czwartek, 29 stycznia 2015

13. Nie jestem tym, kim jestem

 Z dedykacją dla  GOSI W <3

- Niall wstawaj ! – Mój ojciec wparował do pokoju i zaczął krzyczeć mi nad uchem
- Czego ty ode mnie chcesz ? – Otworzyłem jedno oko i spojrzałem na mojego ojca, który stał nade mną.
- Jest poniedziałek, a wolne się skończyło. Wstawaj bo spóźnisz się do szkoły. – Powiedział tym swoim dupnym surowym głosem i wyszedł z pokoju.
Zwlokłem się z łóżka i doczołgałem się do łazienki.
Gdy byłem już w miarę ogarnięty ubrałem się i stwierdziłem że nie będę układał swoich włosów. Wziąłem niebieską czapkę i założyłem na głowę. Przejrzałem się w lustrze i stwierdziłem ze Cam się spodoba. 
Wziąłem plecak i wyszedłem ze szkoły.
Pierwsza lekcja którą mieliśmy to biologia. Była tak nudna że, aż na niej zasnąłem. Na całe szczęście nie siedziałem w pierwszej ławce.
- Niall, wstawaj. Jest przerwa – Odezwała się Camila a ja szybko wstałem z ławki i wyszedłem z klasy.
- Boże, Niall zwolnij. – Krzyknęła dziewczyna. Zorientowałem się że jestem daleko przed dziewczyną. Zatrzymałem się na środku korytarza, a brunetka przyśpieszyła kroku.
- Widzę że nie bardzo się wyspałeś. – Przewróciła oczami a ja się uśmiechnąłem.
- No nie. Mój ojciec przyszedł i zaczął wydzierać mi się nad uchem. – Przewróciłem oczami i spojrzałam na dziewczynę jak wyciągała książki z szafki.
- Ta, to musiało wyglądać komicznie. – Powiedziała ironicznie i poszliśmy na kolejną lekcję.
Kolejne 3 lekcje minęły nam dość wolno i nudno. Wyszedłem z klasy i udałem się na lunch. Byłem prawie przy wejściu i zobaczyłem Camilę, więc postanowiłem ją dogonić.
- Witaj skarbie. – Uśmiechnąłem się i pocałowałem ja w policzek. Dziewczyna spojrzała na mnie i przewróciła oczami.
- Widzieliśmy się już dzisiaj. – No co ty nie powiesz, Cam. Zaśmiałem się i wzruszyłem ramionami.
Usiadłem z jedzeniem przy naszym stoliku, a obok mnie usiadła Camila.
- Zayn nie gap się tak na nią. – Day szturchnęła mulata w ramię, ten tylko zachichotał udając urażonego. Day przewróciła oczami i wróciła do swojego lunchu. Jak nigdy na naszym lunchu nie działo się nic szczególnego. Harry rozmawiał z Louisem, Viki przyglądała się na Louisa. Liam tłumaczył coś Lenie, Day Kłóciła się z Zaynem o jakieś bzdury, a Camila i Sam rozmawiały o jakichś zawodach które mają się u nas odbyć. Ja nie robiłem kompletnie nic tylko słuchałem. Gdy skończyliśmy jeść, wyszedłem ze stołówki z Camilą, trzymając się za ręce.
- Wiesz Niall, czasami tak się zastanawiam. Czy ty coś do mnie czujesz ? – yyyy cóż Camila, kocham Cię ale, nie powiem ci tego bo mnie wyśmiejesz. A tak serio to, to pytanie wybiło mnie z tropu.
- Tak, a czemu chcesz wiedzieć ? – Nie wiedziałem skąd ona bierze te pytania, ale lubiłem je, bo wiedziałem wtedy że myśli o naszym związku.
- Nie, tak po prostu się zastanawiam. Lubię wiedzieć, co czujesz do mnie. – Uśmiechnęła się do mnie. Cóż no ja też chciałbym wiedzieć co ty czujesz do mnie ale pewnie nic nie czujesz.
Dziewczyna pożegnała się ze mną, ponieważ mieliśmy teraz trzy oddzielne lekcje.
Kiedy skończyłem lekcje drugą godziną kultur świata. Ruszyłem prosto do szatni, ponieważ czekały mnie teraz 2 godzinny męczącego trening. Przebrałem się i wszyscy zebraliśmy się na sali gimnastycznej. Usiadłem na podłodze i czekałem na trenera, ale zamiast jego, zastałem panią Simpson trenerkę cheerliderek.
- Witam was chłopcy, dziś macie trening ze mną ponieważ pan Stewart jest chory. Ale nie martwcie się kazał się wami dobrze zając co też uczynię. Dziś będziecie mieć trochę inny trening, ponieważ poznacie wysiłek w innym wydaniu. Jak widać mam złamaną nogę, więc wzięłam sobie do pomocy kilka cheerliderek. – Kobieta usiadła, a do Sali weszły trzy dziewczyny, a mianowicie Camila, Victoria i Daisy.
- Camiala, poprowadź rozgrzewkę. – Kobieta uśmiechnęła się do niej a ta kiwnęła głową.
- Na początek 10 kółek po sali. – Uśmiechnęła się a my wstaliśmy i zaczęliśmy biegać. Gdy skończyliśmy, robiliśmy 100 przysiadów, 200 pompek, 50 podniesień na drążku, slalom, i czołganie.
- Czy wy też robicie takie rzeczy na rozgrzewkę ? – Zadałem pytanie Camili a ona się zaśmiała.
- Cóż robimy podobne rzeczy, o podobnym natężeniu mięśni, więc można powiedzieć że tak. – Przewróciłem oczami i wróciłem do wypadów w przód i tył. Później się rozciągnęliśmy i na koniec mogliśmy zagrać w piłkę. Camila i Day grały a Viki sędziowała ponieważ lubiła oglądać piłkę i znała się na tym. W jednej drużynie byłem ja, Liam Louis, Camila i dwóch innych chłopaków. Na Harrego, Zayna, Day i trzech innych chłopków. Wygraliśmy, a po meczu poszedłem do szatni. Przebrałem się i ruszyłem w stronę wyjście. Zobaczyłem Camilę więc podbiegłem do niej.
- Witam pannę Summer. – Odezwałem się kiedy szedłem za nią z tyłu. Brunetka odwróciła się i spojrzała na mnie.
- Chcesz żebym dostała zawału ? – Zacząłem się śmiać, ale jej najwidoczniej nie było do śmiechu.
- O co Ci chodzi ? – Byłem lekko zdezorientowany kiedy jej wzrok był niemal zabójczy.
- Tylko profesor Morgan tak się do mnie zwraca, a poza tym nie lubię tego. – Skąd mogłem wiedzieć że nie chcesz abym tak do Ciebie mówił.
- Przepraszam skąd mogłem wiedzieć ? – Nigdy nie wspominałaś że Cię to denerwuje.
- No nic się nie stało, nie mogłeś wiedzieć. – Uśmiechnęła się lekko. Stanęliśmy przed autem Liama, ponieważ miał się chwilę spóźnić.
- Wiesz tak sobie pomyślałem, że no wiesz może powinniśmy wybrać się na oficjalną randkę ? – Spojrzałem na nią a ona na mnie. Uśmiechnęła się.
- Ty tak na serio ? – Zmarszczyła czoło. Czy ja wyglądam jakbym żartował ?
- No, a czemu by nie ? – Tylko, gdzie ja ją mogę zabrać ?
- A gdzie byś mnie zabrał na tą ,,oficjalną'' randkę ? – Wiedziałem że zapyta, jest przewidywalna.
- Cóż, mam dwa bilety na mistrzostwa świata siatkówki. – Przypomniało mi się że ojciec mi je dał, bo nie ma na dzisiaj czasu.
- Żartujesz ? – Widziałem w jej oczach podekscytowanie. Brawa dla Nialla
- Nie, chce iść z tobą na ten mecz, czy to dziwne że chłopak zaprasza swoją dziewczynę na mecz ? – Zaśmiała się. Uwielbiam kiedy się śmieje, a tak przy okazji to kocham ją uszczęśliwiać. Zaczęła skakać i piszczeć. Przytuliła się do mnie mocno, serio mocno nie mogłem oddychać.
- Cam, Cam spokojnie, dusisz mnie. – Wyszeptałem a ona pocałowała mnie. Przyciągnąłem ją do siebie i zaczęliśmy się całować, trochę nie pomyśleliśmy że ktoś nas może zauważyć.
- Czy ja o czymś nie wiem ? – Odezwał się Liam stojąc na przeciwko nas. Spojrzeliśmy na niego, a Camila momentalnie się odsunęła. Uśmiechnąłem się.
- No proszę, czekam na wyjaśnienia. – Stał z neutralnym wyrazem twarzy, a na ramieniu miał torbę treningową.
- Więc, ja i Camila jesteśmy p….. – Chciałem powiedzieć parą ale pokiwała lekko że nie więc musiałem zmienić odpowiedź.
- przyjaciółmi z przywilejami. – Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Wiedziałem, że coś się po miedzy wami dzieje. Wiedziałem – Uśmiechnął się do siebie i usiadł za kierownicą. Spojrzeliśmy na siebie i zrobiliśmy to co Liam.
Gdy wysiadałem krzyknąłem do brunetki żeby była gotowa na 19. Zgodziła się a ja wróciłem do domu.

Camila’s POV
To niesamowite że Niall chce mnie zabrać na mecz siatkówki. Miałam kupić sobie bilet ale mama mi nie pozwoliła, bo to była moja kara za to, że nie przyszłam na noc z imprezy. W każdym bądź razie, Niall mnie zaprosił i zamierzam skorzystać z jego zaproszenia. Po treningu nie było dużo czasu, więc poszłam wziąć prysznic a później przebrałam się.
Zeszłam na dół, żeby napić się soku. Miałam się już ubierać, kiedy zatrzymała mnie moja mama.
- Gdzie idziesz ? – Stanęła w progu salonu patrząc na mnie.
- Wychodzę na mecz siatkówki. – Powiedziałam zakładając buty.
- Skąd miałaś pieniądze na bilet ? – No i tu Cię zaskoczę.
- Nie miałam, Niall mnie zabiera. – Uśmiechnęłam się do mamy a ona była zaskoczona i to bardzo. Założyłam kurtkę i wyszłam.
Niall właśnie przechodził przez ulicę.
- Gotowa, kochanie ? – Zapytał a ja poczułam motylki w brzuchu, zawsze je czuje kiedy coś do mnie mówi.
- Zawsze – Uśmiechnęłam się i wsiedliśmy do auta który prowadził jego tata. Byliśmy na miejscu 10 minut przed rozpoczęciem meczu. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce na trybunach.
- Chcesz jakieś picie, lub popcorn ? – Chłopak spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęła.
- Jest mi to obojętne. I tak będę zajęta meczem. – Niall się zaśmiał i usiadł.
- To pójdę jak będziesz coś chciała. – Uśmiechnął się, a ja pocałowałam go w policzek.
- Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy, że zabrałeś mnie na ten mecz. – Jego oczy były jasne, jaśniejsze niż zazwyczaj, on jest taki kochany.
- Dla Ciebie wszystko. – Zaśmiał się, a mecz się zaczął. Przez większość czasu Niall trzymał swoją rękę na moim udzie, najwidoczniej mecz go nie interesował ponieważ, przez większość meczu patrzył na mnie.
*******
- Summer – Krzyknął Malik idąc w moją stronę.
- Czego chcesz. – Powiedziałam z pogardą a ten się tylko zaśmiał.
- Czemu nie ma Day w szkole ? – O mój Boże, jesteś jej chłopakiem powinieneś wiedzieć.
- Powinieneś wiedzieć, w końcu jesteście razem. – Wyjęłam książki z szafki i chciałam odejść, ale on złapał mnie za nadgarstek.
- Słuchaj, możesz sobie być na mnie wściekła, ale nie życzę sobie żebyś mi pyskowała. – Czy on właśnie sobie nie życzy. Ha dobre sobie.
- To nie jest koncert życzeń Zayn. – Wkurzył się, wiem że nie lubi sprzeciwu, ale gówno mnie to obchodzi.
- Słuchaj, nie pogrywaj ze mną, chciałem być miły, ale chyba po dobroci się nie da. – Czy on mi grozi ?
- Grozisz mi ? – Niech sobie nawet nie myśli że się go boje, bo tak się nie stanie.
- Może. – Zwątpił.
- Nie boje się Ciebie. – Spojrzałam na niego z pogardą, a on puścił mój nadgarstek.
- Nienawidzę Cię Zayn. – Powiedziałam i odeszłam od niego. Zrujnował mi psychikę, przepraszam tego nie naprawi.  Wróciłam do klasy i skończyłam lekcje. Nie widziałam dzisiaj Nialla ponieważ to był dzień gdzie mieliśmy wszystkie lekcje oddzielne. Ruszyłam w stronę stołówki. Byłam wściekła na Zayna, on jest taki chamski i on niby się stara ? Ciekawe z której strony. Usiadłam na swoim miejscu a obok mnie usiadł Zayn.
- Kurwa, czego ty ode mnie chcesz ? – On mnie strasznie irytuje, skończy się na tym że zarobi w ryj.
- Wiesz o tym że mnie potrzebujesz ? – O czym on w ogóle mówi, nie potrzebuję go.
- Nie, nie potrzebuję Cię. – Co on sobie myśli, nie jest Niallem że może tak mówić.
- Owszem, to ja Ci zawsze pomagam, zawsze jestem kiedy mnie potrzebujesz i może cię wkurwiam, to gdyby nie ja, nikt by się ciebie nie bał, nie byłabyś popularna w szkole.
- O czym ty w ogóle mówisz ? – Nie rozumiem go. Jak on może twierdzić że to wszystko dzięki niemu.
- Gdybym Cię nie skrzywdził nie byłabyś taka, byłabyś dokładnie jak Day, niewinna, naiwna i nikt by się Ciebie nie bał. – Teraz to już przegiął.
- Słuchaj no kutasie. To że mnie wykorzystałeś świadczy jedynie o twoim wielkim ego, jesteś zapatrzony tylko i wyłącznie w sobie, a to że jesteś z Day to tylko dlatego że nie przypilnowałam jej, ale ona przejedzie się na tobie a wiesz czemu ? Bo tacy jak ty się nie zmieniają. – Wstałam z krzesełka i wylałam na niego swój jogurt który miałam jeść. Spojrzał na mnie zaskoczony a wszyscy dokoła się przyglądali. Spojrzałam na Nialla który szedł w naszą stronę z jedzeniem, odwróciłam się i wyszłam ze stołówki.
Nienawidzę go jest takim podłym skurwysynem, miałam ochotę mu przypierdolić, ale oczywiście wszyscy będą bronić Zayna zamiast mnie. Usiadłam na pierwszych lepszych schodach które spotkałam. Jestem taka wściekła, nie mam już siły. On zniszczył moją psychikę, nie wiem czemu Daisy z nim jest, on ją tylko skrzywdzi, ale ja powiedziałam sobie, że nie będę się już wtrącała w jej życie miłosne. Chciałam dla niej dobrze.
Może ja nie jestem tym kim jestem, a tylko udaje kogoś kim nie jestem ? W sumie sama już nie wiem kim tak naprawdę jestem. Westchnęłam, bo może on ma rację, może gdyby mnie tak nie skrzywdził byłabym, tylko zwykłą naiwną dziewczyną, którą da się manipulować. W sumie powinnam mu podziękować, ale najwidoczniej tak miało by być. Siedziałem tak do momentu kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje. To były moje dwie ostatnie lekcje, po których poszłam do domu.
Leżałam na łóżku i odrabiałam prace z literatury. Mój telefon zaczął wibrować. Zobaczyłam na wyświetlaczu Nialla.
Niall : - Hej kochanie.

Cam : - Cześć, stało się coś ?

Niall : - Nie, ale chciałem się zapytać czemu uciekłaś z lunchu ?

Cam : - Zayn, mnie wkurwił.

Niall : - Zauważyłem, ale o co znowu poszło ?

Cam : - Jest kompletnym dupkiem.

Niall : - To też wiem, ale powiesz mi co Ci powiedział.

Cam : - Nie ważne, Boże nikt mnie nie rozumie

Niall : - Kochanie, ja Cię rozumiem, nie denerwuj się

Cam : - Nie, nie rozumiesz.
Rozłączyłam się, zaczęłam płakać.


CZYTASZ = KOMENTUJESZ
6 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ
Notka : Cóż chciałam wam ogólnie podziękować, bo jeszcze nie miałam okazji chyba, że bardzo się Cieszę iż ktoś czyta moje wypocinki. Tak i chcę wam powiedzieć że bardzo was kocham ;)

8 komentarzy:

  1. Jakie emocje, o maj gasz *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dedykacje jak zawsze piknie ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Sądze, że było by więcej komentarzy gdyby anonimowie nie musieli wpisywac tych głupich kodów:) cudnee

    OdpowiedzUsuń
  4. 6 komentarz następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. 7 komentarz :D hahaha a tak wgl to rozdzial cudny. ja zawsze zreszta

    OdpowiedzUsuń