sobota, 18 kwietnia 2015

33. Ty dupku. Cz. 2


,, Dziękuję, dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiliście. Moje życie jest bezsensu, dlatego też chce się z nim pożegnać. Myślę że tak będzie lepiej dla wszystkich. Powiedzcie że bardzo kochałam Harrego, ale tak naprawdę to Niall był całym moim światem. Teraz kiedy jest w związku z Elą, życzę im szczęścia. Kocham Cię Niall. Kocham was wszystkich. Wasza Camila.’’
Kiedy przeczytałem ten list poczułem łzy w moich oczach. Nie obchodziło mnie teraz to, czy powinienem płakać czy nie, dlatego pozwoliłem moim łzą spłynąć. Ona mnie kochała, a ja się nią zabawiłem aby potraktować ją tak jak on a kiedyś mnie. Nie byłem z nią fair ponieważ ona mówiła mi że nie chce niczego głębszego, a ja jej tego nie powiedziałem. Jestem kutasem i chujem. Gdybym z nią nie zerwał, było by teraz wszystko ok. a nie jest. Wstałem i chciałem wejść do łazienki aby zobaczyć jak wyglądam aby móc jej poszukać, ale łazienka była zamknięta, właśnie wtedy doszło do mnie to, że ona tam jest i potrzebuje mnie i mojej pomocy. Wyważyłem drzwi, więc popsułem zamek, ona leżała tam, a obok niej żyleta. Podbiegłem i sprawdziłem puls. Wyczuwalny.
- Camila, nie zostawiaj mnie. – Wyszeptałem klękając, i położyłem jej głowę na swoich kolanach.
- Harry ? – Jej szept był taki cichy że ledwo go usłyszałem.
- Skarbie przepraszam Cię, nie odchodź wszyscy Cię poturbujemy. – Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Nialla.
- Co jest ? – Odebrał.
- Stary przyjedź szybko do Camili. – Boże tak bardzo się boję, to wszystko moja wina.
- Co się stało ?
- Jest z nią źle pośpiesz się, nie wiem co zrobić. – Wrzeszczałem, jestem tak spanikowany że nie wiem co robić.
- Zaraz będę. – Rozłączył się. Wziąłem dziewczynę na ręce i położyłem ją na jej łóżko. Nie minęło 5 minut usłyszałem Nialla. Wbiegł do pokoju.
- Kurwa. – Podbiegł do dziewczyny i sprawdził puls.
- Niewyczuwalny. – Wziął ją na ręce i zbiegł po schodach, wziąłem liścik do kieszeni i pobiegłem za nim. Wsiedliśmy do samochodu Nialla i pojechaliśmy do szpitala.
- Harry, ty kutasie. To wszystko twoja wina. – Wrzeszczał na mnie. Ale wiem że miał rację.
- Skąd kurwa mogłem wiedzieć, że będzie chciała się zabić ? – Nie wiedziałem, nie jestem jasnowidzem.
- Nie wiedziałeś. – Bąknął. W szybkim tempie dojechaliśmy do szpitala. Niall wbiegł do niego, a zaraz za nim ja. Podszedł do pielęgniarki, po czym pobiegli na salę. Podłączyli ją do aparatury i kroplówek. Musieliśmy wyjść z Sali.
- Jeśli ona nie przeżyje, to Cię zabiję. – Westchnąłem.
- Masz rację, będę jednym kłopotem mniej. – Wymamrotałem i usiadłem obok. Przypomniałem sobie o liście. On powinien wiedzieć.
- Masz. – Wyjąłem karteczkę i podałem ja blondynowi.

Niall’s POV:
Kiedy zobaczyłem ją w tym pokoju praktycznie martwą moje serce pękło. W życiu nie myślałem, że zobaczę ją w takim stanie. Że zobaczę ją praktycznie martwą.
Siedziałem teraz w szpitalu i czekałem na wyniki. Harry podał mi karteczkę. Rozwinąłem ja i zacząłem czytać.
,, Dziękuję, dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiliście. Moje życie jest bezsensu, dlatego też chce się z nim pożegnać. Myślę że tak będzie lepiej dla wszystkich. Powiedzcie że bardzo kochałam Harrego, ale tak naprawdę to Niall był całym moim światem. Teraz kiedy jest w związku z Elą, życzę im szczęścia. Kocham Cię Niall. Kocham was wszystkich. Wasza Camila.’’
Łzy poleciały mi po policzku. Tak bardzo Cię kocham, proszę Cię nie zostawiaj mnie. Świat bez Ciebie nie jest nic warty.  Usłyszałem jak Harry dzwoni do Day, oraz wszystkich naszych przyjaciół. Dobrze że to zrobił, ja nie miałem do tego głowy.
- Przepraszam, kto przywiózł pannę Summer ? – Głos lekarza wyrwał mnie z rozmyśleń.
- Ja. – Wstałem na równe nogi i przywitałem się z lekarzem.
- Jesteś jej rodziną ? – I co ja mam powiedzieć ?
- Nie. Jestem jej… Chłopakiem. – Mam nadzieje ze to kupi.
- Pan się nazywa ?
- Horan. Niall Horan. – Wydukałem.
- Cóż panie Horan, jest wykończona, myślę że jeszcze jakieś 5 minut a pańska dziewczyna by zmarła. Na całe szczęście żyje. Jej stan jest krytyczny. Myślę że przez jakiś czas będzie w śpiączce. Musi teraz dużo odpoczywać. – Pokiwałem głową. Odetchnąłem z ulgą, ale i tak wszystko jej zagraża.
- Mogę się z nią zobaczyć ? – Chyba nie jest przychylny.
- Dobrze, ale na chwile. – Powiedział i odszedł.
- Harry, czekaj tu na nich. Ja idę zobaczyć Camile.
Wszedłem do Sali, dziewczyna leżała na łóżku podłączona do aparatury, która podtrzymuję ją przy życiu. Boże, dlaczego ona ? Czemu to nie mogłem być ja ? Ona podjęła próbę samobójczą… boże nigdy sobie tego nie wybaczę. Tak bardzo nienawidzę się za to że pozwoliłem jej odejść 2 lata temu. Teraz pewnie bylibyśmy razem, a ona nie leżała by w szpitalu. Niczego nie da się cofnąć. Ale potrafię uczyć się na błędach.
 Usłyszałem jak do Sali weszła Day.
- Boże Niall. – To jedyne co powiedziała. Przytuliła się do mnie i zaczęła płakać. Też chciałem się wypłakać, ale to nic nie da. To nie wróci jej zdrowia. Siedzieliśmy w ciszy.
- Niall. Idź do domu, przebierzesz się i wrócisz. – Wyszeptała po jakimś czasie.
- Nie chcę jej zostawiać. – Chcę siedzieć tu do czasu aż się obudzi.
- Niall, ona nie obudzi się przez następne parę godzin. Ja tu poczekam. – Poddałem się i zgodziłem.
- Będę za max 2 godziny. – Wyszedłem z Sali i opuściłem szpital. Wsiadłem do auta i pojechałem do bractwa.  Wbiegłem do swojego pokoju i wziąłem prysznic. Przebrałem się.  Usiadłem na łóżku i zacząłem pisać.

NOTKA : Kochani następny rozdział w okolicach wtorku. Mam nadzieje że wytrzymacie i nadal zapraszam was na wattpada tam znajdziecie moje opowiadanie DETECTIVE <3

3 komentarze:

  1. :'( super rozdział i smutny zarazem ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurwa rycze..... ♥ Zajebiście, plz rozdział wcześniej ♥ :( :'( !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu :( jaki zajebisty, kurwa mać !!!!!!! JUSSZ NeKST ♥ <3 ! <3 !

    OdpowiedzUsuń