Właśnie zostałam wezwana do
szkoły do mojego syna Deniesa. Jestem pewna że znów się pobił, ten chłopak ma
15 lat a jest strasznie problemowym dzieckiem, przynajmniej April jest dobrze
wychowana. Weszłam do szkoły i udałam się do gabinetu dyrektora. Skręciłam w
prawo i znalazłam się przed drzwiami. Zapukałam i gdy usłyszałam ,, Proszę’’
weszłam do środka i zobaczyłam dyrektora a obok mojego syna i jakiegoś
chłopaka.
- Dzień dobry panie dyrektorze. –
powiedziałam zamykając drzwi.
- Dzień dobry pani Horan. –
Westchnął dyrektor. Bardzo dobrze się znaliśmy ponieważ bardzo często mój syn
rozrabia.
- Co tym razem ? – Zapytałam
dyrektora, ale wzruszył ramionami
- No dobrze, zapytam się syna i
porozmawiam z nim. – Mój syn nigdy nic nie chciał mówić dyrektorowi nie wiem
czemu. Wstał i wyszliśmy z gabinetu. Droga do samochodu minęła cicho, ani ja a ni syn nie odezwaliśmy się
słowem. Wsiadłam do auta tak jak mój syn.
- Powiesz mi o co tym razem
poszło ? – Spojrzałam na syna, ale nie raczył mi nic powiedzieć. Siedział
cicho, więc nie zamierzałam naciskać.
- W takim razie twój tata nie
zabiera cie na żaden obóz. – Powiedziałam spokojnie do syna opuszczając teren
szkoły. Miał umowę aby do końca roku nie wdawać się w bójkę, bo inaczej nici z
obozu. Deniese ma potencjał piłkarski po ojcu i też chce być piłkarzem.
- Stanąłem w obronie Jade.
Zadowolona ? -
. Jade to dziewczyna która podoba się Deniesowi od roku, ale boi się z nią
umówić, ponieważ ona nie jest zamożna, a nie chce by ludzie pomyśleli że jest z
nią z litości.
- Denies nie możesz jej ciągle
bronić, zgłoś to gdzieś że ją zastraszają. Albo umów się z nią. Jade to cudowna
dziewczyna, na pewna się zgodzi. – Próbowałam przekonać chłopaka do mojego
zdania.
- Wiesz mimo że strasznie mnie denerwujesz,
nie wiem co bym bez Ciebie zrobił. Kocham Cie mamo. – Uwielbiam słyszeć to że
jednak mój syn uważa mnie za dobra matkę. Tak czy inaczej wychowanie dzieci
jest strasznie trudne. Wróciłam z Deniesem do domu, był lekko wystraszony
ponieważ Niall już wrócił. Weszłam do domu pierwsza, było cicho nawet za cicho.
Weszłam do salonu, a tam siedział mój mąż i pomagał April w lekcjach. To było coś
niesamowitego ponieważ Niall rzadko bywa w domu, ale kiedy wraca stara się jak
najwięcej spędzać czasu z dzieciakami.
Odchrząknęłam kiedy Horan na mnie
spojrzał. Uśmiechnął się, ale zobaczył naszego syna, wstał i podszedł w naszą
stronę.
- Deniesie Jamesie Horanie. Do
jasnej cholery czy nie może być tygodnia kiedy nie dostaje telefonu że mój syn
jest na dywaniku u dyrektora ? – Wrzasnął tak że nawet ja się wystraszyłam.
Chłopak spojrzał jedynie na ojca,
ale nic się nie odezwał.
- Co tym razem było powodem, że
twoja matka musiała urwać się wcześniej z treningu, aby cie odebrać od dyrektora ? – Widziałam że Niall jest zły, ale też wiedziałam że rozumie
iż Deniese przechodzi ciężki okres.
- Przepraszam, ok. Wiem że jesteś
na mnie zły i nie tak mnie wychowałeś, ale jeśli chcesz wiedzieć stanąłem w
obronie dziewczyny, ponieważ ją wyśmiewali, a jeden z nich chciał podnieść na
nią rękę. A z tego co wiem nigdy nie pozwoliłeś podnosić ręki na kobietę. –
Wrzasnął. W tym momencie nie poznałam ani mojego męża ani własnego syna.
Spojrzeli na siebie w milczeniu po czym Deniese poszedł do swojego pokoju. W
salonie zapadła grobowa cisza, nikt nie chciał się do siebie odezwać.
Pokręciłam jedynie głową i poszłam do kuchni. Nie minęła chwila kiedy po mnie
do pomieszczenia wszedł Niall.
- Nie mam już do niego siły. –
Stwierdził biorąc piwo z lodówki, spojrzałam na niego i zaczęłam mu się
przyglądać. Minęło już 16 lat od naszego ślubu, a ja nie wiem kiedy Niall tak
wydoroślał.
- Niall, nie zrobił tego bo
chciał, tylko zrobił to bo musiał. Wiesz doskonale, że zawsze go będę bronić choć
nie popieram jego zachowania. – Jako matka zawsze będę po stronie dzieci,
oczywiście że po stronie Nialla też, ale wiem że Deniese się stara. On tak
bardzo chcę być idealny w oczach ojca, zawsze stara się o jego uwagę. Był
taki czas kiedy Niall wyjechał do Manchesteru na mecz i gdyby to było w weekend
pojechalibyśmy, a tak dzieciaki musiały iść do szkoły, Den przyszedł do mnie i
powiedział że on tak bardzo się stara być dobrym dzieciakiem , ale tata
faworyzuje April, jemu jest smutno bo co by nie zrobił to April jest lepsza.
Wiem doskonale że Niall nie robi tego umyślnie, nigdy nie lubił kiedy moja mama
faworyzowała Daisy, a mnie pomijała, wiec wątpię że Niall robi to teraz
specjalnie.
- Camila on ma prawie 16 lat
mógłby się zachować jak normalny człowiek. – Wrzasnął.
- Mam ci przypomnieć jak ty w
jego wieku pierzyłeś jakieś przypadkowe laski, do jasnej cholery Niall, nie
widzisz tego że on chce zwrócić na siebie twoją uwagę ? Jesteś tak zajęty April
że nawet nie widzisz jak twój syn cierpi kiedy go olewasz. Tak bardzo się stara
być dla ciebie idealny, ale robi to wszystko bo ty się nim nie interesujesz tak
jak on by tego chciał. Może ty w jego wieku nie chciałeś żeby ojciec poświęcał
ci tyle uwagi, ale Deniese taki nie jest, zawsze go krytykujesz, mówisz jaka to
April nie jest, a ty go tym krzywdzisz. Sam mnie pocieszałeś kiedy moja mama
faworyzowała Daisy a zobacz co sam robisz. – Byłam na niego wściekła ja
rozumiem że April to jego oczko w głowie ale ty inaczej Deniese to jego syn.
Niall nie wiedział co powiedzieć dlatego wyszedł z kuchni bez słowa.
Jakiś czas później słyszałam jak
Deniese kłóci się z Niellem, postanowiłam że pójdę posłuchać tego o czym
rozmawiają.
- Nie ważne, skoro robię ci tyle
kłopotów nie zabieraj mnie na ten obóz po co, zabierzesz April przynajmniej za nią
nie będziesz musiał się wstydzić.
- Nie wstydzę się ciebie, ale to
miała być kara za to jak się zachowujesz.
- Mnie każesz zawsze a April
jeszcze nigdy nie ukarałeś, bo jest córeczką tatusia ? – Drzwi były uchylone
więc mogłam ich zobaczyć.
- Wcale nie, ty też jesteś moim
synem.
- Doprawdy ? Jakoś nie zauważyłem.
Nigdy cię z nami nie ma, a kiedy wracasz prawie całą uwagę skupiasz na mamię i
April, a mnie traktujesz jakby mnie nie było. Nawet mama poświęca mi tak dużo
uwagi ile powinenem od niej dostawać a nawet więcej.
- Przepraszam, masz rację jako
twój ojciec powinienem dawać ci przykład a nie się olewać, zachowałem się jak
chuj nie ojciec, ale po prostu kiedy byłeś mały nie sprawiałeś tyle problemu, a
ja wystraszyłem się bo nie wiem jak sobie z tobą radzić. Nie chcę cię krzywdzić
synu, jesteś dla mnie tak samo ważny jak April. – Nie żeby coś, ale ta scena
wygląda jak z filmu, ciesze się że doszli do porozumienia.
- Zaczniemy od nowa ? – Niall
próbował jakoś do niego dotrzeć i chyba mu się to udało.
- Zaczniemy. – Przytulili się.
- To oznacza że mogę jechać na
obóz prawda ?
- Oczywiście że możesz.
NOTKA : Tak prezentuje się przed ostatnia część epilogu. Ostatnia już w niedziele.
Jezu, łezka w oku się kręci.. :'( Jakie ślicznee ♥♥♥ ! ~M
OdpowiedzUsuńO mój boże jak pięknie♥!
OdpowiedzUsuń<3 ! OmG <3 ! Jakie cudowne♥ ! Niall, jako ojciec *-*
OdpowiedzUsuńZajebiste ♥♥♥
OdpowiedzUsuńZajebiste ♥♥♥
OdpowiedzUsuń