wtorek, 19 maja 2015

38. Przestań to robić cz. 2

Camila POV:
Weszłam z Niallem do salonu gdzie siedziała Day z Zaynem oraz moi rodzice.
- Camila – Powiedziała moja mama wstając i przytulając mnie do siebie. Tak dawno jej nie widziałam, bo aż od pół roku.
- Mamo udusisz mnie. – Powiedziałam do mojej rodzicielki która gniotła moje żebra.
- Oh tak, przepraszam. – Zwróciła się do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Niall miło Cię widzieć. – Podała chłopakowi rękę.
- Panią również. – Uśmiechnął się siadając obok mnie na fotelu.
- Mam rozumieć że jesteś z Niallem ? – Zadał pytanie mój tata.
- Tak, powinieneś się cieszyć że wreszcie mam chłopaka. – Zaśmiałam się.
- No tak, bardzo dobre spostrzeżenie.  – Zażartował.
- Tak się ciesze że nasze dziewczynki są dorosłe i wreszcie się zakochały. – Boże jak moja mama przeżywa.
- No a jak cieszycie się z zakończenia roku, bo z tego co wiem zbliża się wielkimi krokami. – Zabrał głos ojciec
- Tato jasne że się cieszymy, w końcu nie będziemy musieli się uczyć. – Zażartowała Day na co wszyscy się zaśmialiśmy. Można powiedzieć, że rozmowa się kleiła więc wszystko był w jak najlepszym porządku.
Dziś są finały w których grają nasi, w związku z tym są odwołane wszystkie dzisiejsze zajęcia.
Siedziałam w loży V.I.P ponieważ Niall załatwił nam te miejsca. Czekałam aż wreszcie skończy się pierwsza połowa gdzie przegrywaliśmy golem.
- No co jest do jasnej cholery z nimi. – Powiedziała do mnie Lena.
- Nie mam pojęcia, ale faktycznie grają maskrycznie. – Odpowiedziałam dziewczynie.
Przyjrzałam się grze i zobaczyłam jak faulują Nialla. Zakryłam ręką twarz i zaczęłam zbiegać po schodkach na boisko, podeszłam do rezerwowych gdzie był Liam i mnie przytulił. Przynieśli Horana na noszach, uklęknęłam przed nim i złapałam go za rękę.
- Nie płacz. – Powiedział ledwo słyszalnie Niall, właśnie dzięki nie mu zorientowałam się że po moim policzku lecą łzy.
- Nie strasz mnie. – Lekko się uśmiechnęłam. Chłopak syknął z bólu kiedy bandażowali mu nogę.
- Wyjdziesz z tego, ale musisz się oszczędzać. – Powiedział lekarz, a ja wraz z chłopakiem spojrzałam na mężczyznę.
- Ale ja muszę grać. – Zdenerwował się Niall kiedy posadzili go na ławce.
- Niall, nie możesz. – Powiedział i odszedł.
- Dla mnie już wygrałeś. – Wyszeptałam chłopakowi do ucha i złożyłam pocałunek na jego ustach, uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie.
Była końcówka meczu, Niall cały czas siedzi na ławce a ogółem jest remis. Horan nie może usiedzieć spokojnie, co oczywiście rozumiem.
- Muszę wejść bo przegramy. – Żalił się trenerowi blondyn.
- Wiem Horan, ale nie mogę Cię wpuścić. – Był bardzo stanowczy.
- Zostało 10 minut, odpocznę podczas wakacji. – Krzyknął Niall. Bałam się o niego, ale jemu nie da się przetłumaczyć.
- Dobra, ale masz uważać. – Powiedział trener.
- Niall nie rób tego, twoje zdrowie jest ważniejsze. – Wstałam i podeszłam do chłopaka.
- Nie martw się o mnie. – Uśmiechnął się i pocałował mnie w usta.
- Niall nie wybaczę sobie tego, jak coś ci się stanie. Nie chcę chłopaka na wózku inwalidzkim. – Krzyknęłam, a mina Nialla zmieniła się diametralnie. Westchnął, ale nic nie powiedział. Odwrócił się do mnie tyłem i poszedł na boisko. Przesadził, nie będę tego oglądać.

Niall POV:
Podszedłem do trenera który oglądał wyczynania chłopaków.
- Muszę wejść bo przegramy. –Powiedziałem niezbyt pewnie.
- Wiem Horan, ale nie mogę Cię wpuścić. – Jest stanowczy, jak zawsze zresztą.
- Zostało 10 minut, odpocznę podczas wakacji. – Krzyknąłem. Spojrzał na mnie i westchnął.
- Dobra, ale masz uważać. – Powiedział trener.
- Niall nie rób tego, twoje zdrowie jest ważniejsze. – Camila wstała i podeszła do mnie próbując mnie zatrzymać.
- Nie martw się o mnie. – Uśmiechnąłem się i pocałowałem Cam w usta.
- Niall nie wybaczę sobie tego, jak coś ci się stanie. Nie chcę chłopaka na wózku inwalidzkim. – Krzyknęła, moja mina z wesołej zmieniła się diametralnie. Westchnąłem, ale nic nie powiedziałem. Odwróciłem się tyłem do dziewczyny i poszedłem na boisko. 
Były dwie minuty do końca meczu, ledwo wytrzymywałem ten ból, który był spowodowany kontuzją kolana. Ale byłem przy piłce i tak naprawdę tylko ode mnie teraz zależało czy strzelę, spojrzałem za siebie przeciwnicy byli dość daleko więc podbiegłem i wbiłem bramkę. Tłum zaczął wiwatować ja upadłem na ziemie z braku powietrza. Chłopaki podnieśli mnie i zaczęli szaleć, że wygraliśmy rozejrzałem się po boisku, ale nigdzie nie mogłem zobaczyć Camili. Niedaleko mojego wzroku była Day która pokiwała tylko niezadowolona głową, więc wiedziałem już ze Camili tu nie ma. W tym momencie coś we mnie pękło. Nie wiem może zrobiło mi się przykro, z tego że moja dziewczyna nie widziała jak wygrałem mecz. Gdy chłopaki mnie puścili podbiegłem do Day, ale zanim się znalazłem obok brunetki zatrzymał mnie trener.
- No Horan dobra robota, mam nadzieje że szybko dojdziesz do siebie. – Poklepał mnie po ramieniu, na co podziękowałem i szybko podszedłem do Day.
- Niall co żeś zrobił Cam ? – zapytała Disy.
- Nic jej nie zrobiłem. Nie wiesz gdzie poszła ? – Dziewczyna pokiwała przecząco głowa. Wybiegłem z boiska jak poparzony i zacząłem szukać dziewczyny. Szedłem korytarzem i zauważyłem że siedzi skulona na parapecie. Odetchnąłem z ulgą. Podszedłem bliżej niej.
- Gratuluje wygranej. – Wymamrotała obojętnie.
- Camila proszę Cię, nie denerwuj się na mnie. Chciałem dobrze. – Powiedziałem bardzo spokojnie.
- Oczywiście, ty zawsze chcesz dla wszystkich dobrze, ale tym razem nie wziąłeś tego pod uwagę że może ci się coś strać i zostaniesz inwalidą ? Wtedy nie było by już tak do śmiechu. – Spojrzała na mnie i zaczęła krzyczeć.
- Wiem, przepraszam nie przemyślałem tego, ale teraz tu jestem i jest ok., więc mogłabyś się nie wydzierać tylko mnie pocałować. – Powiedziałem prawie że krzycząc.
- Przykro mi Niall, ale nie mam ochoty. – Zeszła z parapetu, wyminęła mnie i poszła.
- Kurwa.- Przekląłem. Pięknie Horan, jak zawsze musisz wszystko spierdolić. Można ci tylko pozazdrościć twoich zjebanych zdolności.

NOTKA : Jak już wiecie zbliżamy się do końca wielkimi krokami, ale napisałam więcej epilogów abyście mogli coś jeszcze poczytać. Kocham <3

6 komentarzy:

  1. ;) Ok miałaś rację, kłótnia była i to dość ciekwawa ;) A i super rozdział♥ ~M

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste ;** ! Nie chce końca!! :(

    OdpowiedzUsuń
  3. </3 ( Zajebisty rozdział ) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Plośe, nie rób końca bloga.. :( Tak wiem, jest jeszcze Detective, ale ja chce to :'( !!! <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce już next <3!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń