- Niall. – Krzyknęła moja mama z
oddali, kiedy zbliżała się w moją stronę przed tatą, który niósł jej torbę.
Uśmiechnąłem się do niej i otworzyłem ramiona aby ją przytulić.
- Synu jak ja się za tobą
stęskniłam. – Wtuliła się we mnie. Cóż faktycznie nie widziałem jej od
sierpnia, ale to nie był powód aby gnieść moje żebra. Kiedy skończyła mnie
ściskać, wsiadła do samochodu co też zrobiłem i pojechaliśmy. Mama cały czas
opowiadała jak nudno jej beze mnie w domu i chciałaby, żebym wrócił, ale to
raczej nie jest już możliwe. W sumie, aż tak strasznie nie mieszka się z moją
matką, ale z tatą jest więcej swobody.
Gdy wjeżdżaliśmy na podjazd domu
mojego taty, zobaczyłem że Camila wychodzi gdzieś z Day. Wyskoczyłem z auta jak
poparzony i pobiegłem w stronę dziewczyn.
- Cam. – Krzyknąłem a dziewczyny
się odwróciły.
- Niall. – Powiedziała Camila i
uśmiechnęła się do mnie. Podbiegłem do niej i pocałowałem ją w policzek,
następnie tak samo zrobiłem z Day.
- Gdzie idziecie ? – Zadałem im
pytanie.
- Mama zapomniała kilku rzeczy ze
sklepu i musimy po nie iść. A ty gdzie byłeś ? – Camila była trochę speszona
naszą rozmową w obecności Day.
- Sorry Niall, ale śpieszymy się.
– Odezwała się jeszcze raz Camila. Posłała mi uśmiech i pociągnęła za rękę
swoją siostrę po czym zniknęły za zakrętem. Przewróciłem oczami i wróciłem do
domu. Zdążyłem zamknąć drzwi i usłyszałem rozmowę moich rodziców.
- To Camila Summer, ostatnio
Niall i ona spędzają sporo czasu razem. Jest naprawdę szczęśliwy z nią. – Kurwa o czym
plecie mój ojciec. Skąd on może wiedzieć czy jestem z kimś szczęśliwy.
- Ta sama mała Camia Summer, którą
pamiętam ? – To ona ją zna? Wiedziałem że mieszkaliśmy kiedyś w Mullingar ale
nie wiedziałem że w tej okolicy.
- Nie wiem Maura czy nadal jest
tak samo miła i słodka jak kiedyś, ale na pewno jest uprzejma i kulturalna. –
Mój tata się zaśmiał a ja wszedłem do kuchni przerywając także rozmowę.
- Synu, czy ty masz dziewczynę ?
– O boże czy ona jest normalna ? Spojrzałem na nią jakbym chciał ją zabić a ona
się tylko uśmiechnęła.
- Mamo. – Tylko to udało mi się
powiedzieć i wysłać groźne spojrzenie.
- Niall, nie widziałem Cię prawie
4 miesiące. Mam prawo wiedzieć czy mój syn jest zakochany. – Co ją to w ogóle
obchodzi. Wiem że się troszczy, ale to tylko i wyłącznie moja sprawa czy mam
dziewczynę czy też nie.
- Nie, nie mam dziewczyny. –
Powiedziałem jakby to było oczywiste. Ale nie było, ponieważ miałem ją.
Potajemnie ale miałem.
- Jeśli tak mówisz, to znaczy że
tak jest. – Odezwała się moja mam. Ta, no na pewno. Przewróciłem oczami i
wróciłem do swojego pokoju.
**********
Usłyszałem dzwonek do drzwi, więc
poszedłem je otworzyć. Zobaczyłem swojego brata Grega z jego narzeczoną.
Wpuściłem ich do środka i sam poszedłem za nimi do salonu. Przywitałem się z
moim bratem oraz Deniese. Wigilia minęła nam w dość przyjazny sposób. Moja mama
cały czas żartowała a ja słuchałem jej opowieści. Cóż na gwiazdkę od mamy dostałem
moja ukochane perfumy Bossa, od taty kasę a od Grega dostałem kilka par butów i
full capów. Byłem zadowolony z prezentów bo dostałem dosłownie to co chciałem.
Kiedy skończyła się wigilia poszedłem spać bo byłem zmęczony. Mama przyjechała
i już zaczęła mi rozkazywać.
Rano obudził mnie telefon. Nie
spojrzałem nawet kto dzwonił, ale odebrałem.
- Hallo – Powiedziałem do
telefonu zachrypłym głosem.
- Hej, Niall co ty robisz ? –
Usłyszałem ciepły głos Camili.
- Co ? Nic nie robię, obudziłaś
mnie. – Mam nadzieje, że nie pomyślała sobie że jestem na nią zły.
- Przepraszam, myślałam że już
nie śpisz. – Jak ono słodko do mnie mówi, szkoda że nie ma częściej takich
rozmów po między nami.
- Nie, nic się nie stało. –
Uśmiechnąłem się sam do siebie.
- Cóż pomyślałam, że może nie
jesteś dziś zajęty i pojedziemy na zakupy, bo sklepy już są otwarte. – Była
trochę zawstydzona ale i tak nie miałem dzisiaj nic lepszego do roboty.
- Camila, jeśli chcesz to
oczywiście że z Tobą pójdę. – Powiedziałem i spojrzałem na zegarek.
- Ok. w takim razie będę u Ciebie
za godzinę. – Powiadomiła mnie i się rozłączyła.
Harry’s POV
Siedziałem w kawiarni przy
stoliku i czekałem na Zayna, który poszedł po nasze napoje.
Ostatnio próbuję się jakoś
ogarnąć po tym rozstaniu z Cam, ale jakoś nie mogę. Wiem że to było już jakiś
czas temu, ale ja naprawdę ją kocham. Ogólnie nie mam nic do Nialla, bo jest
spoko, ale to ja bym chciał być tym który ją rozśmiesza, tym który ją pociesza,
tym który o nią dba, tym który zawsze ją wesprze. Ale teraz o ile się nie mylę
moje miejsce zajął Horan.
- A ty nadal o niej myślisz ? –
Zayn wyrwał mnie z moich myśli. Usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał na mnie.
- Tak. Jest mi smutno z tego
powodu. To że czasem z nią pogadam, nie znaczy że pomiędzy nami jest ok. –
Westchnąłem. Wziąłem łyka coli.
- Stary, wiem że się w niej
zakochałeś, ja też to przechodziłem.
- Sam się o to prosiłeś – Przerwałem
mu a on przewrócił oczami.
- To prawda, ale miałem złamane
serce, tak jak ty teraz, ale zobacz pozbierałem się. – Uśmiechnął się. Ławo mu
mówić bo znów się zakochał tylko że teraz w Day.
- Ja to nie ty Zayn. – Oparłem
się o krzesło i rozejrzałem po kawiarni.
- Harry, już za kilka miesięcy
pojedziemy do LA, jestem tego pewny, że poznasz tam kogoś. No wiesz będzie tam
mnóstwo gorących lasek. Po prostu raj na ziemi. – Pff raj na ziemi. No
oczywiście że kogoś poznam, ale może ja chcę Camilę.
- No dla mnie raj na ziemi, dla
ciebie raczej piekło. – Zadrwiłem z niego. Ciekawe co by na to powiedziała Day.
- Jest mi na razie świetnie z
Day, ale do końca szkoły jest jeszcze kilka miesięcy no wiesz, wszystko może
się wydarzyć. – O tak, jak złamiesz serce Day to Camila połamie Ciebie.
- No wiesz zobaczymy. A właśnie
gdzie zgubiłeś Day ? – Ostatnio cały czas spędzają razem czas.
- To że jestem z Day, nie oznacza
że nie mogę nigdzie wyjść z kumplem. – Powiedział, a drzwi do kawiarni się
otworzyły. Zobaczyłem jak do środka wchodzi uśmiechnięta Camila, a zaraz za nią
Niall. Udali się na drugi koniec pomieszczenia i zajęli miejsca.
- Kto przyszedł ? – Zayn spojrzał
na mnie kiedy dokańczał swoją colę.
- Camila i Niall. Możemy już stąd
iść ? – Boże czemu ja w ogóle chce uciekać z tej kawiarni ? Ponieważ jestem tam
Cam ?
- Stary wyluzuj. Pewnie usiedli
gdzieś na końcu nie widzą nas. A właśnie idziesz na dzisiejszą imprezę ? – O
kurwa zapomniałem że dziś jest impreza.
- Ta, w sumie i tak nie mam co
robić w domu. – Wymamrotałem. Cóż wcale nie miałem ochoty na to, aby iść na tą
pieprzoną imprezę, ale jedynym powodem jest to że zobaczę tam Camilę.
Camila’s POV:
Weszłam do kuchni gdzie była już
moja cała rodzina. Zajęłam swoje miejsce a moja mama podała nam kolację.
- Jak długo będziecie na
dzisiejszej imprezie ? – Cóż nie mam pojęcia, ale wcale nie chce mi się tam iść.
- Nie wiem. Myślę że ja nie będę
tam długo siedziała. – Nie chciałam tam nie wiadomo ile siedzieć. Cóż idę tam bo
jestestwem przewodniczącą szkoły więc nie wypada, a po drugie spędzę czas z
Niallem.
- Day, kiedy zaprosisz Zayna na
kolację ? – O kurwa czy ty do reszty zgłupiałaś ?
- Nie wiem, jutro może przyjść
jeśli chcesz. – Odezwała się Day bawiąc się jedzeniem które właśnie dostała.
Czemu moja mama nie zapyta się mnie kiedy Niall przyjdzie do nas na kolację ?
Reszta kolacji minęła dla mnie
nudno ponieważ Day, cały czas rozmawiała z mamą na temat jaki to jest Zayn
cudowny i wspaniały.
Kiedy skończyłam kolację musiałam
chwilę poczekać na Daisy, ponieważ jeszcze jadła kolację. Gdy skończyła
wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do Louisa, który organizował dzisiejszą imprezę.
- Przepraszam. – Odezwała się
nagle Day. Nie miałam pojęcia o co jej chodzi.
- Za co mnie przepraszasz ? –
Spojrzałam na nią a ona się zaczerwieniła.
- Za to że mama cały czas mówi
przy tobie o Zaynie, ale ona… - Przerwałam jej
- Tak wiem że chce mnie wkurwić,
i jak na razie doskonale jej to wychodzi. – Moja siostra była trochę
zdezorientowana, ponieważ nie liczyła się z taką odpowiedzią.
- Cóż, chodziło mi o to że ona
chce, abyś ty też wreszcie zaczęła się z kimś umawiać. – Przecież umawiam się z
Niellem, potajemnie ale cóż robię to. Nie musi wiedzieć o tym cały świat, że
złamałam swoją obietnicę.
- Jeśli będę miała taką ochotę to
zacznę. – Odpyskowałam jej. Boże niech się o mnie nie martwią. To moja sprawa
czy będę kiedyś sama.
- A co z Tobą i Niellem ? –
Wiedziałam że zada mi to pytanie, ona coś podejrzewa.
- Cóż wychodzi na to, że jesteśmy
przyjaciółmi z przywilejami. – Nie jesteśmy, po między nami jest inna więź niż
takie gówno jak przyjaźń z przywilejami. Day spojrzała na mnie, ale nie
odezwała się. Weszłyśmy do środka a ja ruszyłam w stronę kuchni. Pierwsze co
zrobiłam to wzięłam kubek z wódką i się napiłam.
*******
- Cam ? Żyjesz ? – Spojrzałam
zaspanymi oczami na Nialla, który najwidoczniej nie wiedział co robię.
- Co jest kurwa ? – Wymamrotałam
zachrypłym głosem do chłopaka.
- Czemu spałaś na blacie w kuchni
? – Był zdziwiony, jasne że był, bo kto normalny śpi na blacie w kuchni podczas
imprezy.
- Cóż Camila wypiła dobre 6
kubków wódki i zasnęła na blacie. Mówiła coś że nikt jej nie kocha i oko jej
się przymknęło. – Odezwał się Zayn kiedy wchodził do kuchni.
- Serio nikt Cię nie kocha ? –
Blondyn zadał mi pytanie, a ja właśnie próbowałam przetworzyć co przed chwilą
powiedział do mnie Malik.
- Moja matka jest taka
wkurwiająca, cały czas napierdala o Maliku. – Wreszcie to z siebie wyrzuciłam,
a chłopak na mnie spojrzał
- Co takiego o nim mówi ? – Napił
się łyka ze swojego kubka nie odrywając ode mnie oczu.
- Cóż to że jest przystojny,
inteligentny, pomocny kochany i cały czas wypytuje się kiedy przyjdzie na
kolacje. Rzygać mi się chcę jak o tym słyszę. – Powiedziałam i wzięłam łyk ze
swojego kubka.
- Pokaż mamie że też się z kimś
spotykasz, to nie będzie rozmawiała tylko o Zaynie. – Posłał mi swój ciepły
uśmiech, a ja odpowiedziałam na niego.
- Cóż, powiedziałam Daisy że jesteśmy przyjaciółmi z
przywilejami. – Nie mam pojęcia jak zareaguje na to co właśnie powiedziałam.
Szczerze to bałam się trochę.
- Ok. – Zdążył powiedzieć i
pochylił się nade mną
- Nadal jesteśmy razem ? –
Wyszeptał mi do ucha, a w jego głosie mogłam usłyszeć nutkę wątpliwości.
Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się.
- Tak. – Wstałam z krzesła
chwiejąc się. Złapałam za rękę Horana i poszłam z nim na parkiet.
Oplotłam swoje ręce wokół jego
szyi, on położył swoje ręce moich biodrach. Mimo że leciała szybka piosenka
ja i Niall tańczyliśmy do siebie wtuleni i nic nas nie interesowało
Niall’s POV
Siedziałem w salonie i grałem na
playce kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem z kanapy i poszedłem w stronę
wyjścia.
Kiedy otworzyłem drzwi, ujrzałem
Camilę.
- Przeszkadzam ? – Zadała mi
pytanie stojąc przed drzwiami. Na zewnątrz było chłodno, cóż to już zima.
- Ty nigdy mi nie przeszkadzasz.
– Wpuściłem dziewczynę do środka i zamknąłem drzwi. Camila rozebrała się i
weszła do salonu.
- Co się stało że przyszłaś tak
nagle ? – byłem zdziwiony tym, ponieważ ona zawsze dzwoni lub pisze zanim
przyjdzie do mnie.
- Nudziło mi się, a poza tym Day
wyszła na randkę z Zanem, a moi rodzice pojechali do Cioci posiedzieć więc,
byłam sama i postanowiłam odwiedzić mojego chłopaka, wiesz to chyba na tym
polega. – Zaśmiała się a ja przewróciłem oczami.
- ,, Mój chłopak’’ to fajnie
brzmi z twoich ust. – Skomentowałem a ona zaczęła się śmiać. Uwielbiałem
patrzyć jak jest szczęśliwa, bo wtedy poprawiał mi się humor.
- Chcesz coś do picia kochanie ?
– Jak ja dawno się do nikogo tak nie zwracałem, cóż jest to dla mnie teraz
dziwne, ponieważ ukrywam się z Camilą w naszym jakże cudownym związku i nie
zwracam się tak do niej w miejscu publicznym.
- Soku jak masz. – Odezwała się a
ja poszedłem do kuchni. Nalałem jej soku do szklanki i wziąłem chipsy po czym
wróciłem do Cam, która grała w grę którą zatrzymałem. Usiadłem obok niej i
otworzyłem paczkę którą przyniosłem ze sobą.
- Więc jakie masz plany na
sylwestra ? – Spojrzałem na nią, a brunetka zatrzymała grę.
- Wiesz Zayn, organizuje większą
domówkę. Czyli przychodzi nasza paczka i kilkoro znajomych Zayna. – Napiła się
soku i wróciła do zatrzymanej gry.
- Czyli jeszcze większa niż
normalne imprezy ?- To było dziwne, bo Zayn zawsze robił największe imprezy.
- Nie. Większa domówka, nie
impreza. – Zaśmiała się. Całe popołudnie spędziliśmy na graniu, całowaniu i
rozmawianiu.
- Niall, wróciliśmy. – Usłyszałem
głos mojej mamy, kiedy weszła do domu.
- Chcesz poznać moją mamę ? –
Zadałem jej pytanie ponieważ, moja mama chcę ją poznać, znów i zobaczyć czy aż
tak bardzo się zmieniła.
- Jasne, czemu nie. – Wzruszyła
ramionami i oboje wstaliśmy. Moja mama była w kuchni, więc też się tam udaliśmy.
- Mamo poznaj Camilę. –
Powiedziałem do niej kiedy przekroczyliśmy próg pomieszczenia, w którym, była
moja mama. Maura odwróciła się w naszą stronę i zmierzyła Camilę wzrokiem.
- Camila, jak ty się zmieniłaś. –
Powiedziała do brunetki i przytuliła ją.
- Pani też. – Odpowiedziała. Co
się tu do jasnej cholery dzieje.
- To wy się znacie ? – Byłem
lekko zdezorientowany ich rozmową.
- Cóż Niall, dziwnie byłoby nie
znać najlepszej przyjaciółki mojej mamy z dzieciństwa i obecnie. – Zaśmiała
się. Kurwa to nie fair że moja własna matka znała ją wcześniej niż ja.
- Niall, powinieneś więcej
chodzić ze mną w gości. – Zaśmiała się irytująco a ja przewróciłem oczami.
- Więc Camila, od kiedy spotykasz
się z moim synem ? – Zadała jej pytanie kiedy siadaliśmy przy stole.
- Ja i Niall nie jesteśmy parą,
przyjaźnimy się tylko. – Właśnie zauważyłem że Camila świetnie kłamie, tylko
nie wiem czy moja mama da się na to nabrać.
- No daj spokój, gdyby to była
tylko przyjaźń mój syn nie chodziłby cały czas odstrojony i nie opowiadał mi
głupot kiedy z nim rozmawiam. – Po Camili nie było nawet widać że co jest z nią
nie tak, lub jest wystraszona
dociekliwością mojej mamy.
- Nie pani jedna tak myśli. Ale
kto wie może kiedyś.. – szturchnęła mnie ramieniem i wszyscy zaczęliśmy się
śmiać.
Cała dalsza rozmowa minęła dość
komfortowo. Camila była zmuszona opowiedzieć co się u niej zmieniło odkąd ja i
mama przeprowadziliśmy się do Londynu. Cóż wygląda na to że jednak całkiem dużo
mnie ominęło.
Moja mama robiła kolacje a ja
siedziałem z Camilą w moim pokoju.
- Wiesz co. – Spojrzałem na
dziewczynę, a ona spojrzała się na mnie. Siedziała okrakiem na moim brzuchu
kiedy leżałem na łóżku
- No. – Powiedziała i wróciła do
przeglądania moich piosenek na telefonie.
- Czuje się taki szczęśliwy kiedy
jestem obok Ciebie.- Wreszcie wydusiłem to z siebie, a ona na mnie spojrzała.
Jej twarz rozpromieniła się, a po chwili mogłem ujrzeć jej cudowny uśmiech.
- To słodkie – Odezwała się a ja
przygryzłem dolną wargę.
- Pocałuj mnie. – Dziewczyna pochyliła
się nade mną i kiedy miałem już złączyć nasze usta w pocałunku, włączyła się
piosenka na moim telefonie
I've been hynoptized / Byłem
zahipnotyzowany
by bright red candy lips / jaskrawoczerwone usta jak cukierki
and angel eyes / i oczy anioła
I know that it ain't right / Wiem, że to
Her pretty comes with pain / nie jest jej prawo
My hands are tied / mam związane ręce
by bright red candy lips / jaskrawoczerwone usta jak cukierki
and angel eyes / i oczy anioła
I know that it ain't right / Wiem, że to
Her pretty comes with pain / nie jest jej prawo
My hands are tied / mam związane ręce
- Możesz to wyłączyć. – Ogółem była
to moja ulubiona piosenka i uwielbiałem jej słuchać, ale ta piosenka strasznie
przypominała mi opis Camili, dlatego była moją ulubioną.
- Nie. Chce posłuchać dalej. –
Wymamrotała i odsunęła ode mnie rękę z telefonem.
She's so mean but kinda love it / Jest wredna, ale nawet mi się to podoba
And I just can't let her go / Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
I'm so whipped / Owinęła mnie
She deserves a medal / wokół palca
She's a tempting animal / Jest kuszącym zwierzęciem
Spends too much and I'll never tell her no / Wydaje zbyt dużo. A ja nigdy jej nie odmawiam
Drives me nuts and she got me by the throat / Doprowadza mnie do szału. I trzyma mnie za gardło
She's so mean but I kinda love it / Jest tak wredna, ale nawet mi się to podoba
And I just can't let her go / Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
And I just can't let her go / Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
I'm so whipped / Owinęła mnie
She deserves a medal / wokół palca
She's a tempting animal / Jest kuszącym zwierzęciem
Spends too much and I'll never tell her no / Wydaje zbyt dużo. A ja nigdy jej nie odmawiam
Drives me nuts and she got me by the throat / Doprowadza mnie do szału. I trzyma mnie za gardło
She's so mean but I kinda love it / Jest tak wredna, ale nawet mi się to podoba
And I just can't let her go / Po prostu nie mogę pozwolić jej odejść
- O Mój boże to o mnie, prawda ? –
Wiedziałem że zada mi to pytanie.
- Co, nie, jasne że nie. –
Skłamałem i byłem pewny że ona o tym wie.
- Nie oszukuj mnie. Wiem że
lubisz kiedy jestem wredna i nie przeszkadza Ci to. – Zadrwiła ze mnie.
Zatrzymała piosenkę i pochyliła się na de mną.
- Jeśli chcesz mogę być kuszącym
zwierzęciem dla Ciebie. – Wyszeptała mi do ucha i ugryzła płatek mojego ucha. Po jej
słowach zrobiło mi się strasznie gorąco, a swoje ręce przeniosłem na jej
pośladki, na co zachichotała. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy i chciałem ją
pocałować, ale oczywiście ale....
- Kochani kolacje gotowa. – Krzyknęła
z dołu moja mama, Camila zaśmiała się i wstała ze mnie.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
6 KOMENTARZY KOLEJNY ROZDZIAŁ
Notka : Widzę że spadła ilość komentujących, no trudno. W każdym razie wracam do tego że rozdział będzie raz w tygodniu w każdy piątek.
Kocham Was <3
Jeju, czemu ty masz taki talent? Ughh, kocham twoja tworczosc, styl pisania i cala reszte! :D :*
OdpowiedzUsuńKocham Ciee jaki angielski boziuu <3
OdpowiedzUsuńtwój blog jest cudowny. OMG OMG
OdpowiedzUsuńnext next next pls ;**
OdpowiedzUsuńNEXTT :*********** ;******
OdpowiedzUsuń*My też Cię Koochamyy*
OdpowiedzUsuń