sobota, 31 stycznia 2015

14. Zawsze po burzy, przychodzi słońce

Z dedykacją dla Julka xx

Nie minęło może kilka minut, kiedy ktoś zapukał do mojego pokoju. Wytarłam łzy z policzka i poszłam je otworzyć. Zobaczyłam Nialla.
- Camila, co się stało ? – Kiedy tylko mnie zobaczył w takim stanie, przytulił mnie.
- Nic – Wyswobodziłam się z jego uścisku i poszłam usiąść na łóżko.
- Przecież widzę, że coś się stało. – Był zmartwiony, ale to nie jest jego sprawa czy coś mi dolega. No dobra tak właściwie to jest, ale nie chcę z nim o tym rozmawiać.
- Camila, możesz się przede mną otworzyć, wiem że masz uczucia. – No i co, ale ja nie chcę.
- Nie Niall, ja nie mam uczuć. – Oparłam głowę o ścianę a on usiadł obok mnie, byłam zła, nie chciałam się na nim wyżywać.
- Wiem że jest Ci ciężko, mnie też. Ale Zayn nie jest powodem do płaczu. – Jest czy nie, nie ważne zranił mnie i tyle.
- Ty nic nie rozumiesz. On cały czas ma do mnie jakieś pretensje, od 2 miesięcy każda nasza rozmowa kończyła się kłótnią. Ja na przykład nie chce się kłócić dla Day, ale też dla świętego spokoju. To on mnie prowokuje. – Mówiłam prawdę, ale wiem że on stanie po jego stronie.
- Wiesz ja ostatnio zauważyłem, że on serio chce z tobą szczerze pogadać, ale ty jesteś zbyt uparta żeby go wysłuchać. – Wiedziałam, zawsze tak jest, że wszyscy stoją po mojej stronie, a gdy przychodzi co do czego to ja jestem winna.
- Wiesz co, śmieszny jesteś. Myślisz że po tym co on mi zrobił wystarczy zwykłe przepraszam i na złość chodzenie z moją siostrą. – To nie fair, że mój własny chłopak broni Zayna a nie mnie.
- Ja jestem śmieszny ? Ja Tylko chce Ci pomóc, to ty zawsze wszystkich odtrącasz, właśnie przez Zayna. Skąd wiesz że się nie zmienił, skoro jesteś wrogo nastawiona do wszystkich ? – Niall nie przeginaj.
- Jeśli Ci coś nie pasuje nie musisz się ze mną zadawać. Nie ma problemu. – Chcesz teraz prowadzić wojnę, serio ?
- Camila, ja chcę się z tobą zadawać, ty nawet nie wiesz ale ja o tym marzę, tylko ty nie chcesz się do mnie zbliżyć, bo myślisz że przelecę pierwszą lepszą laskę. Nie jestem taki, nie bawię się uczuciami osoby na której mi zależy, ty to robisz, nieświadomie, ale robisz. – Nikogo nie ranię.
- Co masz przez to na myśli ? – Nie rozumiem Cię.
- To że bawiłaś się z Harrym w przyjaciół z przywilejami i skrzywdziłaś go, chłopak był zakochany i wydaję mi się że nadal jest, a kiedy Ci się znudził zostawiłaś go, tak się nie robi. A twoi przyjaciele ? Odtrącasz ich od siebie, bo myślisz że Cię skrzywdzą a w rzeczywistości to ty krzywdzisz ich. Nie spędzasz z nimi czasu, jesteś dla nich chamska. To nie jest fair. – Ok., może i jestem czasami chamska, ale myślę że powiedzieli by mi to ze ich ranię.
- Ty nic o mnie nie wiesz, nie znasz mnie. Te 5 miesięcy nie wystarczy, aby dowiedzieć się jaka jestem naprawdę. Wiesz jesteśmy różni, ty i ja to dwa różne światy, mamy inne charaktery, poglądy na świat. To nie wyjdzie Niall. – Wkurzyłam się, ale on nie będzie mi mówił jaka jestem, nie zna mnie.
- I co, teraz ze mną zerwiesz, bo powiedziałem coś czego nie chciałaś usłyszeć ? – Za moment nie wytrzymam.
- Nie, Zrywam z tobą bo to w ogóle nie ma sensu, to całe ja i ty.  – Nie chce z nim zrywać, ale muszę.
- Co masz na myśli, mówiąc to całe ja i ty ? – Nic, naprawdę nic, serce mi pęka, kiedy to mówię.
- To że, ty chcesz się ujawnić, chcesz mnie dotykać, całować i zachowywać się jak chłopak w związku, trzymać za ręce a problemy jest taki, że ja nie chcę mieć chłopaka. Lubię Cię, nic więcej. – Skłamałam, widziałam w jego oczach ból, nie chciałam go skrzywdzić, musisz mi wybaczyć nie chciałam.
- Wiesz, nie chce już żadnych komplikacji z nami, może tak będzie lepiej. – Spojrzał na mnie i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
Zostałam tam sama, upadłam na kolana i zaczęłam płakać. To nie może być prawda, znów straciłam osobę którą kochałam, jestem taką pizdą. Zawsze ranię tych na których najbardziej mi zależy. Przez Zayna mam teraz tyle na głowie, że nie mogę się pozbierać. Siedziałam na podłodze nie przestając płakać, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Niall się do mnie nie odzywa, a nikogo nie ma w domu. Nie mam nawet z kim porozmawiać. Wzięłam telefon i napisałam do Liama.
Cam : Proszę Cię, przyjdź do mnie jak najszybciej.
Miałam nadzieje że tu przyjdzie. Wiem że on jest chyba jedyną osobą na którą mogę liczyć. Bawiłam się telefonem, nawet nie wiem ile czasu mi to zajęło. Położyłam się na podłodze i przyglądałam w sufit. Usłyszałam jak drzwi się otwierają.
- Camila. – Krzyknął Liam i podbiegł do mnie. Spojrzałam na niego zapłakanymi oczyma usiadłam i przytuliłam się do chłopaka.
- Co się stało ? – Zadał mi pytanie nie wypuszczając mnie z objęć. Nie odpowiedziała mu. Spojrzałam na niego.
- Chodź usiądziemy na łóżku i porozmawiamy. – Skinęłam głową, wiec Liam podniósł mnie z podłogi i poszliśmy na moje łóżko.
- Powiedz mi od początku co się stało. – Spojrzał na mnie, był przejęty, ale tylko jemu chciałam się wygadać, wiem że postara mi się pomóc.
- Więc w szkole, rozmawiałam z Zanem, zaczęliśmy się kłócić, a potem powiedział że gdyby nie on, nie miałabym tego wszystkiego co mam teraz, gdyby nie to że mnie zranił, byłabym naiwna i zaczął mówić te wszystkie okropne rzeczy. Wkurzyłam się i wyszłam ze stołówki. Później dzwonił Niall, pytał się co się stało, ale nie chciałam mu powiedzieć i stwierdziłam że nikt mnie nie rozumie, później przyszedł, chciał pogadać, nie chciałam, zaczęliśmy się kłócić, a później powiedziałam coś czego żałuję. – Długo mu to tłumaczyłam ponieważ dławiłam się własnymi łzami, był lekko wystraszony.
- Zayn, to totalna Świna, ale ostatnio chciał z tobą pogadać i powinniście to zrobić. Wiesz że zawsze jestem po twojej stronie niezależnie od tego co zrobisz, ale nie możesz złościć się na wszystkich. On chciał dobrze, przez dwa lata zmienił się, serio nie widzisz tego bo jesteś na niego wściekła, ale tak jest. – Cóż może on ma rację, może powinnam z nim porozmawiać, ale to jest teraz wykluczone, nie mam siły na tak poważną rozmowę.
- Co z tego że się zmienił, wobec mnie jest cały czas dupkiem. – Akurat to jest prawda.
- No z tym się akurat zgodzę. Tak czy inaczej powinniście pogadać. – Westchnęłam, będzie mi Ciężko ale muszę to zrobić.
- Dobrze, ale nie karz mi z nim rozmawiać dzisiaj. – Powiedziałam niemalże błagalnie.
- Porozmawiasz z nim, kiedy będziesz gotowa. – Dobrze, porozmawiam z nim.
- A właśnie, co powiedziałaś do Nialla, że żałujesz tego. – Myślałam że nie zada mi tego pytania, ale  on chyba będzie jedyną osobą której o t tym powiem.
- Zerwałam z nim. – Odetchnęłam, że powiedziałam to komuś.
- Cóż, byliście przyjaciółmi z przywilejami, nie … - Przerwałam mu, nie mogłam dalej o tym słuchać.
- Nie, nie byliśmy przyjaciółmi z przywilejami. My, my byliśmy parą. – Powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Co ? – Był zaskoczony, i to bardzo. Wiedziałam że tak będzie, ale on musiał wiedzieć, musiał.
- No ta, nikt nie wiedział, nie chciałam. Ale ty musisz. Jestem, na siebie za to wściekła. – Zaczęłam płakać
- Nie możesz siebie za to winić, wiem że to było trudne powiedzieć mi że byliście razem, ale to nie było nic złego. – Zerwałam z nim ja go kocham, nie chce być bez niego.
- To wszystko moja wina, gdybym nie była taką szmatą, nie zerwałabym z nim. – Jestem strasznie na siebie wściekła.
- Powiem Ci coś ok. – Spojrzałam na niego i patrzyłam mu prosto w oczy.
- Odkąd pojawił się Niall w naszej szkole, wiedziałem że u Ciebie namiesza. Takie rzeczy da się przewidzieć, ale szczerze mówiąc nie wiedziałem, że będziecie razem. Myślałem że skończy się tylko na przelotnym romansie. Nialla, poznałem naprawdę blisko i kumplujemy się, to naprawdę spoko koleś i teraz mam pewność że możesz być z nim szczęśliwa. Pasujecie do siebie. – Serio przelotny romans ? No tak, to w moim stylu, ale zakochałam się w nim, akurat na to nic nie poradzę.
- Serio tak myślisz ? Ja stwierdziłam że nie i dlatego zerwałam. Nie miałam tego na myśli, tak po prostu wyszło. – Nie chciałam z nim zrywać, przysięgam.
- Nie przejmuj się, wszystko da się naprawić. Myślę że mógłbym porozmawiać z Niallem, o was, ale obiecuje że nie powiem że z tobą rozmawiałem i o tym że wiem o was. – Uśmiechnął się, ja też to zrobiłam.
- Uwierz mi, wszystko będzie dobrze. Ale jeśli wrócicie do siebie, nie ukrywajcie tego. – Zaśmiał się Liam. On wiedział jak mnie pocieszyć.
- No tak, w sumie żyje się tylko raz. – Zaśmiałam się, a Liam zaczął żartować. Pocieszył mnie, wiedziałam że na niego zawsze mogę liczyć.
- Liam, a ty jesteś z Leną ? – Ciekawiło mnie to bo wyglądali na parę.
- Tak, zaczęliśmy chodzić po świętach. – Uśmiechnął się.
- Cieszę się, waszym szczęściem. – Zachichotaliśmy. To była prawda, oni do siebie pasowali.
- Dzięki, ty też będziesz szczęśliwa nie przejmuj się. – Mam taką nadzieję Liam.
- A Lou i Vicki ? Też są razem ? – To też mnie Ciekawiło.
- Tak od sylwestra. – Uśmiechnął się do mnie.
- Czyli można powiedzieć że teraz są same pary w naszej paczce. – No tak, tylko Harry i Sam nie mają pary, a może oni będą razem ?
- Dokładnie tak, ja już muszę się zbierać, ale pamiętaj wszystko będzie dobrze, bo zawsze – Uśmiechnął się.
- po burzy przychodzi słońce. – On zawsze mi to powtarza kiedy mam jakiś problem, nie wiem czemu ale ten tekst zawsze poprawia mi humor bo wiem, że będzie lepiej. Odprowadziłam chłopaka do drzwi frontowych i wróciłam do pokoju. Spojrzałam na telefon, była 18:34 a na moim wyświetlaczu było zdjęcie moje i Nialla. To było nasze zdjęcie z sylwestra, wyglądaliśmy naprawdę dobrze, nie wiem czemu ale nie wyobrażam sobie siebie bez Nialla, jest dla mnie zbyt ważny. Kocham go. Kurwa ja tak bardzo go kocham.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
8 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ
Notka : Jesteście strasznie uparci. Ale jak 6 komentarzy to kolejny rozdział. Chcę wam powiedzieć że to opowiadanie nie będzie miało dużo rozdziałów. Więc im częściej będą rozdział tym szybciej się skończy.
Kocham Was <3

6 komentarzy: