niedziela, 25 stycznia 2015

12. Wyskoczymy gdzieś ?

Cóż dziś jest wigilia, ja i mój ojciec jedziemy na lotnisko po mamę. Siedziałem z przodu i słuchałem muzyki, nie chciałem rozmawiać z ojcem, ponieważ nawet nie miałem o czym. Droga nie była długa, zajęło nam to ok. półtorej godziny. Mój ojciec wyszedł z samochodu i powiedział, że mam poczekać to na niego i na mamę. Byłem oparty o maskę samochodu, przeglądałem instagrama i zobaczyłem nowe zdjęcie Camili. Zacząłem się śmiać sam do siebie.
- Niall. – Krzyknęła moja mama z oddali, kiedy zbliżała się w moją stronę przed tatą, który niósł jej torbę. Uśmiechnąłem się do niej i otworzyłem ramiona aby ją przytulić.
- Synu jak ja się za tobą stęskniłam. – Wtuliła się we mnie. Cóż faktycznie nie widziałem jej od sierpnia, ale to nie był powód aby gnieść moje żebra. Kiedy skończyła mnie ściskać, wsiadła do samochodu co też zrobiłem i pojechaliśmy. Mama cały czas opowiadała jak nudno jej beze mnie w domu i chciałaby, żebym wrócił, ale to raczej nie jest już możliwe. W sumie, aż tak strasznie nie mieszka się z moją matką, ale z tatą jest więcej swobody.
Gdy wjeżdżaliśmy na podjazd domu mojego taty, zobaczyłem że Camila wychodzi gdzieś z Day. Wyskoczyłem z auta jak poparzony i pobiegłem w stronę dziewczyn.
- Cam. – Krzyknąłem a dziewczyny się odwróciły.
- Niall. – Powiedziała Camila i uśmiechnęła się do mnie. Podbiegłem do niej i pocałowałem ją w policzek, następnie tak samo zrobiłem z Day.
- Gdzie idziecie ? – Zadałem im pytanie.
- Mama zapomniała kilku rzeczy ze sklepu i musimy po nie iść. A ty gdzie byłeś ? – Camila była trochę speszona naszą rozmową w obecności Day.
- Sorry Niall, ale śpieszymy się. – Odezwała się jeszcze raz Camila. Posłała mi uśmiech i pociągnęła za rękę swoją siostrę po czym zniknęły za zakrętem. Przewróciłem oczami i wróciłem do domu. Zdążyłem zamknąć drzwi i usłyszałem rozmowę moich rodziców.
- To Camila Summer, ostatnio Niall i ona spędzają sporo czasu razem. Jest naprawdę szczęśliwy z nią. – Kurwa o czym plecie mój ojciec. Skąd on może wiedzieć czy jestem z kimś szczęśliwy.
- Ta sama mała Camia Summer, którą pamiętam ? – To ona ją zna? Wiedziałem że mieszkaliśmy kiedyś w Mullingar ale nie wiedziałem że w tej okolicy.
- Nie wiem Maura czy nadal jest tak samo miła i słodka jak kiedyś, ale na pewno jest uprzejma i kulturalna. – Mój tata się zaśmiał a ja wszedłem do kuchni przerywając także rozmowę.
- Synu, czy ty masz dziewczynę ? – O boże czy ona jest normalna ? Spojrzałem na nią jakbym chciał ją zabić a ona się tylko uśmiechnęła.
- Mamo. – Tylko to udało mi się powiedzieć i wysłać groźne spojrzenie.
- Niall, nie widziałem Cię prawie 4 miesiące. Mam prawo wiedzieć czy mój syn jest zakochany. – Co ją to w ogóle obchodzi. Wiem że się troszczy, ale to tylko i wyłącznie moja sprawa czy mam dziewczynę czy też nie.
- Nie, nie mam dziewczyny. – Powiedziałem jakby to było oczywiste. Ale nie było, ponieważ miałem ją. Potajemnie ale miałem.
- Jeśli tak mówisz, to znaczy że tak jest. – Odezwała się moja mam. Ta, no na pewno. Przewróciłem oczami i wróciłem do swojego pokoju.
**********
Usłyszałem dzwonek do drzwi, więc poszedłem je otworzyć. Zobaczyłem swojego brata Grega z jego narzeczoną. Wpuściłem ich do środka i sam poszedłem za nimi do salonu. Przywitałem się z moim bratem oraz Deniese. Wigilia minęła nam w dość przyjazny sposób. Moja mama cały czas żartowała a ja słuchałem jej opowieści. Cóż na gwiazdkę od mamy dostałem moja ukochane perfumy Bossa, od taty kasę a od Grega dostałem kilka par butów i full capów. Byłem zadowolony z prezentów bo dostałem dosłownie to co chciałem. Kiedy skończyła się wigilia poszedłem spać bo byłem zmęczony. Mama przyjechała i już zaczęła mi rozkazywać.
Rano obudził mnie telefon. Nie spojrzałem nawet kto dzwonił, ale odebrałem.
- Hallo – Powiedziałem do telefonu zachrypłym głosem.
- Hej, Niall co ty robisz ? – Usłyszałem ciepły głos Camili.
- Co ? Nic nie robię, obudziłaś mnie. – Mam nadzieje, że nie pomyślała sobie że jestem na nią zły.
- Przepraszam, myślałam że już nie śpisz. – Jak ono słodko do mnie mówi, szkoda że nie ma częściej takich rozmów po między nami.
- Nie, nic się nie stało. – Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Cóż pomyślałam, że może nie jesteś dziś zajęty i pojedziemy na zakupy, bo sklepy już są otwarte. – Była trochę zawstydzona ale i tak nie miałem dzisiaj nic lepszego do roboty.
- Camila, jeśli chcesz to oczywiście że z Tobą pójdę. – Powiedziałem i spojrzałem na zegarek.
- Ok. w takim razie będę u Ciebie za godzinę. – Powiadomiła mnie i się rozłączyła.

Harry’s POV
Siedziałem w kawiarni przy stoliku i czekałem na Zayna, który poszedł po nasze napoje.
Ostatnio próbuję się jakoś ogarnąć po tym rozstaniu z Cam, ale jakoś nie mogę. Wiem że to było już jakiś czas temu, ale ja naprawdę ją kocham. Ogólnie nie mam nic do Nialla, bo jest spoko, ale to ja bym chciał być tym który ją rozśmiesza, tym który ją pociesza, tym który o nią dba, tym który zawsze ją wesprze. Ale teraz o ile się nie mylę moje miejsce zajął Horan.
- A ty nadal o niej myślisz ? – Zayn wyrwał mnie z moich myśli. Usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał na mnie.
- Tak. Jest mi smutno z tego powodu. To że czasem z nią pogadam, nie znaczy że pomiędzy nami jest ok. – Westchnąłem. Wziąłem łyka coli.
- Stary, wiem że się w niej zakochałeś, ja też to przechodziłem.
- Sam się o to prosiłeś – Przerwałem mu a on przewrócił oczami.
- To prawda, ale miałem złamane serce, tak jak ty teraz, ale zobacz pozbierałem się. – Uśmiechnął się. Ławo mu mówić bo znów się zakochał tylko że teraz w Day.
- Ja to nie ty Zayn. – Oparłem się o krzesło i rozejrzałem po kawiarni.
- Harry, już za kilka miesięcy pojedziemy do LA, jestem tego pewny, że poznasz tam kogoś. No wiesz będzie tam mnóstwo gorących lasek. Po prostu raj na ziemi. – Pff raj na ziemi. No oczywiście że kogoś poznam, ale może ja chcę Camilę.
- No dla mnie raj na ziemi, dla ciebie raczej piekło. – Zadrwiłem z niego. Ciekawe co by na to powiedziała Day.
- Jest mi na razie świetnie z Day, ale do końca szkoły jest jeszcze kilka miesięcy no wiesz, wszystko może się wydarzyć. – O tak, jak złamiesz serce Day to Camila połamie Ciebie.
- No wiesz zobaczymy. A właśnie gdzie zgubiłeś Day ? – Ostatnio cały czas spędzają razem czas.
- To że jestem z Day, nie oznacza że nie mogę nigdzie wyjść z kumplem. – Powiedział, a drzwi do kawiarni się otworzyły. Zobaczyłem jak do środka wchodzi uśmiechnięta Camila, a zaraz za nią Niall. Udali się na drugi koniec pomieszczenia i zajęli miejsca.
- Kto przyszedł ? – Zayn spojrzał na mnie kiedy dokańczał swoją colę.
- Camila i Niall. Możemy już stąd iść ? – Boże czemu ja w ogóle chce uciekać z tej kawiarni ? Ponieważ jestem tam Cam ?
- Stary wyluzuj. Pewnie usiedli gdzieś na końcu nie widzą nas. A właśnie idziesz na dzisiejszą imprezę ? – O kurwa zapomniałem że dziś jest impreza.
- Ta, w sumie i tak nie mam co robić w domu. – Wymamrotałem. Cóż wcale nie miałem ochoty na to, aby iść na tą pieprzoną imprezę, ale jedynym powodem jest to że zobaczę tam Camilę.

Camila’s POV:
Weszłam do kuchni gdzie była już moja cała rodzina. Zajęłam swoje miejsce a moja mama podała nam kolację.
- Jak długo będziecie na dzisiejszej imprezie ? – Cóż nie mam pojęcia, ale wcale nie chce mi się tam iść.
- Nie wiem. Myślę że ja nie będę tam długo siedziała. – Nie chciałam tam nie wiadomo ile siedzieć. Cóż idę tam bo jestestwem przewodniczącą szkoły więc nie wypada, a po drugie spędzę czas z Niallem.
- Day, kiedy zaprosisz Zayna na kolację ? – O kurwa czy ty do reszty zgłupiałaś ?
- Nie wiem, jutro może przyjść jeśli chcesz. – Odezwała się Day bawiąc się jedzeniem które właśnie dostała. Czemu moja mama nie zapyta się mnie kiedy Niall przyjdzie do nas na kolację ?
Reszta kolacji minęła dla mnie nudno ponieważ Day, cały czas rozmawiała z mamą na temat jaki to jest Zayn cudowny i wspaniały.
Kiedy skończyłam kolację musiałam chwilę poczekać na Daisy, ponieważ jeszcze jadła kolację. Gdy skończyła wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do Louisa, który organizował dzisiejszą imprezę.
- Przepraszam. – Odezwała się nagle Day. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi.
- Za co mnie przepraszasz ? – Spojrzałam na nią a ona się zaczerwieniła.
- Za to że mama cały czas mówi przy tobie o Zaynie, ale ona… - Przerwałam jej
- Tak wiem że chce mnie wkurwić, i jak na razie doskonale jej to wychodzi. – Moja siostra była trochę zdezorientowana, ponieważ nie liczyła się z taką odpowiedzią.
- Cóż, chodziło mi o to że ona chce, abyś ty też wreszcie zaczęła się z kimś umawiać. – Przecież umawiam się z Niellem, potajemnie ale cóż robię to. Nie musi wiedzieć o tym cały świat, że złamałam swoją obietnicę.
- Jeśli będę miała taką ochotę to zacznę. – Odpyskowałam jej. Boże niech się o mnie nie martwią. To moja sprawa czy będę kiedyś sama.
- A co z Tobą i Niellem ? – Wiedziałam że zada mi to pytanie, ona coś podejrzewa.
- Cóż wychodzi na to, że jesteśmy przyjaciółmi z przywilejami. – Nie jesteśmy, po między nami jest inna więź niż takie gówno jak przyjaźń z przywilejami. Day spojrzała na mnie, ale nie odezwała się. Weszłyśmy do środka a ja ruszyłam w stronę kuchni. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam kubek z wódką i się napiłam.
*******
- Cam ? Żyjesz ? – Spojrzałam zaspanymi oczami na Nialla, który najwidoczniej nie wiedział co robię.
- Co jest kurwa ? – Wymamrotałam zachrypłym głosem do chłopaka.
- Czemu spałaś na blacie w kuchni ? – Był zdziwiony, jasne że był, bo kto normalny śpi na blacie w kuchni podczas imprezy.
- Cóż Camila wypiła dobre 6 kubków wódki i zasnęła na blacie. Mówiła coś że nikt jej nie kocha i oko jej się przymknęło. – Odezwał się Zayn kiedy wchodził do kuchni.
- Serio nikt Cię nie kocha ? – Blondyn zadał mi pytanie, a ja właśnie próbowałam przetworzyć co przed chwilą powiedział do mnie Malik.
- Moja matka jest taka wkurwiająca, cały czas napierdala o Maliku. – Wreszcie to z siebie wyrzuciłam, a chłopak na mnie spojrzał
- Co takiego o nim mówi ? – Napił się łyka ze swojego kubka nie odrywając ode mnie oczu.
- Cóż to że jest przystojny, inteligentny, pomocny kochany i cały czas wypytuje się kiedy przyjdzie na kolacje. Rzygać mi się chcę jak o tym słyszę. – Powiedziałam i wzięłam łyk ze swojego kubka.
- Pokaż mamie że też się z kimś spotykasz, to nie będzie rozmawiała tylko o Zaynie. – Posłał mi swój ciepły uśmiech, a ja odpowiedziałam na niego.
- Cóż, powiedziałam  Daisy że jesteśmy przyjaciółmi z przywilejami. – Nie mam pojęcia jak zareaguje na to co właśnie powiedziałam. Szczerze to bałam się trochę.
- Ok. – Zdążył powiedzieć i pochylił się nade mną
- Nadal jesteśmy razem ? – Wyszeptał mi do ucha, a w jego głosie mogłam usłyszeć nutkę wątpliwości. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się.
- Tak. – Wstałam z krzesła chwiejąc się. Złapałam za rękę Horana i poszłam z nim na parkiet.
Oplotłam swoje ręce wokół jego szyi, on położył swoje ręce moich biodrach. Mimo że leciała szybka piosenka ja i Niall tańczyliśmy do siebie wtuleni i nic nas nie interesowało

Niall’s POV
Siedziałem w salonie i grałem na playce kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem z kanapy i poszedłem w stronę wyjścia.
Kiedy otworzyłem drzwi, ujrzałem Camilę.
- Przeszkadzam ? – Zadała mi pytanie stojąc przed drzwiami. Na zewnątrz było chłodno, cóż to już zima.
- Ty nigdy mi nie przeszkadzasz. – Wpuściłem dziewczynę do środka i zamknąłem drzwi. Camila rozebrała się i weszła do salonu.
- Co się stało że przyszłaś tak nagle ? – byłem zdziwiony tym, ponieważ ona zawsze dzwoni lub pisze zanim przyjdzie do mnie.
- Nudziło mi się, a poza tym Day wyszła na randkę z Zanem, a moi rodzice pojechali do Cioci posiedzieć więc, byłam sama i postanowiłam odwiedzić mojego chłopaka, wiesz to chyba na tym polega. – Zaśmiała się a ja przewróciłem oczami.
- ,, Mój chłopak’’ to fajnie brzmi z twoich ust. – Skomentowałem a ona zaczęła się śmiać. Uwielbiałem patrzyć jak jest szczęśliwa, bo wtedy poprawiał mi się humor.
- Chcesz coś do picia kochanie ? – Jak ja dawno się do nikogo tak nie zwracałem, cóż jest to dla mnie teraz dziwne, ponieważ ukrywam się z Camilą w naszym jakże cudownym związku i nie zwracam się tak do niej w miejscu publicznym.
- Soku jak masz. – Odezwała się a ja poszedłem do kuchni. Nalałem jej soku do szklanki i wziąłem chipsy po czym wróciłem do Cam, która grała w grę którą zatrzymałem. Usiadłem obok niej i otworzyłem paczkę którą przyniosłem ze sobą.
- Więc jakie masz plany na sylwestra ? – Spojrzałem na nią, a brunetka zatrzymała grę.
- Wiesz Zayn, organizuje większą domówkę. Czyli przychodzi nasza paczka i kilkoro znajomych Zayna. – Napiła się soku i wróciła do zatrzymanej gry.
- Czyli jeszcze większa niż normalne imprezy ?- To było dziwne, bo Zayn zawsze robił największe imprezy.
- Nie. Większa domówka, nie impreza. – Zaśmiała się. Całe popołudnie spędziliśmy na graniu, całowaniu i rozmawianiu.
- Niall, wróciliśmy. – Usłyszałem głos mojej mamy, kiedy weszła do domu.
- Chcesz poznać moją mamę ? – Zadałem jej pytanie ponieważ, moja mama chcę ją poznać, znów i zobaczyć czy aż tak bardzo się zmieniła.
- Jasne, czemu nie. – Wzruszyła ramionami i oboje wstaliśmy. Moja mama była w kuchni, więc też się tam udaliśmy.
- Mamo poznaj Camilę. – Powiedziałem do niej kiedy przekroczyliśmy próg pomieszczenia, w którym, była moja mama. Maura odwróciła się w naszą stronę i zmierzyła Camilę wzrokiem.
- Camila, jak ty się zmieniłaś. – Powiedziała do brunetki i przytuliła ją.
- Pani też. – Odpowiedziała. Co się tu do jasnej cholery dzieje.
- To wy się znacie ? – Byłem lekko zdezorientowany ich rozmową.
- Cóż Niall, dziwnie byłoby nie znać najlepszej przyjaciółki mojej mamy z dzieciństwa i obecnie. – Zaśmiała się. Kurwa to nie fair że moja własna matka znała ją wcześniej niż ja.
- Niall, powinieneś więcej chodzić ze mną w gości. – Zaśmiała się irytująco a ja przewróciłem oczami.
- Więc Camila, od kiedy spotykasz się z moim synem ? – Zadała jej pytanie kiedy siadaliśmy przy stole.
- Ja i Niall nie jesteśmy parą, przyjaźnimy się tylko. – Właśnie zauważyłem że Camila świetnie kłamie, tylko nie wiem czy moja mama da się na to nabrać.
- No daj spokój, gdyby to była tylko przyjaźń mój syn nie chodziłby cały czas odstrojony i nie opowiadał mi głupot kiedy z nim rozmawiam. – Po Camili nie było nawet widać że co jest z nią nie tak, lub  jest wystraszona dociekliwością mojej mamy.
- Nie pani jedna tak myśli. Ale kto wie może kiedyś.. – szturchnęła mnie ramieniem i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Cała dalsza rozmowa minęła dość komfortowo. Camila była zmuszona opowiedzieć co się u niej zmieniło odkąd ja i mama przeprowadziliśmy się do Londynu. Cóż wygląda na to że jednak całkiem dużo mnie ominęło.
Moja mama robiła kolacje a ja siedziałem z Camilą w moim pokoju.
- Wiesz co. – Spojrzałem na dziewczynę, a ona spojrzała się na mnie. Siedziała okrakiem na moim brzuchu kiedy leżałem na łóżku
- No. – Powiedziała i wróciła do przeglądania moich piosenek na telefonie.
- Czuje się taki szczęśliwy kiedy jestem obok Ciebie.- Wreszcie wydusiłem to z siebie, a ona na mnie spojrzała. Jej twarz rozpromieniła się, a po chwili mogłem ujrzeć jej cudowny uśmiech.
- To słodkie – Odezwała się a ja przygryzłem dolną wargę.
- Pocałuj mnie. – Dziewczyna pochyliła się nade mną i kiedy miałem już złączyć nasze usta w pocałunku, włączyła się piosenka na moim telefonie
I've been hynoptized / Byłem zahipnotyzowany
by bright red candy lips / jaskrawoczerwone usta jak cukierki
and angel eyes / i oczy anioła
I know that it ain't right / Wiem, że to
Her pretty comes with pain / nie jest jej prawo
My hands are tied / mam związane ręce
- Możesz to wyłączyć. – Ogółem była to moja ulubiona piosenka i uwielbiałem jej słuchać, ale ta piosenka strasznie przypominała mi opis Camili, dlatego była moją ulubioną.
- Nie. Chce posłuchać dalej. – Wymamrotała i odsunęła ode mnie rękę z telefonem.
She's so mean but kinda love it / Jest wredna, ale nawet mi się to podoba
And I just can't let her go /
Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
I'm so whipped /
Owinęła mnie
She deserves a medal /
wokół palca
She's a tempting animal /
Jest kuszącym zwierzęciem
Spends too much and I'll never tell her no /
Wydaje zbyt dużo. A ja nigdy jej nie odmawiam
Drives me nuts and she got me by the throat /
Doprowadza mnie do szału. I trzyma mnie za gardło
She's so mean but I kinda love it /
Jest tak wredna, ale nawet mi się to podoba
And I just can't let her go /
Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
- O Mój boże to o mnie, prawda ? – Wiedziałem że zada mi to pytanie.
- Co, nie, jasne że nie. – Skłamałem i byłem pewny że ona o tym wie.
- Nie oszukuj mnie. Wiem że lubisz kiedy jestem wredna i nie przeszkadza Ci to. – Zadrwiła ze mnie. Zatrzymała piosenkę i pochyliła się na de mną.
- Jeśli chcesz mogę być kuszącym zwierzęciem dla Ciebie. – Wyszeptała mi do ucha i ugryzła płatek mojego ucha. Po jej słowach zrobiło mi się strasznie gorąco, a swoje ręce przeniosłem na jej pośladki, na co zachichotała. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy i chciałem ją pocałować, ale oczywiście ale....
- Kochani kolacje gotowa. – Krzyknęła z dołu moja mama, Camila zaśmiała się i wstała ze mnie.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
6 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ
Notka : Widzę że spadła ilość komentujących, no trudno. W każdym razie wracam do tego że rozdział będzie raz w tygodniu w każdy piątek.
Kocham Was <3

6 komentarzy: