wtorek, 20 stycznia 2015

11. Jesteś wartościowa

Dziś niedziela, a moja matka wariuje. Lata po całym domu i wydziera się na wszystko, nawet to co się nie rusza, ale u nas przed świętami to normalne. Ja czasem zastanawiam się czy ona w tym okresie w ogóle śpi. Ja i Day zawsze staramy się jej pomóc, ale zazwyczaj się denerwuje i sama wszystko robi. Dzisiaj było to samo. Zapytałyśmy się czy nie chce pomocy, a co dostałyśmy ? Opierdol że nie potrafimy zająć się sobą. Westchnęłam. Ja naprawdę nie jestem aż taka zła, na jaką wyglądam. Siedziałam w pokoju i jadłam chipsy, a przynajmniej pozostałości po nich. Oglądałam filmiki z balu, nie powiem bo są naprawdę fajne. Ten tydzień miał być ostatnim tygodniem szkoły w tym roku. Cieszę się bo nie będę za nią tęsknić. Dzień minął mi dość leniwie i samotnie. Day poszła gdzieś z Zanem a ja odkąd jestem z Niallem nie dałam po sobie znaku życia, pisząc do niego lub wychodząc gdzieś.
Rano ubrałam się ciepło i wyszłam z domu. Liam właśnie wyjeżdżał z garażu. Zrobił to dość szybko, abym ja i Day nie musiały marznąc. Zdarzyłyśmy wsiąść do środka, a Niall wychodził z domu. Zaczekaliśmy na niego chwilę, ale na szczęście ruszył chudy tyłek i wsiadł. Uśmiechnął się do mnie.
- Hej ko…  - Rzuciłam mu groźnie spojrzenie zanim mógł cokolwiek powiedzieć.
- Hej. – Wymamrotałam, a Liam ruszył. Cóż na całe szczęście nie wyszło to zbyt niezręcznie i nikt się tym nie przejął. Liam i Day wyszli z samochodu a ja zatrzymałam Nialla.
- Co ty robisz ? – Uśmiechnęłam się, nie chciałam aby myślał, że jestem wściekła
- Przepraszam, zapomniałem się. A tak w ogóle czemu nie odzywałaś się cały weekend ? – Jak to słodko brzmi. Trochę nie pojmuje jeszcze tego że jesteśmy parą, ale nie jest źle.
- Mówiłam żebyś się nie przyzwyczajał do tego że piszę pierwsza. – Uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Podeszłam do szafki i wzięłam książki, po czym udaliśmy się do klasy.
Tydzień minął niczym z bicza strzelił.
Zostały mi ostatnie dwie godziny literatury. Zajęcia jak zawsze były ciekawe, ale trochę inne niż zazwyczaj.
- Ok. teraz chcę abyście odpowiedzieli na pytanie. Czym dla was jest miłość ? – No tak omawiamy Romeo i Julię więc nie dziwie się jego pytaniem. Spojrzałam na kartkę i zaczęłam się zastanawiać czym jest dla mnie miłość.
,, Cóż, miłość to jedno z cięższych określeń w moim życiu, bowiem jest to naprawdę wielkie uczucie. Nie jestem obecnie dość ufną osobą i szorstko oceniam ludzi, przez co zniechęcam ich do siebie.  Ale jedynymi osobami które kocham to moja rodzina, co nie zalicza się do takiej miłości, którą darzy się do obcej osoby. Abym wyznała komuś miłość musiałoby minąć naprawdę sporo czasu, zanim bym sobie to uświadomiła, ale owszem byłabym w stanie zakochać się. Mogę powiedzieć, że szybciej powiedziałabym komuś że jestem zauroczona niż w nim zakochana, a nawet teraz jestem, ale moja świadomość nie chce togo przyjąć. W moim życiu nadejdzie kiedyś czas, w którym się zakocham, i wyznam to temu szczęściarzowi, ale teraz nie jestem w stanie myśleć o miłości. – Przeczytałam to nagłos ponieważ poprosił mnie o to profesor.
- Cóż, zgadam się z tobą w 100 procentach. I masz absolutne prawo tak myśleć. – Powiedział i uśmiechnął się do mnie.
- A kiedy profesor by się z nią nie zgodził. – Powiedziała jakaś dziewczyna z trzeciej klasy. Najwidoczniej jest w nim zakochana po uszy.
Eddie przewrócił oczami i zaczął pytać innych uczniów co napisali. Gdy zadzwonił dzwonek wstałam z krzesła i spakowałam swoje książki do plecaka. Miałam już wychodzić z klasy kiedy zatrzymał mnie profesor.
- Camila, chciałem Ci życzyć wesołych świąt. I oczywiście szczęśliwego nowego roku. – Uśmiechnął się.
- Dzięki Eddie i wzajemnie. Mam nadzieje że wreszcie się zakochasz. – Boże czego ja w ogóle życzę nauczycielowi.
- ohh, już to zrobiłem. – Puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się do mężczyzny. Wyszłam z klasy i poszłam do szatni po kurtkę.
Wróciliśmy do domu a ja poszłam szykować się na imprezę przed świąteczną. Umalowałam się i przebrałam. Poszłam zjeść kolację i wyszłam z domu. Day wyszła wcześniej poszła po Zayna. Doszłam szybko do domu Harrego i przywitałam się z nim.
- Hej Cam, czemu nie przyszłaś z Day ? – Spojrzał na mnie i widać że był lekko wstawiony
- On przyszła z Zaynem. – Powiedziałam do chłopaka i poszłam usiąść w salonie obok Vicki.
- Cześć. Cieszysz się z przerwy świątecznej ? – Spojrzała na mnie.
- Jasne że tak, wreszcie się wyśpię. – Zażartowałam i obie zaczęłyśmy się śmiać. Do salonu wszedł Zayn z moją siostrą. Widziałam jak na mnie spojrzał, wiemy oboje, że pomiędzy nami nie jest dobrze, ale nie zwracałam na nich zbyt dużej uwagi.
- Wiesz, mam pewien problem. – Vicki spojrzała na mnie i wyglądała na wystraszoną.
- Coś nie tak ? – Ostatnio ja i Vicki oddaliłyśmy się trochę od siebie, ale cały czas miałyśmy świetny kontakt ze sobą. Napiłam się soku a ona zaczęła mówić.
- Cóż, więc wydaję mi się że…. – Spojrzała na mnie sprawdzając czy nadal jej słucham.
- że…. – Pokazałam gestem, że może dalej mówić.
- chyba się zakochałam. – Powiedziała co mnie nie za bardzo zdziwiło. Miałam do niej takie podejrzenia ale nie chciałam wyciągać pochopnych wniosków.
- Więc kto jest tym szczęściarzem ? – Zadałam jej pytanie i spojrzałam na brunetkę. Uśmiechnęła się do mnie a na jej twarzy mogłam zobaczyć lekki rumieniec.
- Louis. – Spuściła wzrok. Cóż nie miałam nic przeciwko im obu, tym bardziej że naprawdę słodko razem wyglądali.
- I co masz zamiar z tym zrobić ? – Cóż wiedziałam że nic nie zrobi, dlatego sama musiałam zacząć działać.
- Wiesz chciałabym, żebyś no wiesz.. pogadała z nim żebym.. wiedziała czy ja też mu się podobam.- Wiedziałam że mnie o to poprosi, ale nie miałam z tym większego problemu.
- Ok. pogadam z nim. – Powiedziałam i nagle poczułam jak ktoś siada obok mnie i kładzie swoją rękę na moim ramieniu.
- Pogadasz z kim ? – Spojrzałam na chłopaka którym okazał się Niall. Miał full cap, a jego oczy wpatrywały się w moje. Uśmiechnęłam się.
- Nie ważne – Powiedziałam i zdjęłam jego rękę z mojego ramienia. Wstałam z kanapy i ruszyłam w poszukiwaniu Lou. Poszłam sprawdzić w kuchni i był to strzał w dziesiątkę. Stojąc w progu zobaczyłam jak Tomlinson rozmawia z Malikiem.
- Witam panów. – Przywitałam ich a oni oboje na mnie spojrzeli.
- Hej. – Przywitał mnie ciepłym uśmiechem Louis, czego nie mogłam powiedzieć o Zaynie.
- Lou mogę z tobą pogadać na osobności ? – Zadałam mu pytanie a Zayn przewrócił oczami.
- Jasne. Zayn poczekaj chwile zaraz wrócę. – Powiedział do chłopaka i wyszliśmy z kuchni.
- Coś się stało ? – Spojrzał ze zdenerwowaniem
- Wiesz, zauważyłam że ostatnio spędzasz dużo czasu z Vicki. – Chłopak był lekko zakłopotany ale uśmiechnął się.
- Louis mów co jest grane ? – Powiedziałam a wręcz zażądałam. Na początku nie spojrzał na mnie ale później to zrobił.
- No dobra. Vicki mi się podoba, tak bardzo, bardzo. No i nie za bardzo wiem co zrobić. Cóż myślałem nad tym aby zapytać się jej o chodzenie, ale nie wiesz czy nie dostanę kosza. – Gubił się we własnych słowach. Cóż to było naprawdę słodkie, że nie wiedział co ma zrobić, ale w końcu przyszłam tu po to aby rozwiać ich wątpliwości.
- Uwierz mi, nie da. – Uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego oczy. Mogłam zobaczyć że pojawił się w nich blask, którego wcześniej nie było.
- Skąd masz pewność ? – Był wystraszony, ale Viki była w nim zakochana.
- Bo mam. Uwierz – Spróbowałam go pocieszyć i wyszłam z holu. Wróciłam do kuchni, tam nadal stał Zayn ale widać że był już nieźle wstawiony. Patrzył na mnie jakby chciał mnie uderzyć. Nie wiem czemu, ale on czuł do mnie wielką nienawiść, i chyba była większa którą ja darzyłam jego. Cóż nie mogę powiedzieć że jest okropny, po pomimo zaistniałej sytuacji zdarzały się dobre chwile kiedy zapominałam o tym co mi zrobił i w sumie czasami miałam ochotę mu wybaczyć, ale za każdym razem psuł to. Przeszłam obok niego a on złapał mnie za rękę.
- Co chcesz ? – Zapytałam chodź wiedziałem, że nie obejdzie się bez kłótni.
- Czemu nie chcesz, abym spotykał się z Daisy ? – Wiedziałam że zada mi znów to pytanie co wtedy na sali.
- Zayn, nie jesteś materiałem na chłopaka dla niej, i wiesz o tym doskonale. – W sumie nigdy nie zastanawiałam się co chce osiągnąć będąc z Day, ale nie byłam do końca przekonana tego co on do niej czół.
- Słuchaj wiem, że nie byłem wystarczający dobry dla Ciebie. I kurwa przepraszam za to, ale to nie oznacza że będę także zły dla Day. – To co powiedział dało mi troszkę do myślenia, wiem że ludzie się zmieniają i czuje to po sobie odkąd zaprzyjaźniłam się z Niellem, ale było ciężko uwierzyć mi w to że to właśnie on się zmienił.
- Skąd mam mieć pewność że się zmieniłeś Zayn. Cały czas pokazujesz mi swoje pazurki. Raz jest po między nami ok., a raz nie. Nie wiem czemu pałasz do mnie taką nienawiścią. – Byłam lekko zdezorientowana tym, co do niego powiedziałam, ale musiałam mu to powiedzieć.
- Naprawdę się zmieniłem. Odkąd ja i Day się spotykamy, stałem się lepszym człowiekiem. Nie zaczepiam nikogo nie wyżywam się na nikim i od półtora miesiąca nie spałem z żadną dziewczyną. – Spojrzał w moje oczy. Były one takie bez emocji, a przynajmniej ja nie mogłam ich rozszyfrować.
- Nie wyżywasz na nikim oprócz mnie. – Wrzasnęłam mu prosto w twarz. Widziałam kątem oka jak Niall, Liam, Louis Harry i Vicki przyglądają się nam, ale nie chcę nam przerywać.
- To nie prawda. – Sprzeciwił się. On kłamie w żywe oczy. Doskonale wiedziałam że to robił.
- Jak to nie, zawsze znajdziesz jakąś wymówkę, żeby mnie zaczepić. Zawsze odzywasz się do mnie jak bym była dla Ciebie nikim, jak bym była kimś gorszym niż ty. Nie raz mi to pokazywałeś wiesz. I może nie okazuje tego po sobie ale doskonale czuje wiesz, czuje jak cholernie mnie ranisz i doskonale wiem że chcesz mnie zniszczyć Zayn, ale ja się tak łatwo nie dam, nie pozwolę abym poszła przez Ciebie na dno rozumiesz. – Wrzeszczałam do chłopaka a on cały czas na mnie patrzył. Nie wytrzymałam tego i poczułam jak łzy nagromadziły mi się w oczach. Próbowałam ich nie uronić, ale nic z tego nie wyszło. Pierwsza łza spłynęła po moim policzku. Zauważyłam że Niall chciał do mnie podejść ale Louis go przed tym powstrzymał.
- Co ty wygadujesz. W życiu nie chciałem i nie chcę Cię z niszczyć. Może tego nie okazuje ale jesteś moją przyjaciółką i naprawdę troszczę się o Ciebie.. – On się o mnie troszczy, chyba sobie kpi.
- Ty się o mnie troszczysz ? Chyba jaja sobie robisz. Wiesz przyjaciele tak nie postępują. – Przerwałam i spojrzałam w jego oczy. Znów były obojętne
- Jesteś chujem Zayn. Ale pamiętaj że nie upadnę znów na samo dno przez Ciebie, nie pozwolę na to. – Powiedziałam do chłopaka Spojrzał na mnie a ja wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam swoją kurtkę i wyszłam na zewnątrz.

Niall’s POV
Przyglądałem się jak Zayn i Camila kłócą się w kuchni. Chciałem podejść do Camili i dać jej jakieś wsparcie jednak zatrzymał mnie Lou.
- Pozwól im skończyć. – Powiedział a ja wiedziałem, że muszą sobie wyjaśnić to, co było pomiędzy nimi. Cam była roztrzęsiona była na skraju pęknięcia ale wiedziałem że nie chce mu tego pokazać. Możliwe że znałem ją lepiej niż reszta, mimo tego że znałem ją o wiele krócej niż oni. Nagle zaczęła krzyczeć.
- Ty się o mnie troszczysz ? Chyba jaja sobie robisz. Wiesz przyjaciele tak nie postępują. Jesteś chujem Zayn. Ale pamiętaj że nie upadnę znów na samo dno przez Ciebie, nie pozwolę na to.
To co powiedziało bardzo nią ruszyło wiedziałem to. Spojrzała na niego i wyszła z pomieszczenia. Liam na mnie spojrzał, wiedziałem że muszę tam iść i porozmawiać z nią. Nie zrobiłem tego ponieważ Liam na mnie spojrzał, ale zrobiłem to ponieważ ją kochałem i nie chciałem aby cierpiała. Wziąłem kurtkę i wyszedłem z domu Harrego. Rozejrzałem się i zobaczyłem że Cam siedzi na leżaku przed basenem Harrego. Podszedłem do niej i uklęknąłem przed nią.
- Cam wszystko ok. ? – Spojrzałem na nią, ale ona nie chciała na mnie spojrzeć. Więc ująłem jej twarz w swoje dłonie i skierowałem w moją stronę tak, aż na mnie spojrzy. Wiedziałem że ma zapłakane oczy, nie nawiedziłem jej w takim stanie.
- Już wszystko dobrze, jestem obok. – Powiedziałem najczulej jak tylko mogłem. Dziewczyna na mnie spojrzała i wstała z leżaka, abym usiadł co też zrobiłem a Cam usiadła na moich kolana i przytuliła się do mnie.
- Camila, już jest wszystko ok., jestem przy tobie. – Znów powiedziałem do dziewczyny z myślą że się uspokoi. Zaszlochała i spojrzała na mnie zapłakanymi oczami.
- Niall. – Powiedziała ochrypłym zapłakanym głosem. Spojrzałem na nią a ona pocałowała mnie w usta. Nie był to namiętny pocałunek czy coś w tym stylu, po prostu złączyła nasze usta, ale po chwili oderwała je.
- Tak ? – Zapytałem, byłem trochę zdezorientowany ponieważ Cam nie chce mi okazywać jakichkolwiek uczuć w publicznym miejscu.
- Czy ja naprawdę jestem aż taka zła i bez serca ? – Kurcze, nie miałem pojęcia że zada mi takie pytanie myślałem że zapyta się czy Zayn serio jest chujem czy coś w tym stylu.
- Kochanie, oczywiście że masz serce, co jest niepodważalne i nie jesteś zła bo troszczysz się o bliskich. Po prostu jesteś lekko zagubiona przez otaczającą się barierę która cię chroni. – Wiedziałem że nie takiej odpowiedzi oczekiwała, ale wiedziałem przynajmniej, że jest szczera. Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła, ale nic się nie odezwała.
- Jesteś wartościowa, naprawdę. – Posłałem jej najszczerszy uśmiech jaki tylko potrafiłem a ona złączyła nasze usta w pocałunku. Mój język szybko odnalazł jej, po czym zatopiliśmy się w namiętnym pocałunku. Summer włożyła swoją rękę w moje włosy a ja położyłem jedna na jej udzie a drugą trzymałem jej plecy. Camila przerwała nasz pocałunek i spojrzała prosto w moje oczy.
- Chyba lubię Cię, bardziej niż powinnam. – I obdarowała mnie uśmiechem jakiego jeszcze u niej nie widziałem.
- Myślę że powinniśmy wrócić na imprezę. – Powiedziałem do niej a ona się zgodziła. Wstaliśmy z leżaka i wróciliśmy do domu Harrego. Camila całą imprezę omijała Zayna i trzymała się blisko mnie. Tańczyła ze mną kilka razy i chyba nie przejmowała się tym co ludzie o nas powiedzą. Cóż w głębi duszy chciałbym aby każdy wiedział że Cam jest moja, ale jeszcze jest z byt wcześnie aby się cieszyć.
Impreza skończyła się o 3 nad ranem. Byłem już z Camilą pod jej domem i rozmawialiśmy.
- Dziękuję Ci, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. – Uśmiechnęła się, a na jej włosy opadały płatki śniegu.
- Oj, przestań. To mój obowiązek jako twojego chłopaka, a poza tym nie lubię kiedy płaczesz i jesteś smutna. – Bo taka była prawda, naprawdę mi na niej zależało, więc nie chciałem aby cierpiała.
- Jeszcze nie mogę się do tego przyzwyczaić, że jesteśmy razem. – Wyglądała na zdezorientowaną, ale to normalne kiedy ktoś boi się zakochać.
- Mnie to nie przeszkadza. – Uśmiechnąłem  się i wpadłem na całkiem fajny pomysł.
- Chcesz jutro wyskoczyć na łyżwy ? – Dziewczyna była zaskoczona moja propozycją, ale zgodziła się. Pożegnałem się z brunetką i wróciłem do siebie.
**************
Wyszedłem z domu i zadzwoniłem dzwonkiem do domu Camili. Otworzyła mi Daisy.
- Cześć. – Powiedziałem do dziewczyny a ona wpuściła mnie do domu.
- Hej Niall. – Uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
- Już idę po Cam. – Powiedziała i weszła na górę.
Nie czekałem długo na dziewczynę. Ubrała się i wyszliśmy z domu. Splotłem nasze ręce i ruszyliśmy w stronę lodowiska
- Poproszę rozmiar 36. – Powiedziała dziewczyna, kobieta podała jej łyżwy.
- Ja poproszę 41. – Powiedziałem i dostałem rozmiar o który prosiłem. Poszliśmy je założyć i weszliśmy na lodowisko. Ogółem wywaliłem się dobre 10 razy a Cam miała ze mnie ubaw po pachy. Ale ona też się wywaliła więc miałem się z czego śmiać. Zeszliśmy z lodowiska, cali poobijani.
- Nie pamiętam kiedy, ostatnio tak dobrze bawiłam się z kimś na łyżwach. – Zaśmiała się ściągając łyżwy
- Z kim ostatnio byłaś na łyżwach. – Cóż wydaje mi się że z Harrym.
- Z Zaynem. – Spojrzałem na nią zszokowany, cóż liczyłem na inną odpowiedź.
- Ale nie było fajnie. Cóż nie chce o tym rozmawiać. – Ok. przecież do niczego cię nie zmuszam. Wyszliśmy z szatni i oddaliśmy łyżwy, a ja odprowadziłem dziewczynę do domu.

CZYTASZ =KOMENTUJESZ 
KOLEJNY ROZDZIAŁ MIN. 10 KOMENTARZY
 Notka : Cóż trochę mi smutno że były tylko 4 komentarze ale no już dodam kolejny rozdział. Jeśli jest wam ciężko czytać bloga, a woli Wattpada to macie zakładkę w bocznym pasku. Myślę ze do niedzieli będzie na bieżąco.

6 komentarzy: