,, Dziękuję, dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiliście. Moje życie jest bezsensu, dlatego też chce się z nim pożegnać. Myślę że tak będzie lepiej dla wszystkich. Powiedzcie że bardzo kochałam Harrego, ale tak naprawdę to Niall był całym moim światem. Teraz kiedy jest w związku z Elą, życzę im szczęścia. Kocham Cię Niall. Kocham was wszystkich. Wasza Camila.’’
Kiedy przeczytałem ten list
poczułem łzy w moich oczach. Nie obchodziło mnie teraz to, czy powinienem
płakać czy nie, dlatego pozwoliłem moim łzą spłynąć. Ona mnie kochała, a ja
się nią zabawiłem aby potraktować ją tak jak on a kiedyś mnie. Nie byłem z nią
fair ponieważ ona mówiła mi że nie chce niczego głębszego, a ja jej tego nie
powiedziałem. Jestem kutasem i chujem. Gdybym z nią nie zerwał, było by teraz
wszystko ok. a nie jest. Wstałem i chciałem wejść do łazienki aby zobaczyć jak
wyglądam aby móc jej poszukać, ale łazienka była zamknięta, właśnie wtedy
doszło do mnie to, że ona tam jest i potrzebuje mnie i mojej pomocy. Wyważyłem
drzwi, więc popsułem zamek, ona leżała tam, a obok niej żyleta. Podbiegłem i
sprawdziłem puls. Wyczuwalny.
- Camila, nie zostawiaj mnie. –
Wyszeptałem klękając, i położyłem jej głowę na swoich kolanach.
- Harry ? – Jej szept był taki
cichy że ledwo go usłyszałem.
- Skarbie przepraszam Cię, nie
odchodź wszyscy Cię poturbujemy. – Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Nialla.
- Co jest ? – Odebrał.
- Stary przyjedź szybko do
Camili. – Boże tak bardzo się boję, to wszystko moja wina.
- Co się stało ?
- Jest z nią źle pośpiesz się,
nie wiem co zrobić. – Wrzeszczałem, jestem tak spanikowany że nie wiem co
robić.
- Zaraz będę. – Rozłączył się.
Wziąłem dziewczynę na ręce i położyłem ją na jej łóżko. Nie minęło 5 minut
usłyszałem Nialla. Wbiegł do pokoju.
- Kurwa. – Podbiegł do dziewczyny
i sprawdził puls.
- Niewyczuwalny. – Wziął ją na
ręce i zbiegł po schodach, wziąłem liścik do kieszeni i pobiegłem za nim.
Wsiedliśmy do samochodu Nialla i pojechaliśmy do szpitala.
- Harry, ty kutasie. To wszystko
twoja wina. – Wrzeszczał na mnie. Ale wiem że miał rację.
- Skąd kurwa mogłem wiedzieć, że
będzie chciała się zabić ? – Nie wiedziałem, nie jestem jasnowidzem.
- Nie wiedziałeś. – Bąknął. W
szybkim tempie dojechaliśmy do szpitala. Niall wbiegł do niego, a zaraz za nim
ja. Podszedł do pielęgniarki, po czym pobiegli na salę. Podłączyli ją do
aparatury i kroplówek. Musieliśmy wyjść z Sali.
- Jeśli ona nie przeżyje, to Cię
zabiję. – Westchnąłem.
- Masz rację, będę jednym kłopotem
mniej. – Wymamrotałem i usiadłem obok. Przypomniałem sobie o liście. On
powinien wiedzieć.
- Masz. – Wyjąłem karteczkę i
podałem ja blondynowi.
Niall’s POV:
Kiedy zobaczyłem ją w tym pokoju praktycznie
martwą moje serce pękło. W życiu nie myślałem, że zobaczę ją w takim stanie. Że
zobaczę ją praktycznie martwą.
Siedziałem teraz w szpitalu i
czekałem na wyniki. Harry podał mi karteczkę. Rozwinąłem ja i zacząłem czytać.
,, Dziękuję, dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiliście. Moje życie
jest bezsensu, dlatego też chce się z nim pożegnać. Myślę że tak będzie lepiej
dla wszystkich. Powiedzcie że bardzo kochałam Harrego, ale tak naprawdę to
Niall był całym moim światem. Teraz kiedy jest w związku z Elą, życzę im
szczęścia. Kocham Cię Niall. Kocham was wszystkich. Wasza Camila.’’
Łzy poleciały mi po policzku. Tak
bardzo Cię kocham, proszę Cię nie zostawiaj mnie. Świat bez Ciebie nie jest nic
warty. Usłyszałem jak Harry dzwoni do
Day, oraz wszystkich naszych przyjaciół. Dobrze że to zrobił, ja nie miałem do
tego głowy.
- Przepraszam, kto przywiózł
pannę Summer ? – Głos lekarza wyrwał mnie z rozmyśleń.
- Ja. – Wstałem na równe nogi i
przywitałem się z lekarzem.
- Jesteś jej rodziną ? – I co ja
mam powiedzieć ?
- Nie. Jestem jej… Chłopakiem. –
Mam nadzieje ze to kupi.
- Pan się nazywa ?
- Horan. Niall Horan. –
Wydukałem.
- Cóż panie Horan, jest
wykończona, myślę że jeszcze jakieś 5 minut a pańska dziewczyna by zmarła. Na
całe szczęście żyje. Jej stan jest krytyczny. Myślę że przez jakiś czas będzie
w śpiączce. Musi teraz dużo odpoczywać. – Pokiwałem głową. Odetchnąłem z ulgą,
ale i tak wszystko jej zagraża.
- Mogę się z nią zobaczyć ? –
Chyba nie jest przychylny.
- Dobrze, ale na chwile. –
Powiedział i odszedł.
- Harry, czekaj tu na nich. Ja
idę zobaczyć Camile.
Wszedłem do Sali, dziewczyna leżała
na łóżku podłączona do aparatury, która podtrzymuję ją przy życiu. Boże,
dlaczego ona ? Czemu to nie mogłem być ja ? Ona podjęła próbę samobójczą… boże
nigdy sobie tego nie wybaczę. Tak bardzo nienawidzę się za to że pozwoliłem jej
odejść 2 lata temu. Teraz pewnie bylibyśmy razem, a ona nie leżała by w
szpitalu. Niczego nie da się cofnąć. Ale potrafię uczyć się na błędach.
Usłyszałem jak do Sali weszła
Day.
- Boże Niall. – To jedyne co
powiedziała. Przytuliła się do mnie i zaczęła płakać. Też chciałem się
wypłakać, ale to nic nie da. To nie wróci jej zdrowia. Siedzieliśmy w ciszy.
- Niall. Idź do domu,
przebierzesz się i wrócisz. – Wyszeptała po jakimś czasie.
- Nie chcę jej zostawiać. – Chcę siedzieć
tu do czasu aż się obudzi.
- Niall, ona nie obudzi się przez
następne parę godzin. Ja tu poczekam. – Poddałem się i zgodziłem.
- Będę za max 2 godziny. –
Wyszedłem z Sali i opuściłem szpital. Wsiadłem do auta i pojechałem do bractwa.
Wbiegłem do swojego pokoju i wziąłem
prysznic. Przebrałem się.
Usiadłem na łóżku i zacząłem pisać.
NOTKA : Kochani następny rozdział w okolicach wtorku. Mam nadzieje że wytrzymacie i nadal zapraszam was na wattpada tam znajdziecie moje opowiadanie DETECTIVE <3
:'( super rozdział i smutny zarazem ♥
OdpowiedzUsuńKurwa rycze..... ♥ Zajebiście, plz rozdział wcześniej ♥ :( :'( !
OdpowiedzUsuńJezu :( jaki zajebisty, kurwa mać !!!!!!! JUSSZ NeKST ♥ <3 ! <3 !
OdpowiedzUsuń