefonu zachrypłym głosem.
- Hej, Niall co ty robisz ? – Usłyszałem ciepły głos Camili.
- Co ? Nic nie robię, obudziłaś mnie. – Mam nadzieje, że nie pomyślała sobie że jestem na nią zły.
- Przepraszam, myślałam że już nie śpisz. – Jak ono słodko do mnie mówi, szkoda że nie ma częściej takich rozmów po między nami.
- Nie, nic się nie stało. – Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Cóż pomyślałam, że może nie jesteś dziś zajęty i pojedziemy na zakupy, bo sklepy już są otwarte. – Była trochę zawstydzona ale i tak nie miałem dzisiaj nic lepszego do roboty.
- Camila, jeśli chcesz to oczywiście że z Tobą pójdę. – Powiedziałem i spojrzałem na zegarek.
- Ok. w takim razie będę u Ciebie za godzinę. – Powiadomiła mnie i się rozłączyła.

Harry’s POV
Siedziałem w kawiarni przy stoliku i czekałem na Zayna, który poszedł po nasze napoje.
Ostatnio próbuję się jakoś ogarnąć po tym rozstaniu z Cam, ale jakoś nie mogę. Wiem że to było już jakiś czas temu, ale ja naprawdę ją kocham. Ogólnie nie mam nic do Nialla, bo jest spoko, ale to ja bym chciał być tym który ją rozśmiesza, tym który ją pociesza, tym który o nią dba, tym który zawsze ją wesprze. Ale teraz o ile się nie mylę moje miejsce zajął Horan.
- A ty nadal o niej myślisz ? – Zayn wyrwał mnie z moich myśli. Usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał na mnie.
- Tak. Jest mi smutno z tego powodu. To że czasem z nią pogadam, nie znaczy że pomiędzy nami jest ok. – Westchnąłem. Wziąłem łyka coli.
- Stary, wiem że się w niej zakochałeś, ja też to przechodziłem.
- Sam się o to prosiłeś – Przerwałem mu a on przewrócił oczami.
- To prawda, ale miałem złamane serce, tak jak ty teraz, ale zobacz pozbierałem się. – Uśmiechnął się. Ławo mu mówić bo znów się zakochał tylko że teraz w Day.
- Ja to nie ty Zayn. – Oparłem się o krzesło i rozejrzałem po kawiarni.
- Harry, już za kilka miesięcy pojedziemy do LA, jestem tego pewny, że poznasz tam kogoś. No wiesz będzie tam mnóstwo gorących lasek. Po prostu raj na ziemi. – Pff raj na ziemi. No oczywiście że kogoś poznam, ale może ja chcę Camilę.
- No dla mnie raj na ziemi, dla ciebie raczej piekło. – Zadrwiłem z niego. Ciekawe co by na to powiedziała Day.
- Jest mi na razie świetnie z Day, ale do końca szkoły jest jeszcze kilka miesięcy no wiesz, wszystko może się wydarzyć. – O tak, jak złamiesz serce Day to Camila połamie Ciebie.
- No wiesz zobaczymy. A właśnie gdzie zgubiłeś Day ? – Ostatnio cały czas spędzają razem czas.
- To że jestem z Day, nie oznacza że nie mogę nigdzie wyjść z kumplem. – Powiedział, a drzwi do kawiarni się otworzyły. Zobaczyłem jak do środka wchodzi uśmiechnięta Camila, a zaraz za nią Niall. Udali się na drugi koniec pomieszczenia i zajęli miejsca.
- Kto przyszedł ? – Zayn spojrzał na mnie kiedy dokańczał swoją colę.
- Camila i Niall. Możemy już stąd iść ? – Boże czemu ja w ogóle chce uciekać z tej kawiarni ? Ponieważ jestem tam Cam ?
- Stary wyluzuj. Pewnie usiedli gdzieś na końcu nie widzą nas. A właśnie idziesz na dzisiejszą imprezę ? – O kurwa zapomniałem że dziś jest impreza.
- Ta, w sumie i tak nie mam co robić w domu. – Wymamrotałem. Cóż wcale nie miałem ochoty na to, aby iść na tą pieprzoną imprezę, ale jedynym powodem jest to że zobaczę tam Camilę.

Camila’s POV:
Weszłam do kuchni gdzie była już moja cała rodzina. Zajęłam swoje miejsce a moja mama podała nam kolację.
- Jak długo będziecie na dzisiejszej imprezie ? – Cóż nie mam pojęcia, ale wcale nie chce mi się tam iść.
- Nie wiem. Myślę że ja nie będę tam długo siedziała. – Nie chciałam tam nie wiadomo ile siedzieć. Cóż idę tam bo jestestwem przewodniczącą szkoły więc nie wypada, a po drugie spędzę czas z Niallem.
- Day, kiedy zaprosisz Zayna na kolację ? – O kurwa czy ty do reszty zgłupiałaś ?
- Nie wiem, jutro może przyjść jeśli chcesz. – Odezwała się Day bawiąc się jedzeniem które właśnie dostała. Czemu moja mama nie zapyta się mnie kiedy Niall przyjdzie do nas na kolację ?
Reszta kolacji minęła dla mnie nudno ponieważ Day, cały czas rozmawiała z mamą na temat jaki to jest Zayn cudowny i wspaniały.
Kiedy skończyłam kolację musiałam chwilę poczekać na Daisy, ponieważ jeszcze jadła kolację. Gdy skończyła wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do Louisa, który organizował dzisiejszą imprezę.
- Przepraszam. – Odezwała się nagle Day. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi.
- Za co mnie przepraszasz ? – Spojrzałam na nią a ona się zaczerwieniła.
- Za to że mama cały czas mówi przy tobie o Zaynie, ale ona… - Przerwałam jej
- Tak wiem że chce mnie wkurwić, i jak na razie doskonale jej to wychodzi. – Moja siostra była trochę zdezorientowana, ponieważ nie liczyła się z taką odpowiedzią.
- Cóż, chodziło mi o to że ona chce, abyś ty też wreszcie zaczęła się z kimś umawiać. – Przecież umawiam się z Niellem, potajemnie ale cóż robię to. Nie musi wiedzieć o tym cały świat, że złamałam swoją obietnicę.
- Jeśli będę miała taką ochotę to zacznę. – Odpyskowałam jej. Boże niech się o mnie nie martwią. To moja sprawa czy będę kiedyś sama.
- A co z Tobą i Niellem ? – Wiedziałam że zada mi to pytanie, ona coś podejrzewa.
- Cóż wychodzi na to, że jesteśmy przyjaciółmi z przywilejami. – Nie jesteśmy, po między nami jest inna więź niż takie gówno jak przyjaźń z przywilejami. Day spojrzała na mnie, ale nie odezwała się. Weszłyśmy do środka a ja ruszyłam w stronę kuchni. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam kubek z wódką i się napiłam.
*******
- Cam ? Żyjesz ? – Spojrzałam zaspanymi oczami na Nialla, który najwidoczniej nie wiedział co robię.
- Co jest kurwa ? – Wymamrotałam zachrypłym głosem do chłopaka.
- Czemu spałaś na blacie w kuchni ? – Był zdziwiony, jasne że był, bo kto normalny śpi na blacie w kuchni podczas imprezy.
- Cóż Camila wypiła dobre 6 kubków wódki i zasnęła na blacie. Mówiła coś że nikt jej nie kocha i oko jej się przymknęło. – Odezwał się Zayn kiedy wchodził do kuchni.
- Serio nikt Cię nie kocha ? – Blondyn zadał mi pytanie, a ja właśnie próbowałam przetworzyć co przed chwilą powiedział do mnie Malik.
- Moja matka jest taka wkurwiająca, cały czas napierdala o Maliku. – Wreszcie to z siebie wyrzuciłam, a chłopak na mnie spojrzał
- Co takiego o nim mówi ? – Napił się łyka ze swojego kubka nie odrywając ode mnie oczu.
- Cóż to że jest przystojny, inteligentny, pomocny kochany i cały czas wypytuje się kiedy przyjdzie na kolacje. Rzygać mi się chcę jak o tym słyszę. – Powiedziałam i wzięłam łyk ze swojego kubka.
- Pokaż mamie że też się z kimś spotykasz, to nie będzie rozmawiała tylko o Zaynie. – Posłał mi swój ciepły uśmiech, a ja odpowiedziałam na niego.
- Cóż, powiedziałam  Daisy że jesteśmy przyjaciółmi z przywilejami. – Nie mam pojęcia jak zareaguje na to co właśnie powiedziałam. Szczerze to bałam się trochę.
- Ok. – Zdążył powiedzieć i pochylił się nade mną
- Nadal jesteśmy razem ? – Wyszeptał mi do ucha, a w jego głosie mogłam usłyszeć nutkę wątpliwości. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się.
- Tak. – Wstałam z krzesła chwiejąc się. Złapałam za rękę Horana i poszłam z nim na parkiet.
Oplotłam swoje ręce wokół jego szyi, on położył swoje ręce moich biodrach. Mimo że leciała szybka piosenka ja i Niall tańczyliśmy do siebie wtuleni i nic nas nie interesowało

Niall’s POV
Siedziałem w salonie i grałem na playce kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem z kanapy i poszedłem w stronę wyjścia.
Kiedy otworzyłem drzwi, ujrzałem Camilę.
- Przeszkadzam ? – Zadała mi pytanie stojąc przed drzwiami. Na zewnątrz było chłodno, cóż to już zima.
- Ty nigdy mi nie przeszkadzasz. – Wpuściłem dziewczynę do środka i zamknąłem drzwi. Camila rozebrała się i weszła do salonu.
- Co się stało że przyszłaś tak nagle ? – byłem zdziwiony tym, ponieważ ona zawsze dzwoni lub pisze zanim przyjdzie do mnie.
- Nudziło mi się, a poza tym Day wyszła na randkę z Zanem, a moi rodzice pojechali do Cioci posiedzieć więc, byłam sama i postanowiłam odwiedzić mojego chłopaka, wiesz to chyba na tym polega. – Zaśmiała się a ja przewróciłem oczami.
- ,, Mój chłopak’’ to fajnie brzmi z twoich ust. – Skomentowałem a ona zaczęła się śmiać. Uwielbiałem patrzyć jak jest szczęśliwa, bo wtedy poprawiał mi się humor.
- Chcesz coś do picia kochanie ? – Jak ja dawno się do nikogo tak nie zwracałem, cóż jest to dla mnie teraz dziwne, ponieważ ukrywam się z Camilą w naszym jakże cudownym związku i nie zwracam się tak do niej w miejscu publicznym.
- Soku jak masz. – Odezwała się a ja poszedłem do kuchni. Nalałem jej soku do szklanki i wziąłem chipsy po czym wróciłem do Cam, która grała w grę którą zatrzymałem. Usiadłem obok niej i otworzyłem paczkę którą przyniosłem ze sobą.
- Więc jakie masz plany na sylwestra ? – Spojrzałem na nią, a brunetka zatrzymała grę.
- Wiesz Zayn, organizuje większą domówkę. Czyli przychodzi nasza paczka i kilkoro znajomych Zayna. – Napiła się soku i wróciła do zatrzymanej gry.
- Czyli jeszcze większa niż normalne imprezy ?- To było dziwne, bo Zayn zawsze robił największe imprezy.
- Nie. Większa domówka, nie impreza. – Zaśmiała się. Całe popołudnie spędziliśmy na graniu, całowaniu i rozmawianiu.
- Niall, wróciliśmy. – Usłyszałem głos mojej mamy, kiedy weszła do domu.
- Chcesz poznać moją mamę ? – Zadałem jej pytanie ponieważ, moja mama chcę ją poznać, znów i zobaczyć czy aż tak bardzo się zmieniła.
- Jasne, czemu nie. – Wzruszyła ramionami i oboje wstaliśmy. Moja mama była w kuchni, więc też się tam udaliśmy.
- Mamo poznaj Camilę. – Powiedziałem do niej kiedy przekroczyliśmy próg pomieszczenia, w którym, była moja mama. Maura odwróciła się w naszą stronę i zmierzyła Camilę wzrokiem.
- Camila, jak ty się zmieniłaś. – Powiedziała do brunetki i przytuliła ją.
- Pani też. – Odpowiedziała. Co się tu do jasnej cholery dzieje.
- To wy się znacie ? – Byłem lekko zdezorientowany ich rozmową.
- Cóż Niall, dziwnie byłoby nie znać najlepszej przyjaciółki mojej mamy z dzieciństwa i obecnie. – Zaśmiała się. Kurwa to nie fair że moja własna matka znała ją wcześniej niż ja.
- Niall, powinieneś więcej chodzić ze mną w gości. – Zaśmiała się irytująco a ja przewróciłem oczami.
- Więc Camila, od kiedy spotykasz się z moim synem ? – Zadała jej pytanie kiedy siadaliśmy przy stole.
- Ja i Niall nie jesteśmy parą, przyjaźnimy się tylko. – Właśnie zauważyłem że Camila świetnie kłamie, tylko nie wiem czy moja mama da się na to nabrać.
- No daj spokój, gdyby to była tylko przyjaźń mój syn nie chodziłby cały czas odstrojony i nie opowiadał mi głupot kiedy z nim rozmawiam. – Po Camili nie było nawet widać że co jest z nią nie tak, lub  jest wystraszona dociekliwością mojej mamy.
- Nie pani jedna tak myśli. Ale kto wie może kiedyś.. – szturchnęła mnie ramieniem i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Cała dalsza rozmowa minęła dość komfortowo. Camila była zmuszona opowiedzieć co się u niej zmieniło odkąd ja i mama przeprowadziliśmy się do Londynu. Cóż wygląda na to że jednak całkiem dużo mnie ominęło.
Moja mama robiła kolacje a ja siedziałem z Camilą w moim pokoju.
- Wiesz co. – Spojrzałem na dziewczynę, a ona spojrzała się na mnie. Siedziała okrakiem na moim brzuchu kiedy leżałem na łóżku
- No. – Powiedziała i wróciła do przeglądania moich piosenek na telefonie.
- Czuje się taki szczęśliwy kiedy jestem obok Ciebie.- Wreszcie wydusiłem to z siebie, a ona na mnie spojrzała. Jej twarz rozpromieniła się, a po chwili mogłem ujrzeć jej cudowny uśmiech.
- To słodkie – Odezwała się a ja przygryzłem dolną wargę.
- Pocałuj mnie. – Dziewczyna pochyliła się nade mną i kiedy miałem już złączyć nasze usta w pocałunku, włączyła się piosenka na moim telefonie
I've been hynoptized / Byłem zahipnotyzowany
by bright red candy lips / jaskrawoczerwone usta jak cukierki
and angel eyes / i oczy anioła
I know that it ain't right / Wiem, że to
Her pretty comes with pain / nie jest jej prawo
My hands are tied / mam związane ręce
- Możesz to wyłączyć. – Ogółem była to moja ulubiona piosenka i uwielbiałem jej słuchać, ale ta piosenka strasznie przypominała mi opis Camili, dlatego była moją ulubioną.
- Nie. Chce posłuchać dalej. – Wymamrotała i odsunęła ode mnie rękę z telefonem.
She's so mean but kinda love it / Jest wredna, ale nawet mi się to podoba
And I just can't let her go /
Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
I'm so whipped /
Owinęła mnie
She deserves a medal /
wokół palca
She's a tempting animal /
Jest kuszącym zwierzęciem
Spends too much and I'll never tell her no /
Wydaje zbyt dużo. A ja nigdy jej nie odmawiam
Drives me nuts and she got me by the throat /
Doprowadza mnie do szału. I trzyma mnie za gardło
She's so mean but I kinda love it /
Jest tak wredna, ale nawet mi się to podoba
And I just can't let her go /
Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
- O Mój boże to o mnie, prawda ? – Wiedziałem że zada mi to pytanie.
- Co, nie, jasne że nie. – Skłamałem i byłem pewny że ona o tym wie.
- Nie oszukuj mnie. Wiem że lubisz kiedy jestem wredna i nie przeszkadza Ci to. – Zadrwiła ze mnie. Zatrzymała piosenkę i pochyliła się na de mną.
- Jeśli chcesz mogę być kuszącym zwierzęciem dla Ciebie. – Wyszeptała mi do ucha i ugryzła płatek mojego ucha. Po jej słowach zrobiło mi się strasznie gorąco, a swoje ręce przeniosłem na jej pośladki, na co zachichotała. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy i chciałem ją pocałować, ale oczywiście ale....
- Kochani kolacje gotowa. – Krzyknęła z dołu moja mama, Camila zaśmiała się i wstała ze mnie.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
6 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ
Notka : Widzę że spadła ilość komentujących, no trudno. W każdym razie wracam do tego że rozdział będzie raz w tygodniu w każdy piątek.
Kocham Was <3

wtorek, 20 stycznia 2015

11. Jesteś wartościowa

Dziś niedziela, a moja matka wariuje. Lata po całym domu i wydziera się na wszystko, nawet to co się nie rusza, ale u nas przed świętami to normalne. Ja czasem zastanawiam się czy ona w tym okresie w ogóle śpi. Ja i Day zawsze staramy się jej pomóc, ale zazwyczaj się denerwuje i sama wszystko robi. Dzisiaj było to samo. Zapytałyśmy się czy nie chce pomocy, a co dostałyśmy ? Opierdol że nie potrafimy zająć się sobą. Westchnęłam. Ja naprawdę nie jestem aż taka zła, na jaką wyglądam. Siedziałam w pokoju i jadłam chipsy, a przynajmniej pozostałości po nich. Oglądałam filmiki z balu, nie powiem bo są naprawdę fajne. Ten tydzień miał być ostatnim tygodniem szkoły w tym roku. Cieszę się bo nie będę za nią tęsknić. Dzień minął mi dość leniwie i samotnie. Day poszła gdzieś z Zanem a ja odkąd jestem z Niallem nie dałam po sobie znaku życia, pisząc do niego lub wychodząc gdzieś.
Rano ubrałam się ciepło i wyszłam z domu. Liam właśnie wyjeżdżał z garażu. Zrobił to dość szybko, abym ja i Day nie musiały marznąc. Zdarzyłyśmy wsiąść do środka, a Niall wychodził z domu. Zaczekaliśmy na niego chwilę, ale na szczęście ruszył chudy tyłek i wsiadł. Uśmiechnął się do mnie.
- Hej ko…  - Rzuciłam mu groźnie spojrzenie zanim mógł cokolwiek powiedzieć.
- Hej. – Wymamrotałam, a Liam ruszył. Cóż na całe szczęście nie wyszło to zbyt niezręcznie i nikt się tym nie przejął. Liam i Day wyszli z samochodu a ja zatrzymałam Nialla.
- Co ty robisz ? – Uśmiechnęłam się, nie chciałam aby myślał, że jestem wściekła
- Przepraszam, zapomniałem się. A tak w ogóle czemu nie odzywałaś się cały weekend ? – Jak to słodko brzmi. Trochę nie pojmuje jeszcze tego że jesteśmy parą, ale nie jest źle.
- Mówiłam żebyś się nie przyzwyczajał do tego że piszę pierwsza. – Uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Podeszłam do szafki i wzięłam książki, po czym udaliśmy się do klasy.
Tydzień minął niczym z bicza strzelił.
Zostały mi ostatnie dwie godziny literatury. Zajęcia jak zawsze były ciekawe, ale trochę inne niż zazwyczaj.
- Ok. teraz chcę abyście odpowiedzieli na pytanie. Czym dla was jest miłość ? – No tak omawiamy Romeo i Julię więc nie dziwie się jego pytaniem. Spojrzałam na kartkę i zaczęłam się zastanawiać czym jest dla mnie miłość.
,, Cóż, miłość to jedno z cięższych określeń w moim życiu, bowiem jest to naprawdę wielkie uczucie. Nie jestem obecnie dość ufną osobą i szorstko oceniam ludzi, przez co zniechęcam ich do siebie.  Ale jedynymi osobami które kocham to moja rodzina, co nie zalicza się do takiej miłości, którą darzy się do obcej osoby. Abym wyznała komuś miłość musiałoby minąć naprawdę sporo czasu, zanim bym sobie to uświadomiła, ale owszem byłabym w stanie zakochać się. Mogę powiedzieć, że szybciej powiedziałabym komuś że jestem zauroczona niż w nim zakochana, a nawet teraz jestem, ale moja świadomość nie chce togo przyjąć. W moim życiu nadejdzie kiedyś czas, w którym się zakocham, i wyznam to temu szczęściarzowi, ale teraz nie jestem w stanie myśleć o miłości. – Przeczytałam to nagłos ponieważ poprosił mnie o to profesor.
- Cóż, zgadam się z tobą w 100 procentach. I masz absolutne prawo tak myśleć. – Powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- A kiedy profesor by się z nią nie zgodził. – Powiedziała jakaś dziewczyna z trzeciej klasy. Najwidoczniej jest w nim zakochana po uszy.
Eddie przewrócił oczami i zaczął pytać innych uczniów co napisali. Gdy zadzwonił dzwonek wstałam z krzesła i spakowałam swoje książki do plecaka. Miałam już wychodzić z klasy kiedy zatrzymał mnie profesor.
- Camila, chciałem Ci życzyć wesołych świąt. I oczywiście szczęśliwego nowego roku. – Uśmiechnął się.
- Dzięki Eddie i wzajemnie. Mam nadzieje że wreszcie się zakochasz. – Boże czego ja w ogóle życzę nauczycielowi.
- ohh, już to zrobiłem. – Puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się do mężczyzny. Wyszłam z klasy i poszłam do szatni po kurtkę.
Wróciliśmy do domu a ja poszłam szykować się na imprezę przed świąteczną. Umalowałam się i przebrałam. Poszłam zjeść kolację i wyszłam z domu. Day wyszła wcześniej poszła po Zayna. Doszłam szybko do domu Harrego i przywitałam się z nim.
- Hej Cam, czemu nie przyszłaś z Day ? – Spojrzał na mnie i widać że był lekko wstawiony
- On przyszła z Zaynem. – Powiedziałam do chłopaka i poszłam usiąść w salonie obok Vicki.
- Cześć. Cieszysz się z przerwy świątecznej ? – Spojrzała na mnie.
- Jasne że tak, wreszcie się wyśpię. – Zażartowałam i obie zaczęłyśmy się śmiać. Do salonu wszedł Zayn z moją siostrą. Widziałam jak na mnie spojrzał, wiemy oboje, że pomiędzy nami nie jest dobrze, ale nie zwracałam na nich zbyt dużej uwagi.
- Wiesz, mam pewien problem. – Vicki spojrzała na mnie i wyglądała na wystraszoną.
- Coś nie tak ? – Ostatnio ja i Vicki oddaliłyśmy się trochę od siebie, ale cały czas miałyśmy świetny kontakt ze sobą. Napiłam się soku a ona zaczęła mówić.
- Cóż, więc wydaję mi się że…. – Spojrzała na mnie sprawdzając czy nadal jej słucham.
- że…. – Pokazałam gestem, że może dalej mówić.
- chyba się zakochałam. – Powiedziała co mnie nie za bardzo zdziwiło. Miałam do niej takie podejrzenia ale nie chciałam wyciągać pochopnych wniosków.
- Więc kto jest tym szczęściarzem ? – Zadałam jej pytanie i spojrzałam na brunetkę. Uśmiechnęła się do mnie a na jej twarzy mogłam zobaczyć lekki rumieniec.
- Louis. – Spuściła wzrok. Cóż nie miałam nic przeciwko im obu, tym bardziej że naprawdę słodko razem wyglądali.
- I co masz zamiar z tym zrobić ? – Cóż wiedziałam że nic nie zrobi, dlatego sama musiałam zacząć działać.
- Wiesz chciałabym, żebyś no wiesz.. pogadała z nim żebym.. wiedziała czy ja też mu się podobam.- Wiedziałam że mnie o to poprosi, ale nie miałam z tym większego problemu.
- Ok. pogadam z nim. – Powiedziałam i nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie i kładzie swoją rękę na moim ramieniu.
- Pogadasz z kim ? – Spojrzałam na chłopaka którym okazał się Niall. Miał full cap, a jego oczy wpatrywały się w moje. Uśmiechnęłam się.
- Nie ważne – Powiedziałam i zdjęłam jego rękę z mojego ramienia. Wstałam z kanapy i ruszyłam w poszukiwaniu Lou. Poszłam sprawdzić w kuchni i był to strzał w dziesiątkę. Stojąc w progu zobaczyłam jak Tomlinson rozmawia z Malikiem.
- Witam panów. – Przywitałam ich a oni oboje na mnie spojrzeli.
- Hej. – Przywitał mnie ciepłym uśmiechem Louis, czego nie mogłam powiedzieć o Zaynie.
- Lou mogę z tobą pogadać na osobności ? – Zadałam mu pytanie a Zayn przewrócił oczami.
- Jasne. Zayn poczekaj chwile zaraz wrócę. – Powiedział do chłopaka i wyszliśmy z kuchni.
- Coś się stało ? – Spojrzał ze zdenerwowaniem
- Wiesz, zauważyłam że ostatnio spędzasz dużo czasu z Vicki. – Chłopak był lekko zakłopotany ale uśmiechnął się.
- Louis mów co jest grane ? – Powiedziałam a wręcz zażądałam. Na początku nie spojrzał na mnie ale później to zrobił.
- No dobra. Vicki mi się podoba, tak bardzo, bardzo. No i nie za bardzo wiem co zrobić. Cóż myślałem nad tym aby zapytać się jej o chodzenie, ale nie wiesz czy nie dostanę kosza. – Gubił się we własnych słowach. Cóż to było naprawdę słodkie, że nie wiedział co ma zrobić, ale w końcu przyszłam tu po to aby rozwiać ich wątpliwości.
- Uwierz mi, nie da. – Uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego oczy. Mogłam zobaczyć że pojawił się w nich blask, którego wcześniej nie było.
- Skąd masz pewność ? – Był wystraszony, ale Viki była w nim zakochana.
- Bo mam. Uwierz – Spróbowałam go pocieszyć i wyszłam z holu. Wróciłam do kuchni, tam nadal stał Zayn ale widać że był już nieźle wstawiony. Patrzył na mnie jakby chciał mnie uderzyć. Nie wiem czemu, ale on czuł do mnie wielką nienawiść, i chyba była większa którą ja darzyłam jego. Cóż nie mogę powiedzieć że jest okropny, po pomimo zaistniałej sytuacji zdarzały się dobre chwile kiedy zapominałam o tym co mi zrobił i w sumie czasami miałam ochotę mu wybaczyć, ale za każdym razem psuł to. Przeszłam obok niego a on złapał mnie za rękę.
- Co chcesz ? – Zapytałam chodź wiedziałem, że nie obejdzie się bez kłótni.
- Czemu nie chcesz, abym spotykał się z Daisy ? – Wiedziałam że zada mi znów to pytanie co wtedy na sali.
- Zayn, nie jesteś materiałem na chłopaka dla niej, i wiesz o tym doskonale. – W sumie nigdy nie zastanawiałam się co chce osiągnąć będąc z Day, ale nie byłam do końca przekonana tego co on do niej czół.
- Słuchaj wiem, że nie byłem wystarczający dobry dla Ciebie. I kurwa przepraszam za to, ale to nie oznacza że będę także zły dla Day. – To co powiedział dało mi troszkę do myślenia, wiem że ludzie się zmieniają i czuje to po sobie odkąd zaprzyjaźniłam się z Niellem, ale było ciężko uwierzyć mi w to że to właśnie on się zmienił.
- Skąd mam mieć pewność że się zmieniłeś Zayn. Cały czas pokazujesz mi swoje pazurki. Raz jest po między nami ok., a raz nie. Nie wiem czemu pałasz do mnie taką nienawiścią. – Byłam lekko zdezorientowana tym, co do niego powiedziałam, ale musiałam mu to powiedzieć.
- Naprawdę się zmieniłem. Odkąd ja i Day się spotykamy, stałem się lepszym człowiekiem. Nie zaczepiam nikogo nie wyżywam się na nikim i od półtora miesiąca nie spałem z żadną dziewczyną. – Spojrzał w moje oczy. Były one takie bez emocji, a przynajmniej ja nie mogłam ich rozszyfrować.
- Nie wyżywasz na nikim oprócz mnie. – Wrzasnęłam mu prosto w twarz. Widziałam kątem oka jak Niall, Liam, Louis Harry i Vicki przyglądają się nam, ale nie chcę nam przerywać.
- To nie prawda. – Sprzeciwił się. On kłamie w żywe oczy. Doskonale wiedziałam że to robił.
- Jak to nie, zawsze znajdziesz jakąś wymówkę, żeby mnie zaczepić. Zawsze odzywasz się do mnie jak bym była dla Ciebie nikim, jak bym była kimś gorszym niż ty. Nie raz mi to pokazywałeś wiesz. I może nie okazuje tego po sobie ale doskonale czuje wiesz, czuje jak cholernie mnie ranisz i doskonale wiem że chcesz mnie zniszczyć Zayn, ale ja się tak łatwo nie dam, nie pozwolę abym poszła przez Ciebie na dno rozumiesz. – Wrzeszczałam do chłopaka a on cały czas na mnie patrzył. Nie wytrzymałam tego i poczułam jak łzy nagromadziły mi się w oczach. Próbowałam ich nie uronić, ale nic z tego nie wyszło. Pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Zauważyłam że Niall chciał do mnie podejść ale Louis go przed tym powstrzymał.
- Co ty wygadujesz. W życiu nie chciałem i nie chcę Cię z niszczyć. Może tego nie okazuje ale jesteś moją przyjaciółką i naprawdę troszczę się o Ciebie.. – On się o mnie troszczy, chyba sobie kpi.
- Ty się o mnie troszczysz ? Chyba jaja sobie robisz. Wiesz przyjaciele tak nie postępują. – Przerwałam i spojrzałam w jego oczy. Znów były obojętne
- Jesteś chujem Zayn. Ale pamiętaj że nie upadnę znów na samo dno przez Ciebie, nie pozwolę na to. – Powiedziałam do chłopaka Spojrzał na mnie a ja wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam swoją kurtkę i wyszłam na zewnątrz.

Niall’s POV
Przyglądałem się jak Zayn i Camila kłócą się w kuchni. Chciałem podejść do Camili i dać jej jakieś wsparcie jednak zatrzymał mnie Lou.
- Pozwól im skończyć. – Powiedział a ja wiedziałem, że muszą sobie wyjaśnić to, co było pomiędzy nimi. Cam była roztrzęsiona była na skraju pęknięcia ale wiedziałem że nie chce mu tego pokazać. Możliwe że znałem ją lepiej niż reszta, mimo tego że znałem ją o wiele krócej niż oni. Nagle zaczęła krzyczeć.
- Ty się o mnie troszczysz ? Chyba jaja sobie robisz. Wiesz przyjaciele tak nie postępują. Jesteś chujem Zayn. Ale pamiętaj że nie upadnę znów na samo dno przez Ciebie, nie pozwolę na to.
To co powiedziało bardzo nią ruszyło wiedziałem to. Spojrzała na niego i wyszła z pomieszczenia. Liam na mnie spojrzał, wiedziałem że muszę tam iść i porozmawiać z nią. Nie zrobiłem tego ponieważ Liam na mnie spojrzał, ale zrobiłem to ponieważ ją kochałem i nie chciałem aby cierpiała. Wziąłem kurtkę i wyszedłem z domu Harrego. Rozejrzałem się i zobaczyłem że Cam siedzi na leżaku przed basenem Harrego. Podszedłem do niej i uklęknąłem przed nią.
- Cam wszystko ok. ? – Spojrzałem na nią, ale ona nie chciała na mnie spojrzeć. Więc ująłem jej twarz w swoje dłonie i skierowałem w moją stronę tak, aż na mnie spojrzy. Wiedziałem że ma zapłakane oczy, nie nawiedziłem jej w takim stanie.
- Już wszystko dobrze, jestem obok. – Powiedziałem najczulej jak tylko mogłem. Dziewczyna na mnie spojrzała i wstała z leżaka, abym usiadł co też zrobiłem a Cam usiadła na moich kolana i przytuliła się do mnie.
- Camila, już jest wszystko ok., jestem przy tobie. – Znów powiedziałem do dziewczyny z myślą że się uspokoi. Zaszlochała i spojrzała na mnie zapłakanymi oczami.
- Niall. – Powiedziała ochrypłym zapłakanym głosem. Spojrzałem na nią a ona pocałowała mnie w usta. Nie był to namiętny pocałunek czy coś w tym stylu, po prostu złączyła nasze usta, ale po chwili oderwała je.
- Tak ? – Zapytałem, byłem trochę zdezorientowany ponieważ Cam nie chce mi okazywać jakichkolwiek uczuć w publicznym miejscu.
- Czy ja naprawdę jestem aż taka zła i bez serca ? – Kurcze, nie miałem pojęcia że zada mi takie pytanie myślałem że zapyta się czy Zayn serio jest chujem czy coś w tym stylu.
- Kochanie, oczywiście że masz serce, co jest niepodważalne i nie jesteś zła bo troszczysz się o bliskich. Po prostu jesteś lekko zagubiona przez otaczającą się barierę która cię chroni. – Wiedziałem że nie takiej odpowiedzi oczekiwała, ale wiedziałem przynajmniej, że jest szczera. Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła, ale nic się nie odezwała.
- Jesteś wartościowa, naprawdę. – Posłałem jej najszczerszy uśmiech jaki tylko potrafiłem a ona złączyła nasze usta w pocałunku. Mój język szybko odnalazł jej, po czym zatopiliśmy się w namiętnym pocałunku. Summer włożyła swoją rękę w moje włosy a ja położyłem jedna na jej udzie a drugą trzymałem jej plecy. Camila przerwała nasz pocałunek i spojrzała prosto w moje oczy.
- Chyba lubię Cię, bardziej niż powinnam. – I obdarowała mnie uśmiechem jakiego jeszcze u niej nie widziałem.
- Myślę że powinniśmy wrócić na imprezę. – Powiedziałem do niej a ona się zgodziła. Wstaliśmy z leżaka i wróciliśmy do domu Harrego. Camila całą imprezę omijała Zayna i trzymała się blisko mnie. Tańczyła ze mną kilka razy i chyba nie przejmowała się tym co ludzie o nas powiedzą. Cóż w głębi duszy chciałbym aby każdy wiedział że Cam jest moja, ale jeszcze jest z byt wcześnie aby się cieszyć.
Impreza skończyła się o 3 nad ranem. Byłem już z Camilą pod jej domem i rozmawialiśmy.
- Dziękuję Ci, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. – Uśmiechnęła się, a na jej włosy opadały płatki śniegu.
- Oj, przestań. To mój obowiązek jako twojego chłopaka, a poza tym nie lubię kiedy płaczesz i jesteś smutna. – Bo taka była prawda, naprawdę mi na niej zależało, więc nie chciałem aby cierpiała.
- Jeszcze nie mogę się do tego przyzwyczaić, że jesteśmy razem. – Wyglądała na zdezorientowaną, ale to normalne kiedy ktoś boi się zakochać.
- Mnie to nie przeszkadza. – Uśmiechnąłem  się i wpadłem na całkiem fajny pomysł.
- Chcesz jutro wyskoczyć na łyżwy ? – Dziewczyna była zaskoczona moja propozycją, ale zgodziła się. Pożegnałem się z brunetką i wróciłem do siebie.
**************
Wyszedłem z domu i zadzwoniłem dzwonkiem do domu Camili. Otworzyła mi Daisy.
- Cześć. – Powiedziałem do dziewczyny a ona wpuściła mnie do domu.
- Hej Niall. – Uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
- Już idę po Cam. – Powiedziała i weszła na górę.
Nie czekałem długo na dziewczynę. Ubrała się i wyszliśmy z domu. Splotłem nasze ręce i ruszyliśmy w stronę lodowiska
- Poproszę rozmiar 36. – Powiedziała dziewczyna, kobieta podała jej łyżwy.
- Ja poproszę 41. – Powiedziałem i dostałem rozmiar o który prosiłem. Poszliśmy je założyć i weszliśmy na lodowisko. Ogółem wywaliłem się dobre 10 razy a Cam miała ze mnie ubaw po pachy. Ale ona też się wywaliła więc miałem się z czego śmiać. Zeszliśmy z lodowiska, cali poobijani.
- Nie pamiętam kiedy, ostatnio tak dobrze bawiłam się z kimś na łyżwach. – Zaśmiała się ściągając łyżwy
- Z kim ostatnio byłaś na łyżwach. – Cóż wydaje mi się że z Harrym.
- Z Zaynem. – Spojrzałem na nią zszokowany, cóż liczyłem na inną odpowiedź.
- Ale nie było fajnie. Cóż nie chce o tym rozmawiać. – Ok. przecież do niczego cię nie zmuszam. Wyszliśmy z szatni i oddaliśmy łyżwy, a ja odprowadziłem dziewczynę do domu.

CZYTASZ =KOMENTUJESZ 
KOLEJNY ROZDZIAŁ MIN. 10 KOMENTARZY
 Notka : Cóż trochę mi smutno że były tylko 4 komentarze ale no już dodam kolejny rozdział. Jeśli jest wam ciężko czytać bloga, a woli Wattpada to macie zakładkę w bocznym pasku. Myślę ze do niedzieli będzie na bieżąco.

piątek, 16 stycznia 2015

10. Jesteś skończonym dupkiem

Liam właśnie zaparkował samochód na parkingu, który był zasypany śniegiem. Możliwe że w tym roku święta będą białe, co u nas to rzadkość. Wysiadłam z samochodu i wzięłam plecak z siedzenia. Zobaczyłam Niall w kurtce i okularach przeciwsłonecznych. Co on kurwa wyrabia ?
- Niall – Zawołałam go, a on w sekundzie stanął obok mnie.  Spojrzał się na mnie i zdjął okulary.
- No ? – Uśmiechnął się, zawsze się do mnie uśmiecha.
- Po jaką cholerę ci okulary przeciwsłoneczne w zimę ? – Wyglądasz jak debil.
- Wiesz słońce mnie świeci w oczy, a co nie podoba ci się ? – Hahahah weź przestań, wyglądasz dziwacznie. Spojrzałam na niego i wywróciłam oczami.
- Wyglądasz …. Jak debil. – Powiedziałam do niego i wyprzedziłam go. Weszłam do szkoły i ruszyłam prosto do Sali gimnastycznej a Zayn rozmawiał z Sam.
- Czemu nic nie zrobiłeś ? Miałeś pomalować ten napis. – Boże jak on mi działa na nerwy.
- Spokojnie, zaraz to zrobię. – Chwila moment czy on właśnie się nie zdenerwował ? Był spokojniejszy niż zwykle.
- To rusz się. Chce mieć to już z głowy. – Odeszłam od niego i poszłam nakrywać do stołu. Położyłam obrusy na 4 długich stołach które ustawiliśmy wczoraj. Dekoracja była w połowie zawieszona, a dziewczyny właśnie zaczęły ją kończyć zawieszać. Zauważyłam że Malik cały czas obserwował mnie, tak samo jak Day. Coś mi tu śmierdzi, ale nie zamierzam się w to wtrącać. Może oni są razem szczęśliwi. I tak ten związek nie przetrwa za długo.
- Może byś pomogła dziewczyną ? – Wiem co mam robić do jasnej cholery.
- Dobrze, nie mów mi co mam robić. – Wrzasnęłam na chłopaka a ten był trochę zdezorientowany.
- Staram się być dla ciebie miły, a ty na mnie wrzeszczysz. Co jest z tobą nie tak. – Już się tak nie wyżalaj. Nie robię Ci krzywdy.
- Nie udobruchasz mnie. Jesteś miły bo wiesz, że mam Cię na oku, bo spotykasz się z moją siostrą. – Wypaplałam. Boże on jest taki wkurzający.
- Myślałem że zajmie Ci to dłużej, zanim się zorientujesz. – Czy on oficjalnie spotyka się z moją siostrą. Co za dupek.
- Ile już to ukrywacie ? – Nie róbcie ze mnie idiotki.
- My nic nie ukrywamy. Ty po prostu tego nie zauważasz, jesteś zbyt zaślepiona swoim wielkim ego. – Słuchaj nie obrażaj mnie. Nagle zrobiło mi się gorąco i zaczęłam się denerwować.
- Ja nie mam wielkiego ego. A ty nie zasługujesz na moją siostrę, przeleciałeś połowę tej szkoły. I co teraz chcesz przelecieć moją siostrę ? Nie pozwolę na to. – Wrzasnęłam a wszyscy na sali się na mnie spojrzeli.
- Odkąd spotykam się z Day, nie spałem z żadną dziewczyną. I szczerze to myślałem ze masz o mnie lepsze zdanie. – Ja o tobie, nie ma mowy. Zobaczyłam że Niall się nam przygląda.
- Jak mogę mieć o tobie lepsze zdanie skoro, wiem jaki jesteś. Nie potrafisz mieć dziewczyny dłużej niż dwa miesiące. Nie umiesz być wierny. Jesteś skończonym dupkiem, który tylko wykorzystuje dziewczyny. – Rzuciłam talerzem który na całe szczęście się nie potłukł i wyszłam z sali trzaskając drzwiami. Co on sobie w ogóle wyobrażał. Myśli że się zmienił. Nie wierze w takie nagłe przemiany. I ja kurwa nie mam wielkiego ego. Nie wiem co ja w nim widziałam, cóż kiedyś był inny, ale to go nie usprawiedliwia. Nie wiem co widzi w nim Daisy, ona jest taka kochana a on ją tylko skrzywdzi, tak jak mnie. Poczułam jak po moim policzku spłynęła łza. Wytarłam ją. On twierdzi że mam wielkie ego, a tak naprawdę to przez niego taka jestem. Siedziałam na podłodze opierając się o szafkę. Nie chciałam teraz tam przebywać w jego towarzystwie. Nawet nie wiem ile czasu się spotykają. Już nie będę się wtrącać w jej życie ostrzegałam ją, ale jeśli ona jest z nim szczęśliwa to niech się spotykają. Usłyszałam czyjeś kroki. Skuliłam się pod szafkami tak że moja twarz była schowana w moich kolanach.
- Camila. – To był Niall. Poczułam jak siada obok mnie i czuje na sobie jego wzrok, ale nie patrzę na niego.
- Idź sobie. – tak naprawdę nie chciałam żeby sobie poszedł.
- Camila spójrz na mnie. – Podniosłam lekko głowę do góry tak aby na niego spojrzeć.
- Camila, nie możesz się przejmować tym, co o tobie powiedział. To nie była prawda. – Wiem że była, wszyscy to wiedzą że zachowuje się jak jedna wielka suka.
- Ale on ma rację, mam wielkie ego i jestem suką. – Wyszlochałam. Boże czemu on musi mnie oglądać w takim stanie.
- Wcale nie, Ja cię ko…lubię taką. Nie jesteś suką, to tylko mechanizm obronny. – Uśmiechnął się i wziął moją twarz w swoje ręce.
- On ją skrzywdzi. – Przytul mnie proszę.
- Nie wiesz tego. Wszystko się okaże, ale z tego co widzę to on serio się stara. – Wszyscy o tym wiedzieli tylko nie ja ? Świetnie.
- Ile czasu oni są razem ? – Ledwo wypowiedziałam ostatni wyraz.
- Oni jeszcze nie chodzą ze sobą. Ale byli na kilku randkach i spotykają się od miesiąca. – Chociaż tyle.
- Wiesz,ty też powinnaś pokazać że się zmieniasz. – Ale jak ?
- Jak ? – Czego ty nie wymyślisz
- Zacznij się z kimś umawiać. – Jeśli to nie będziesz ty, to nie ma mowy.
- Ta, ciekawe z kim. – W tej szkole nie ma nikogo dla mnie, no oprócz Ciebie.
- No nie wiem, ze mną na przykład. – jasne że chcę się z Tobą umawiać.
- Niall, to naprawdę miłe, że się o mnie troszczysz, ale… - Camila opanuj się, Już nie bądź taka uparta.
- Musisz się otworzyć i spróbować. Nie dowiesz się jak było, kiedy nie będziesz chciała zobaczyć jak będzie. – Uśmiechnął się i przytulił się do mnie. Człowieku ty rozbijasz mój mur, który miał być niezniszczalny.
- Dobrze.- Zaskoczyłam tą wypowiedzią nawet siebie. Niall był zdezorientowany i ja również.
- Chcesz, chcesz się ze mną umówić ? – Jest taki uroczy kiedy się denerwuje.
- Jeśli Zayn może to ja też, a poza tym byliśmy ostatnio na randce chyba. – Nie traktowałam tego tak, ale chyba to na serio było randką. Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- I taką Camilę to ja uwielbiam. – Zaśmiał się i podniósł mnie z podłogi.
- I proszę Cię, nie płacz więcej przez niego. – Przytulił mnie. Kidy się odkleiliśmy poszłam do łazienki, i poprawiłam makijaż żeby nie było widać że płakałam. Kiedy wyszłam chłopak objął mnie ramieniem i wróciliśmy na salę gimnastyczną. Dekoracja była już prawie skończona, pomogłam dziewczyną ją skończyć. Nie zajęło nam to długo, z czego bardzo się ucieszyłam Harry przyprowadził dyrektorkę, która zobaczyła dekorację.
- Świetna robota dzieciaki. Możecie już iść do domu, i szykować się na bal.- No nareszcie. Wszyscy wyszliśmy z sali i udaliśmy się do szatni. Zabrałam swoją kurtkę i poszłam do samochodu Li. Chłopak jak na zimę jechał dość szybko że w przeciągu 10 minut byliśmy pod jego domem.
Wyszłam z auta i miałam już iść do domu, kiedy Niall krzyknął więc się odwróciłam.
- Przyjdę po ciebie o 6. – Puścił mi oczko a ja weszłam do domu. Była 3. Zjadłam obiad i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i ogoliłam nogi. Biegałam praktycznie po całym pokoju. Założyłam rajstopy i poszłam do łazienki się umalować. Potem wysuszyłam włosy i ułożyłam je. Kurwa było już w pół do szóstej. Poszłam założyć tą sukienkę i buty. Usiadłam przy biurku i zaczęłam malować paznokcie na biegu.
- Day, Zayn przyszedł. – Krzyknęła moja mama z dołu. Boże jak ona go uwielbia. Pała go chyba większą miłością niż mnie.
- Camila ! Niall Przyszedł. – O matko paznokcie mi jeszcze nie wyschły. Trudno nie będą ich malowała jeszcze raz. Przejrzałam się w lustrze i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach a Niall i Zayn równocześnie spojrzeli się na mnie.
- Wow, wyglądasz niesamowicie. – Niall dziękuję za ten komplement, przed tym kretynem.
- Ty też świetnie wyglądasz. – Uśmiechnęłam się do chłopaka. Zdjęłam kurtkę z wieszaka i założyłam ją na siebie. Ja i Niall wyszliśmy domu a Zayn czekał jeszcze na Day.
- Boże, nadal nie mogę uwierzyć w to, że idziesz ze mną na ten bal. – Uśmiechnął się. Jest naprawdę miły, uwielbiam go. Chłopak otworzył mi drzwi do samochodu jego taty. Usiadłam z tyłu i chłopak zrobi to samo.
- Pięknie wyglądasz Camila. – skomplementował mnie Uśmiechnęłam się do mężczyzny który ruszył samochodem. Niall położył swoją rękę na moim kolanie, w prawdzie nie przeszkadzało mi to,  poczułam się wyjątkowo.
- O której mam po was przyjechać ? – Zapytała tata Nialla.
- Zadzwonię do Ciebie jak będziemy chcieli wracać. – Wymamrotał blondyn i wysiadł z auta. Ominął samochód i otworzył mi drzwi. O boże jaki gentelman. Podał mi rękę, abym mogła wysiąść. Ruszyłam wraz z chłopakiem w stronę szkoły. Jak zawsze objął mnie ramieniem. Nie wiem czemu, ale on dawał mi zawsze to szczęście które zawsze chciałam dostawać od chłopaka, oraz poczucie bezpieczeństwa. Weszliśmy do szkoły i udaliśmy się do szatni. Zdjęliśmy swoje kurtki zimowe. Niall miał pod spodem jeszcze cienką kurtkę którą zostawił ponieważ jak mniemam była ona częścią jego dzisiejszego stroju. Wyszliśmy z szatni i szliśmy korytarzem w ciszy. Weszliśmy na salę gimnastyczną. W środku było już pełno osób, którzy tańczyli do mixów DJ a. Zanim weszliśmy musieliśmy zrobić sobie zdjęcie do kroniki. Ja i Niall ustawiliśmy się i zrobiliśmy dość nietypowe zdjęcie. Weszliśmy na salę i zobaczyliśmy Louisa tańczącego z Vicki.
- Mogę prosić do tańca ? – Niall wyciągnął do mnie rękę. Położyłam swoją dłoń na jego, i poszliśmy tańczyć. Uwielbiam jego ruchy, on zawsze przystosowuje się do mojego tępa ruchu, którym prowadzę.
- Nie podeptałem Cię ? – Jasne że nie. Świetnie tańczysz.
- Nie. – Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się
Od 18.30 można było głosować na króla i królową balu. Niall był chyba pierwszą osobą która zagłosowała. Tańczyłam w między czasie z Niallem, Harrym, Liamem i Louisem. O jakiejś 19 do Sali wszedł profesor Morgan.
- Dzień dobry panno Summer. Ślicznie panienka wygląda. – Uśmiechnął się do mnie i stanął obok mnie przy stole. Nalała sobie soku do szklanki.
- Dzięki. Pan też dobrze wygląda. – Zaśmiałam się a on się uśmiechnął.
- Mogę prosić do tańca ? – W sumie czemu nie.
- Jasne. – Powiedziałam weszliśmy na parkiet, jak na złość zaczęła lecieć wolna piosenka.
- Wiesz, jeszcze nigdy nie miałem tak zdolnej uczennicy. – Spojrzał na mnie. Cóż to miło z jego strony.
- Naprawdę, ale profesor jest młody, więc ile czasu pan uczy. – Zawiesiłam swoje ręce na jego ramionach.
- Od tamtego roku uczę. I powiem ci że nie spotkałem jeszcze osoby z podobnymi poglądami do mnich. – Czy ty właśnie ze mną flirtujesz. Możesz pozwalam ci. Zaśmiałam się sama do siebie
- Jestem pewna, że pozna profesor więcej ludzi bardziej podobnych do profesora. – Uśmiechnęłam się
- Wiesz, lubię cię i to najbardziej ze wszystkich uczniów. Dzieli nas ok. 6 lat różnicy wieku. A czuje się naprawdę staro, kiedy mówisz do mnie profesorze. – Ja też cię lubię.
- Wiec jak mam się do pana zwracać ? – Chłopie zdecyduj się bo nie wiem.
- Na osobności mów mi Eddie lub Morgan bo tak też często do mnie mówią. A w klasie żeby nie było profesorze jak zawsze. – Wow tego się nie spodziewałam, zwłaszcza po tobie Morgan.
- Dobrze jeśli na osobności będziesz mówił do mnie po imieniu. Summer to trochę wkurzające. – Co ja wygaduje.
- No to jesteśmy umówieni Camila. – Uśmiechną się i akurat skończyła się piosenką
Cały bal minął mi naprawdę fajnie. Nie wiem jakim cudem, ale Zayn był lekko wstawiony. Złość mi już przeszła i zaczęłam mu coś tłumaczyć.
- Mówię ci że tak się to pisze. – Czy ty jesteś bardziej nienormalny czy mi się wdaje.
- Nie bo to pisze się przez h nie ch. – Oj daj spokój mam pięć z ortografii
- Mam 5 z ortografii więc wiem lepiej. – Niall mi przytaknął i poszedł tańczyć z Day. Morgan stanął na scenie obok DJ a i zaczął mówić.
- Młodzieży. Większość z was mnie nie zna, więc Jestem Eddie Morgan i uczę tu literatury, oczywiście chciałem powiedzieć też, że jestem tu na zastępstwie za panią Simpson która wróci tu w przyszłym roku. Ale mam do wygłoszenia króla i królową balu. A więc królową śniegu 2014 zostaje… - Nie chciałam wyjść na środek.
- Camila Summer ! – Uśmiechnął się do mnie a ja weszłam na scenę. Założył mi koronę na głowę i pocałował w policzek na znak gratulacji.
- A królem śniegu zostaje….  – Tylko nie Zayn, błagam.
- Harry Styles. – Tak jak w tamtym roku. Harry wszedł na scenę a Eddie założył mu koronę.
- Kochani wielkie brawa dla króla i królowej śniegu. – Krzyknął i wszyscy zaczęli wiwatować. W zwyczaju było że musiałam zatańczyć z królem jednego przytulanego i zrobić sobie z nim wspólne zdjęcie do kroniki. W tamtym roku też tam z nim wylądowałam. Na początku poszliśmy zrobić sobie wspólne zdjęcie. Mam nawet to z tamtego roku. Potem poszliśmy zatańczyć. Cała szkoła zrobiła wielkie kółko a ja i Harry tańczyliśmy wolnego w środku. Trochę szkoda że to nie Niall, ale lepiej niż Zayn. Do wieczora bawiłam się świetnie. W sumie tańczyłam 5 razy z Liamem i Louisem, 3 razy z Zaynem. 10 razy z Harrym. 5 razy z Morganem i resztę przetańczyłam z Niellem.
- Ok. ostatnia piosenka i koniec imprezy powiedział DJ. Włączył wolną piosenkę.
- Można ? – Niall ukłonił się i wyciągnął rękę. Uśmiechnęłam się i podałam mu swoją. Weszliśmy na parkiet a ja zawiesiłam swoje ręce na jego szyi, a on swoje na moich biodrach.
- Więc jak podobał ci się bal ? – Zapytał i spojrzał na mnie.
- Cóż, gdybym nie przyszła tutaj z Tobą pewnie nie bawiłabym się tak dobrze. – Uff wreszcie to z siebie wydusiłam
- Ja też świetnie się z Tobą bawiłem. Obyśmy powtarzali to częściej. – Uśmiechnął się. Pocałuj mnie a nie. Nie bądź dupkiem
- Uwielbiam spędzać z Tobą czas, wiec jestem pewna że to powtórzymy. – Uśmiechnęłam się a on spojrzał mi prosto w oczy pochylił się i pocałowała mnie. No nareszcie. Jego język szybko znalazł mój, więc pogłębiliśmy pocałunek. On całował tak delikatnie, aż moje nogi się ugięły. Trochę straciłam przez to równowagę ale Horan mnie przytrzymał. Dzięki niemu naprawdę czuje się jak księżniczka, nigdy nie myślałam że chłopak może sprawić, że się tak poczuję. Odkleiliśmy się od siebie na koniec piosenki. Obdarzyłam chłopaka naprawdę szczerym uśmiechem, a on złapał mnie za rękę i wyszliśmy z sali. Wzięliśmy z szatni kurtki, założyłam ją na siebie.
- Niall, chcesz zrobić coś szalonego. – Spojrzał na mnie i był trochę zdezorientowany.
- Nie idziemy zabić Zayna, prawda ? – Boże co on ma za pomysły.
- Co ? Nie, jasne że nie. To chcesz ? – Pokiwał głową, złapałam go za rękę i wyszliśmy ze szkoły. Chłopak splótł nasze palce. Spojrzałam na niego, ale nie odezwałam się. Nie przeszkadzało mi to wręcz przeciwnie. Szliśmy chodnikiem.
- Poczekaj. – Powiedziałam do chłopaka i weszłam do otwartego sklepu. Kupiłam 12 jajek i wyszłam ze sklepu.
- Co będziemy robić ? – Cóż zobaczysz.
- Widzisz, jest jedna osoba która w tamtym roku obrzuciła moje okno jajkami. Chce się mu za to odwdzięczyć.  - Powiedziałam do chłopaka a on się spojrzał. Podeślijmy do domu Kristiana.
- Kim on w ogóle jest ? – Dobre pytanie Niall.
- On w tamtym roku był kapitanem, szkolnej drużyny piłki nożnej, ale poszedł w tym roku na studia. No a ja i on bardzo się do siebie zbliżyliśmy,  pewnie gdybym poszła na studia do Dublina to byłabym z nim. Świetny chłopak. Podeszliśmy bliżej jego domu i schowaliśmy się za drzewo. Otworzyłam opakowanie i wzięłam z niego jako. Westchnęłam i wycelowałam w okno.
- Masz niezłego cela. – Cóż jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
Rzuciłam z pięć jajek i brałam się za szóste wycelowałam ale nie usłyszałam jak zbija się o szybę. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Kristiana z rozbitym jajkiem n twarzy.
- Camila, no masz dobrego cela. – Powiedział z okna i uśmiechnął się do mnie.
- Dzięki – Krzyknęłam a on przewrócił oczami.
- Poczekaj zaraz zejdę  - Powiedział i zamknął okno. Całkiem szybko się uwinął i podszedł do mnie.
- Cam jak ja Cię dawno nie widziałem – Krzyknął przytulił mnie, i pocałował w policzek.
- Ja Ciebie też Kris. Jak tam na studiach ? – Niall nam się przyglądał. Wiem że mam Cię przedstawić.
- A nie jest źle. Nauki wcale nie ma dużo, i jest naprawdę dobrze. A u was ? – No nie jest źle.
- Jest ok. A właśnie masz dziewczynę ? – Wiem że ci się podobałam, ale jestem ciekawa czy kogoś masz.
- No po tobie ciężko było mi się pozbierać, ale tak od 2 tygodni mam dziewczynę Annabelle. – Boże ona się nazywa jak ta lalka z horroru.
- Wiedziałam że będzie dobrze. A to jest Niall, mój …. Chłopak. – Co ja w ogóle wygaduję.
- Gratulacje Cam, ale myślałem że nie bawisz się w związki.. – Bo to prawda, ale nie mogę być gorsza od Ciebie. Spojrzałam na Nialla widać było że jest zakłopotany i nie wie co ma zrobić, więc nic się nie odezwał.
- Zmieniłam zdanie. – Uśmiechnęłam się. A Kris popatrzył na blondyna.
- Masz farta chłopie, gdybym był na Twoim miejscu nigdy bym jej nie skrzywdził i dbałbym o nią jak o księżniczkę. – Serio, szkoda że nie zostałeś w Mullingar, bo przy tobie czułam się jak księżniczka.
- Spokojnie, będę ją traktował tak, jak na to zasługuje. – Objął mnie ramieniem.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile i pożegnałam się z chłopakiem. Niall splótł nasze palce i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Wiesz to był naprawdę szalony dzień. Dziękuję. – Powiedziałam i spojrzałam na Nialla.
- To ja ci dziękuję.  – Coś go gryzło, ale nie wiedziałam co takiego. Musze wiedzieć co jest nie tak.
- Co jest ? – Kurcze nie chce żeby się smucił. Czy ja powiedziałam coś nie tak ?
- Czemu nazwałaś mnie swoim chłopakiem już 2 raz ? – Serio jesteś smutny bo nazwałam Cię moim chłopakiem.
- Cóż, nie chciałam żeby dopytywał się kim jesteśmy, a wiedziałam że jak powiem że jesteśmy razem to da spokój, a poza tym myślałam że chcesz ze mną być. – Spojrzał na mnie i momentalnie się uśmiechnął.
- Jasne że chcę, ale ty nie chcesz. – Wiem ale myślę że możemy spróbować.
- Nie powiedziałam tego, nigdy – Próbowałam się wyprzeć.
- Czyli jesteśmy parą ? – Yyyy sama nie wiem, zadajesz trudne pytania
- Powiedziałabym że bardziej przyjaciółmi z przywilejami. – Nie wykręcaj się wiem, że jesteś nim zauroczona. Cicho…
- Wolałbym być twoim chłopakiem, bardzo… - Wyszeptał do mojego ucha i położył swoje ręce na moich biodrach. Kurwa, ja też chce, bardzo.
- yyy to nie jest czasem za wcześnie ? – Boże jak ja siebie nienawidzę…
- To już od Ciebie zależy. Ale moje uczucia do ciebie się nie zmienią. – Ty, ty coś do mnie czujesz ? Spojrzałam na chłopaka, przyglądaliśmy się sobie, prosto w oczy. Nie wiem jaka jest różnica po między przyjaciel z przywilejami a chłopak i dziewczyna. Na tym samym to polega tylko że się mniej angażujesz. Chuj niech stracę. Zobaczymy jak to będzie.
- Zgoda.. – Wydusiłam to z siebie. Niall patrzył z niedowierzaniem.
- Chcesz, chcesz ze mną być? – Wymamrotał.
- Tak, ale nie róbmy z tego jakiejś wielkiej afery. Nie chcę, aby ktokolwiek dowiedział się o naszym związku, oczywiście jak na razie. – Uśmiechnęłam się a on złączył nasze usta w pocałunku. Nie wiem czemu ale poczułam motylki w brzuchu.
- Ja lecę zobaczymy się jutro – Pożegnałam się z chłopakiem i pobiegłam do domu.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
JEŚLI BĘDZIE 11 KOMENTARZY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W PIĄTEK
Notka : Chcę was powiadomić, że nie zawsze mam czas i wenę aby pisać długie rozdziały jak np. ten. Musicie mnie zrozumieć. Siedzę codziennie po 3/4 godziny i pisze jeden rozdział w 2/3 dni. Więc myślę że rozdziały  i tak są w miarę przyzwoicie długie ;) 
JEŚLI BĘDZIE WIĘCEJ NIŻ 11 KOMENTARZY TO WSTAWIĘ WE WTOREK MOŻE.